Już od dłuższego czasu jest to zapowiadane. Poszczególne kroki przybliżają nas do tej drogi prawnej - powiedział minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz w programie "Horyzont" w TVN24. Odniósł się do doniesień agencji Reutera, że Komisja Europejska zdecydowała o pozwaniu Polski przed Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
Według informacji agencji Reutera, decyzja o skierowaniu sprawy Polski do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) w Luksemburgu, w związku ze zmianami w Sądzie Najwyższym, zapadła w tym tygodniu. Ma zostać ogłoszona oficjalnie w poniedziałek. Agencja powołuje się na anonimowe, wysoko postawione źródło unijne.
- Komisja ma prawo złożyć taki wniosek i spodziewamy się, że to zrobi. Już od dłuższego czasu jest to zapowiadane. Te poszczególne kroki, zwrócenie się do Polski o stanowisko, przybliżają nas do tej drogi prawnej - skomentował w programie "Horyzont" szef polskiej dyplomacji Jacek Czaputowicz.
"Chodzi o obniżenie napięcia"
Minister skomentował także środowe spotkanie premiera Mateusza Morawieckiego z pierwszą prezes Sądu Najwyższego Małgorzatą Gersdorf.
- To, że premier się spotyka, to bardzo dobrze. Chodzi o obniżenie pewnego napięcia, o zbudowanie zaufania. Przecież nie o to chodzi, żeby się obrażać na siebie w ramach polskiej klasy politycznej czy relacjach sędziowie-rząd - ocenił Czaputowicz.
- Musimy rozmawiać ze sobą na ten temat niezależnie od tego czy będzie wniosek (Komisji Europejskiej do TSUE - red.) czy nie - podkreślił.
- Oczywiście nam by zależało na tym, żeby zamknąć kwestię, bo uważamy, że ten system (sądownictwa), który wdrażamy na skutek reformy, jest zgodny ze standardami Unii Europejskiej. Podobne systemy występują w innych państwach - przekonywał szef MSZ.
Czaputowicz: sukces polskiego rządu
- Udało nam się przekonać znaczną grupę państw podczas przesłuchania w ramach artykułu 7 traktatu Unii Europejskiej - zapewnił Czaputowicz.
Pytany, ile państw w Radzie UE jest przekonanych do argumentów polskiego rządu, odpowiedział: nie prowadzimy takiego rejestru.
Dodał, że spotyka się z ministrami spraw zagranicznych i większość z nich mówi, że nie chciałaby głosowania w sprawie Polski. - I to jest ważne, żeby rozmawiać, bo to nie jest jednoznaczna sprawa - zaznaczył.
Czaputowicz zauważył, że Komisja Europejska próbowała wdrożyć całą procedurę wynikającą z artykułu 7 traktatu unijnego.
- Zapewne nie ma wymaganej większości, czyli 22 państw, żeby dalej procedować w ramach tej procedury i próbować ukarać Polskę. Skoro (Komisja) tu nie może, to wybrała drogę prawną. Czyli, innymi słowy, sukces. Nie udało się zrealizować pierwotnego planu - ocenił szef MSZ. Doprecyzował, że to sukces polskiego rządu, bo "procedura jest jakby zablokowana".
- Co prawda przesłuchanie może być prowadzone. Ono trwa. Prezentujemy dodatkowe informacje jeśli są pytania. (...) Czekamy na ten ruch Komisji i drogę prawną - dodał.
Pytany, czy polski rząd wykona ewentualny wyrok TSUE, gdyby orzekł on niezgodnie ze stanowiskiem Polski w sprawie Sądu Najwyższego, powiedział: "myślę, że tak".
Dodał, że gdyby orzeczenie było niekorzystne, to "będziemy szukać jakiegoś rozwiązania".
- Wydaje mi się, że nie będzie zignorowania wyroku. Polska jest liderem, wszystkie wyroki wykonujemy - powiedział Czaputowicz.
"Ja bym nie użył określenia suwerenna Europa"
Minister mówił o suwerenności państw w UE. - Realizujemy suwerenność w ostatnich latach. Przedstawiamy naszą rację stanu (…) Akcentujemy nasze interesy, bo suwerenność to jest władza nad danym terytorium, realizacja interesów, racji stanu. To staramy się robić, na przykład reformując państwo, co spotyka się z krytyką. Ale mimo wszystko reformujemy państwo - podkreślił Czaputowicz. Dodał, że są różne koncepcje i spojrzenia na suwerenność. - Część badaczy mówi, że może być podzielona między państwa narodowe i Unię Europejską. Prezydent (Francji Emmanuel) Macron mówi: suwerenna Europa - zauważył.
Pytany, czy suwerenna Europa anuluje suwerenność państw, powiedział, że w tej kwestii też są różne podejścia. - Ja bym nie użył określenia suwerenna Europa. Być może dla części badaczy oznaczałoby to rezygnację z suwerenności państw. Ale jestem przekonany, że prezydent Macron, mówiąc "suwerenna Europa", bynajmniej nie chce pozbawić Francji suwerenności, nie chce przekazania kompetencji ze strony państw - Francji, Niemiec - na poziom Komisji Europejskiej, Unii Europejskiej. Ma coś innego na myśli. Jemu chodzi o taką bardziej efektywną Europę, ale także, gdzie te suwerenności się zlewają - tłumaczył.
Autor: js//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24