Silny element rządowy wkracza - powiedział Wojciech Hermeliński, szef Państwowej Komisji Wyborczej, odnosząc się do uchwalonych zmian w ordynacji wyborczej autorstwa PiS. Dodał, że jeżeli ustawodawca zmienia cały system wyborczy, to niech powie wprost, że pełną odpowiedzialność za ten proces przejmuje MSWiA.
Sejm uchwalił w piątek zmiany w ordynacji wyborczej autorstwa PiS. Uchwalona nowela Kodeksu wyborczego oraz ustaw regulujących funkcjonowanie samorządu zakłada m.in. wygaszenie kadencji Państwowej Komisji Wyborczej po wyborach parlamentarnych 2019 r. oraz zmianę sposobu wyboru PKW. Siedmiu na dziewięciu jej członków ma być powoływanych przez Sejm, a nie - jak do tej pory - delegowanych przez TK, NSA i SN.
Według jednej z poprawek szef Krajowego Biura Wyborczego będzie powoływany przez Państwową Komisję Wyborczą na siedem lat spośród trzech kandydatów przedstawionych przez ministra spraw wewnętrznych we wniosku złożonym po zasięgnięciu opinii szefów trzech kancelarii: Sejmu, Senatu i Prezydenta.
"Po co cały ten kamuflaż?"
Wojciech Hermeliński, szef Państwowej Komisji Wyborczej, mówił w piątek, że nadal podtrzymuje swoją opinię o tym, że "istnieje zagrożenie dla sprawności przeprowadzenia procesu wyborczego".
Powiedział też, że odebranie PKW uprawnień dotyczących wyboru komisarzy i szefa KBW to "rodzaj parawanu". - Minister (spraw wewnętrznych i administracji - red.) sobie tworzy, czy władza sobie tworzy, z PKW parawan, który ma w jakimś sensie legitymizować wybory - podkreślił.
- Praktycznie to minister spraw wewnętrznych i administracji będzie ich (komisarzy) powoływał - zwrócił uwagę Hermeliński.- Świadczy to lekceważeniu tych trzech ciał (szefów kancelarii: Sejmu, Senatu i Prezydenta przy wyborze szefa KWB) i o lekceważeniu PKW - dodał.
Zwrócił uwagę, że niezależnie od ich opinii to i tak ostateczną decyzję podejmie szef MSWiA. - Ja pytam, po co cały ten kamuflaż? Czy nie lepiej byłoby, gdyby minister spraw wewnętrznych i administracji wziął na siebie obowiązek i powoływania komisarzy, i powoływania szefa KBW? - pytał. Dodał, że w jego przekonaniu byłoby to "uczciwsze" i "byłby to jasny sygnał dla wyborców".
Szef PKW stwierdził też, że jeżeli PKW w ciągu dwóch miesięcy nie wybierze komisarzy to "oczywiście minister MSWiA ich powoła". - Do takiej sytuacji może teoretycznie dojść - mówił, wskazując, że jeżeli PKW uzna, że któryś z kandydatów jest nieodpowiedni, to szef resortu i tak będzie mógł go powołać. - Trudno zaakceptować, że pełnomocnicy, za których bierzemy odpowiedzialność, będą nam narzucani - powiedział Hermeliński.
Zdaniem szefa PKW "silny element rządowy wkracza" w Państwową Komisję Wyborczą, a nowi komisarze mogą nie mieć wystarczającego doświadczenia. Hermeliński zwrócił także uwagę, że wcześniej komisarzy wyznaczali ministrowie sprawiedliwości i do tych kandydatów panowało "zaufanie".
Tymczasem "w tej beczce miodu znalazł się cały kubeł dziegciu" - powiedział szef PKW, odnosząc się do większej roli szefa MSWiA w procesie wyborczym, co przewiduje nowa ustawa.
"Zmienia się cały system"
Przewodniczący PKW ocenił też, że Komisja "staje się kwiatkiem do rządowego kożucha", a KBW "staje się agendą rządową".
Dodał, że "nadal podtrzymuje decyzję", że przeprowadzenie wyborów samorządowych jest zagrożone, ponieważ oprócz zmian przy wyborze komisarzy i szefa KBW, pozostają "nieszczęsne znaki, które będą mieli stawiać wyborcy na kartach wyborczych". - To może spowodować chaos. Nadal istnieje zagrożenie - podsumował nowy system Hermeliński.
Zdaniem szefa PKW "zmienia się cały system". - Albo system sędziowski jak dotychczas, albo system rządowy - apelował do władz. - Trzeba się zdecydować, bo hybrydy są najgorsze - powiedział.
Przypomniał, że do dzisiaj nie usłyszał, dlaczego obecny system jest zmieniany.
- Oceniając tytuł ustawy, która została uchwalona, tam jest takie sformułowanie, że ona ma służyć wzmocnieniu czy wzmożeniu uprawnień obywateli przy wybieraniu. W moim przekonaniu ona ma służyć wzmożeniu uprawnień obywatela ministra spraw wewnętrznych i administracji przy wybieraniu - podkreślił.
Spotkanie z prezydentem
Zapytany o zapisany w ustawie skrócony do trzech dni okres na zarejestrowanie komitetu, szef PKW powiedział, że "jest to zbyt mała ilość czasu".
Odnosząc się do wydłużenia kadencji rad gmin i powiatów oraz sejmików wojewódzkich do pięciu lat Hermeliński uznał z kolei, że z punktu widzenia PKW "nie ma to znaczenia" - Można to zaakceptować - dodał.
Szef PKW poinformował też, że "będzie starał się wziąć udział w komisji senackiej", gdy ta zajmie się projektem PiS oraz będzie zabiegał o spotkanie u prezydenta Andrzeja Dudy. - Będę chciał mu przedstawić wszystkie nasze zastrzeżenia do ustawy już uchwalonej przez Sejm - zapowiedział.
Dopytywany, czy będzie chciał przekonać Andrzeja Dudę do zawetowania zmian w Kodeksie wyborczym, zaprzeczył. - Tak nie będę tej sprawy stawiał, pan prezydent decyduje, co ma zrobić. Przekonywanie do weta byłoby za daleko idące - odparł.
Krzysztof Łapiński, rzecznik prezydenta odpowiedział dwie godziny później szefowi PKW.
- Jeśli przewodniczący Hermeliński będzie chciał spotkać się z prezydentem Andrzejem Dudą, to prezydent oczywiści go przyjmie. To jest tylko kwestia ustalenia szczegółów technicznych, umówienia spotkania - powiedział Łapiński. Przypomniał też, że prezydent spotykał się już z Hermelińskim kilka miesięcy temu. - Jeśli jest taka potrzeba i takie oczekiwanie ze strony przewodniczącego PKW, to prezydent oczywiście go przyjmie - zapewnił.
Autor: MKK/adso / Źródło: PAP, TVN24