Prawo i Sprawiedliwość, Koalicja Obywatelska, Polskie Stronnictwo Ludowe, Polska 2050 i Konfederacja opowiedziały się za rządowym projektem ustawy, który przewiduje wypowiedzenie konwencji ottawskiej. Wcześniej o jednomyślność w tej sprawie apelował minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz.
- Konwencja ottawska zakazuje użycia min przeciwpiechotnych jako środka walki zbrojnej.
- Szef MON mówił w Sejmie, że wycofanie się z konwencji ma na celu odstraszenie przeciwnika.
- Ministrowie obrony Estonii, Łotwy, Litwy i Polski zapowiedzieli wycofanie się z konwencji w marcu 2025 roku.
- Podczas debaty nie było posłów Lewicy.
We wtorek wieczorem w Sejmie odbyło się pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy o wypowiedzeniu konwencji ottawskiej dotyczącej zakazu użycia min przeciwpiechotnych jako środka walki zbrojnej. Traktat zabrania ponadto składowania, produkcji i przekazywania min przeciwpiechotnych oraz nakazuje ich zniszczenie. Polska została sygnatariuszem umowy 4 grudnia 1997 roku, ratyfikowała ją jednak dopiero w 2012 roku.
Za projektem opowiedziały się PiS, KO, PSL, Polska 2050 i Konfederacja. W debacie nad projektem nie uczestniczyli posłowie klubu Lewicy. Po debacie Sejm skierował projekt do sejmowej komisji obrony narodowej oraz komisji spraw zagranicznych w celu rozpatrzenia.
Kosiniak-Kamysz: to wszystko po to, żeby wojny nie było
Wicepremier i minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz, przedstawiając założenia projektu, podkreślił, że wypowiedzenie traktatu ma na celu odstraszenie przeciwnika. - Wszystkie działania, które prowadzimy, są po to, żeby wojny nie było, żeby nikomu nie opłacało się nas zaatakować - zaznaczył.
Mówił, że Polska chce mieć możliwość produkcji i składowania min przeciwpiechotnych, "odstraszać w ten sposób i nie mieć związanych rąk, by bronić ojczyznę". Dodał, że Polska wciąż będzie przestrzegać zasad humanitarnych. Zapewnił, że "nic się nie zmienia" w sprawie zobowiązań Polski w kwestii umów międzynarodowych o ochronie ludności cywilnej.
Kosiniak-Kamysz wezwał wszystkie kluby sejmowe do poparcia projektu. Jak wskazał, "jest to proces wieloetapowy". Dodał, że od momentu zgłoszenia do ONZ decyzji ws. wypowiedzenia traktatu minie 6 miesięcy zanim przepisy wejdą w życie.
Zgoda w Sejmie
Poseł PiS Radosław Fogiel podkreślił, że jego klub popiera projekt. Według niego, miny przeciwpiechotne są kluczowe dla zapewnienia bezpieczeństwa, nawet jeśli ktoś "ma jakieś wątpliwości natury humanitarnej".
Poparcie dla dalszych prac nad projektem wyraziła posłanka KO Joanna Kluzik-Rostkowska. Jak zauważyła, Federacja Rosyjska nigdy nie zamierzała przystąpić do konwencji ottawskiej. Podkreśliła, że Polska na swoim terytorium "i tak będzie miała miny". - Pytanie, czy to będą wyłącznie miny rosyjskie używane przeciwko nam, czy to będą miny, którymi my będziemy mogli bronić swojej ziemi - dodała.
Piotr Strach (Polska 2050-TD) zaznaczył, że "nie chcemy się wycofywać z konwencji ottawskiej, ale musimy". Według niego, bałtycka linia obrony jest projektem łączącym północne kraje Europy, które widzą to "samo niebezpieczeństwo ze wschodu".
Poseł Radosław Lubczyk (PSL-TD) również wyraził poparcie dla projektu. Ocenił, że Polska znalazła się w zupełnie innej sytuacji w porównaniu do czasów, kiedy ratyfikowano konwencję w 2012 r. - Zasady przyjęte w czasach pokoju nie mogą nas stawiać w roli bezbronnych obserwatorów w czasach zagrożenia - zauważył.
Andrzej Zapałowski (Konfederacja) stwierdził, że Polska wydała miliardy na zakup min, a po ratyfikacji konwencji, wydała miliony na ich zniszczenie. - Teraz znowu wyda miliardy na zakup. I to się stało zaledwie w ciągu kilkunastu lat - zauważył poseł. Ocenił, że w Polsce jest "problem kultury strategicznej polityków".
Konwencja dotycząca min przeciwpiechotnych
Konwencja ottawska zakazuje użycia, składowania, produkcji oraz przekazywania min przeciwpiechotnych, a także nakłada na sygnatariuszy obowiązek ich zniszczenia.
Konwencja została sporządzona w 1997 roku podczas konferencji dyplomatycznej w sprawie całkowitego zakazu stosowania min przeciwpiechotnych. W życie weszła dwa lata później. Do tej pory podpisało ją 165 państw. Nie zrobiły tego m.in. Stany Zjednoczone, Rosja, Chiny, Izrael oraz Iran.
W preambule konwencji państwa-sygnatariusze podjęły zobowiązanie, by położyć kres stosowaniu min przeciwpiechotnych, które "zabijają i okaleczają setki ludzi, głównie niewinnych i bezbronnych cywilów, a zwłaszcza dzieci".
Regulacje dotyczące min lądowych
Są dwa rodzaje min lądowych – przeciwpiechotne i przeciwpancerne. Konwencja ottawska obejmuje jedynie przeciwpiechotne, "przeznaczone do wybuchu w wyniku obecności, zbliżenia się lub kontaktu osoby i powodujące obezwładnienie, okaleczenie lub śmierć jednej bądź więcej osób".
Polska podpisała konwencję jeszcze w 1997 roku, ale rząd przyjął informację o gotowości Polski wypełnienia jej postanowień 12 lat później. Jednym z powodów opóźnienia była znaczna liczba składowanych min i duże koszty ich zniszczenia. Ostatecznie w 2012 roku Sejm uchwalił ustawę o ratyfikacji Konwencji, a ówczesny prezydent Bronisław Komorowski ją podpisał.
W grudniu 2024 roku rząd Finlandii oświadczył, że rozważa wycofanie się z konwencji, a w marcu 2025 ministrowie obrony Estonii, Łotwy, Litwy i Polski zapowiedzieli wycofanie się z niej swoich krajów, argumentując, że od czasu ratyfikowania konwencji "sytuacja bezpieczeństwa w naszym regionie uległa zasadniczemu pogorszeniu".
"W świetle tego niestabilnego środowiska bezpieczeństwa, naznaczonego agresją Rosji i jej ciągłym zagrożeniem dla wspólnoty euroatlantyckiej, kluczowe znaczenie ma ocena wszystkich środków mających na celu wzmocnienie naszych zdolności odstraszania i obrony" - napisali ministrowie w oświadczeniu.
Zgodnie z raportem Międzynarodowej Kampanii na rzecz Zakazu Min Przeciwpiechotnych (ICBL) z 2024 roku Rosja powszechnie stosuje miny przeciwpiechotne w Ukrainie. W październiku 2024 roku ONZ poinformowała, że Ukraina jest najbardziej zaminowanym krajem na świecie.
Autorka/Autor: mjz/ft
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Radek Pietruszka