Zawieszony w w związku z incydentem w Gruzji szef ochrony prezydenta ppłk Krzysztof Olszowiec rezygnuje ze służby. Kancelaria prezydenta nie komentuje tej dymisji. - Odejście pana Olszowca jest jego prywatną sprawą - stwierdził jej szef Piotr Kownacki.
Do incydentu, który stał się przyczyną dymisji Olszowca, doszło w listopadzie ub. r. w czasie wizyty Lecha Kaczyńskiego w Gruzji. Tuż przed podróżą strona gruzińska zmieniła plany: konwój z dwoma prezydentami pojechał poza Tbilisi do obozu uchodźców w pobliżu granicy z Osetią Południową.
Nie była to ostatnia zmiana - w trakcie podróży zdecydowano, że zamiast do obozu prezydenci pojadą na osetyjską granicę. Jest to obszar poza kontrolą sił gruzińskich, w bezpośrednie sąsiedztwo posterunku obsadzonego przez siły osetyjsko-rosyjskie. Polscy funkcjonariusze dowiedzieli się o tym w ostatniej chwili.
Problemy po incydencie
Gdy po dotarciu na miejsce prezydenci opuścili limuzynę, padły strzały. Były to oddane prawdopodobnie w powietrze dwie serie z broni maszynowej. Nikomu nic się nie stało.
Postępowanie wyjaśniające prowadzi BOR oraz warszawska prokuratura okręgowa. Do czasu wyjaśnienia incydentu obowiązki szefa ochrony prezydenta ma pełnić Artur Żelazowski.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP