Jeszcze w czwartek szef Komendy Głównej Policji ma przedstawić ministrowi spraw wewnętrznych Bartłomiejowi Sienkiewiczowi raport ws. interwencji stołecznej policji z udziałem posła Przemysława Wiplera. - Ta sprawa jest tak ewidentna, że aż nie chce się jej komentować - powiedział Sienkiewicz.
Minister spraw wewnętrznych mówił w czwartek rano w radiu TOK FM, że czeka na raport szefa policji, aby "mieć pełną jasność i zawiadomić marszałek Sejmu o przebiegu tego zdarzenia". - Sytuacja jest wyjątkowa. Chodzi o to, czy interweniujący policjanci o czwartej rano przed klubem mieli świadomość, że mają do czynienia z posłem - podkreślił Sienkiewicz. Dopytywany o przebieg zdarzenia Sienkiewicz uznał, że "ta sprawa jest tak ewidentna, że aż nie chce się jej komentować".
- Jeśli poseł na wczorajszej konferencji zastanawiał się, kto naruszył jego godność i nietykalność, a przed lokalem interweniował umundurowany patrol, który okrzykiwał się, że jest z policji, to co tu komentować? - dodał. Sienkiewicz zapowiedział, że wszelkie materiały, zgromadzone w tej sprawie przez policję, w całości zostaną przekazane prokuraturze.
- Prokuratura to organ niezależny od policji, który wyda osąd bezstronny - aby nikt nie posądził policji, że we własnej sprawie dokonuje jakichś ustaleń - zaznaczył minister.
Wipler: Zostałem pobity
Poseł Wipler twierdzi, że został brutalnie pobity przez policję przed stołecznym klubem. Bawił się tam z kolegami, w związku z informacją, że po raz piąty zostanie ojcem.
Przyznał, że badanie alkomatem w szpitalu wykazało 1,4 promila alkoholu w jego krwi, co - według niego - wskazuje na wypicie jednej butelki wina.
Poseł utrzymuje, że nie był pewny, kto interweniuje przed klubem, a interwencja ta była brutalna, dlatego się w nią wtrącił. Konsekwencją - jak mówił - było pobicie go przez policję. Zapowiedział, że złoży zawiadomienie o przestępstwie pobicia lub nadużycia władzy przez policję. Z kolei rzecznik stołecznej policji st. asp. Mariusz Mrozek oświadczył, że pijany mężczyzna w wulgarny i brutalny sposób przeszkodził funkcjonariuszom w interwencji przed klubem. Był agresywny i dlatego najpierw próbowano odsunąć go od interwencji, potem potraktowano gazem pieprzowym, aż w końcu - z użyciem siły fizycznej - został zatrzymany.
Według policji, Wipler nie informował wtedy, że jest posłem. Policjanci mają nagrania z monitoringu wokół miejsca zdarzenia, przesłuchali także świadków, którzy mają potwierdzać wersję funkcjonariuszy. - Materiał ten jest traktowany jako materiał dowodowy na potrzeby ewentualnego procesu. To są długie nagrania. Nie chcemy pokazywać ich fragmentów, aby nikt nie zarzucił nam jakiejkolwiek próby manipulacji - mówił w środę Mrozek.
Autor: MAC/jk / Źródło: PAP