W dniu dzisiejszym naczelnik Komisji Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu przekazał na moje ręce pierwszą partię dokumentów zabezpieczonych 16 lutego - poinformował na konferencji prasowej prezes IPN Łukasz Kamiński. Dokumenty będą udostępnione od poniedziałku w czytelni IPN. Chodzi o materiały archiwalne, zabezpieczone w domu gen. Czesława Kiszczaka, które mają dotyczyć TW "Bolka".
- Na przekazane materiały składają się: koperta z napisem "Szanowny Pan Dyrektor Archiwum Akt Nowych w Warszawie" i dopiskiem "do rąk własnych", zawierająca odręczny list z dnia 5 kwietnia 1996 r. podpisany przez Czesława Kiszczaka; teczka osobowa i teczka pracy TW "Bolek", oraz oryginalne papierowe opakowanie, w którym znajdowały się powyższe materiały - powiedział Łukasz Kamiński. - Dziś zostały włączone do naszego zasobu archiwalnego - dodał.
Akta wskazujące, że Lech Wałęsa miał podpisać zobowiązanie do współpracy z SB, udzielać jej informacji i brać za to pieniądze to jeden z sześciu pakietów, jakie Maria Kiszczak 16 lutego dostarczyła IPN.
Jak poinformował Łukasz Kamiński, w piątek prokurator rozpoczął oględziny następnego pakietu dokumentów zabezpieczonych w domu gen. Kiszczaka, który w późniejszym terminie również zostanie włączony do zasobu archiwalnego IPN. - Zapewnił, że "dokumenty będą poddane badaniom, weryfikacji i ekspertyzie grafologicznej".
W celach naukowych i dziennikarskich
- Udostępnianie zasobów rozpocznie się w poniedziałek 22 lutego o godz. 12 w czytelni IPN przy ul. Kłobuckiej 21 w Warszawie - poinformował prezes IPN. Jak przypomniał, udostępniane są one "w celach badań naukowych oraz w celach dziennikarskich".
Jak powiedział Łukasz Kamiński, w związku ze spodziewanym dużym zainteresowaniem materiałami, zwiększona zostanie liczba stanowisk w czytelni IPN, a także wydłużone do godz. 21 zostaną godziny jej pracy. - Będzie można fotografować i filmować przeglądane materiały, a także zamówić je w formie cyfrowej - zapowiedział.
Na popołudniowej konferencji prasowej prezes IPN poinformował także, że aby uzyskać dostęp do dokumentów trzeba wypełnić wniosek, który znajduje się na stronie Instytutu.
Od środy, jak dodał, wgląd w te materiały będzie możliwy również w czytelniach znajdujących się w oddziałach i delegaturach IPN. Z informacji podanych przez Instytut wynika, że teczka personalna TW "Bolka" zawiera 183 strony, zaś teczka pracy 576 stron.
IPN: akta są w dobrym stanie
Według szefa Biura Udostępniania i Archiwizacji Dokumentów Rafała Leśkiewicza, archiwiści IPN nadali aktom z pierwszego z sześciu pakietów pochodzących z domu Czesława Kiszczaka sygnatury, opracowali technicznie te akta, podkleili rozdarcia i zeskanowali je.
Akta oznaczono jako niezawierające informacji stanowiących tajemnice. Podzielono je na cztery jednostki archiwalne, z których najważniejsze to teczka osobowa i teczka pracy agenta SB "Bolka".
- Kondycja dokumentów została oceniona jako dobra, a ich podłoże - stabilne, dodał Leśkiewicz. Zapowiedział szczegółową ekspertyzę konserwatora, który wypowie się, w jakich warunkach przechowywać te dokumenty. Stwierdzono w nich też "szczególnie silny zapach wynikający z zakwaszenia papieru".
Dokumenty z szafy Kiszczaka
W czwartek IPN podał, że w zabezpieczonych dokumentach w domu gen. Czesława Kiszczaka znajdują się m.in. teczka personalna i teczka pracy TW "Bolek" oraz odręcznie napisane zobowiązanie do współpracy, podpisane: Lech Wałęsa "Bolek". Dokumenty znajdujące się w obu teczkach obejmują lata 1970-1976. Według opinii uczestniczącego w badaniu dokumentów z domu gen. Kiszczaka eksperta archiwisty są one autentyczne - zapewnił szef IPN.
Prezes IPN pytany, skąd taki pośpiech Instytutu w udostępnianiu akt "Bolka" i czy wystarczyło kilkadziesiąt godzin, aby mieć pewność, że dokumenty są oryginalne, odparł, że "trzeba ważyć decyzje". - Są argumenty za szybkim udostępnieniem i za tym, by poczekać. Ponieważ sprawa wzbudza emocje, potrzebne było sprawne działanie IPN, aby jak najszybciej opinia publiczna mogła się dowiedzieć, co jest zawarte w tych dokumentach - dodał.
Przebywający w Wenezueli Lech Wałęsa oświadczył w piątek na swoim mikroblogu na portalu społecznościowym wykop.pl, że nie współpracował z SB, ale popełnił błąd, dał słowo "sprawcy" i nie może ujawnić prawdy.
"Nie zostałem złamany w grudniu 1970 roku, nie współpracowałem z SB, nigdy nie brałem pieniędzy, żadnego ustnego, ani na piśmie nie złożyłem donosu. Popełniłem błąd, ale nie taki, dałem słowo, że go nie ujawnię, na pewno nie teraz jeszcze nie teraz. Chyba, że ujawnią go inni. Jeszcze żyje człowiek-sprawca, który powinien ujawnić prawdę i na to liczę. Miałem miękkie serce" - napisał były prezydent.
Łukasz Kamiński nie chciał wypowiadać się o wpisach Wałęsy na jego blogu.
Proces lustracyjny Wałęsy
W 2000 r. Wałęsa poddał się lustracji jako kandydat na prezydenta (wszyscy kandydaci urodzeni przed 30 maja 1972 r. mają taki obowiązek). Zastępca Rzecznika Interesu Publicznego Krzysztof Kauba wnosił wtedy o umorzenie tego procesu wobec braku wystarczających dowodów pozwalających ocenić, czy oświadczenie Wałęsy o braku współpracy jest zgodne z prawdą. Sąd Lustracyjny orzekł, że Wałęsa złożył prawdziwe oświadczenie lustracyjne, iż nie był agentem służb PRL. Sąd uznał wówczas, że SB fałszowała akta dotyczące Wałęsy i nie ma - oprócz wypisu z rejestru SB - jakiegokolwiek dowodu, który potwierdzałby fakt współpracy Wałęsy jako TW "Bolek".
W 2010 r. pion lustracyjny IPN uznał, że nie wystąpi o wznowienie procesu lustracyjnego Wałęsy, bo ocenił, że wydana przez Instytut książka "SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii" autorstwa Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka "nie przynosi nowych faktów". Książka stawiała tezę, że Wałęsa był agentem SB w początkach lat 70., a jego proces lustracyjny był nierzetelny.
Autor: mm//gak / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24