- W piątek na Alasce odbył się szczyt z udziałem Donalda Trumpa i Władimira Putina, podczas którego rozmawiano między innymi o zakończeniu wojny w Ukrainie.
- O tym, co czeka Ukrainę i kto zyskał na rozmowach na Alasce, rozmawiali goście "Kawy na ławę" w TVN24.
- Oglądaj "Kawę na ławę" w niedzielę o 10.45 w TVN24 lub jako wideo na żądanie w TVN24+
Po piątkowym spotkaniu Donalda Trumpa z Władimirem Putinem na Alasce, prezydent USA najpierw rozmawiał telefonicznie z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim, a później połączył się z liderami państw NATO. W poniedziałek wizytę w Waszyngtonie ma złożyć Zełenski.
O szczegółach rozmów mówił w "Kawie na ławę" w TVN24 szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Marcin Przydacz. - Główne zaproszenie na poniedziałek do Waszyngtonu do Stanów Zjednoczonych otrzymał pan prezydent Zełenski i nie jest wykluczone, że będzie mu towarzyszył jeden z liderów europejskich - przekazał.
Jak dodał, "są już pewne przymiarki, aby to była osoba, która zna się bardzo dobrze z prezydentem Donaldem Trumpem - tak, żeby w tej rozmowie móc też w jakimś sensie oddziaływać na jej przebieg".
Przydacz o żądaniach Putina
Przydacz był również pytany o medialne doniesienia, jakoby Trump podczas rozmów - między innymi z udziałem Zełenskiego i Nawrockiego - miał okazywać zmęczenie oraz rozczarowanie Putinem. - Ja nie odniosłem takiego wrażenia, że był jakoś bardzo prezydent Trump zniechęcony - powiedział.
Przekazał również, że "słyszał przebieg tej rozmowy", ponieważ podczas tego rodzaju wideokonferencji "najbliżsi doradcy, współpracownicy mogą się znajdować gdzieś w bliskim otoczeniu".
"New York Times" poinformował w sobotę, że prezydent USA Donald Trump stwierdził podczas rozmowy z europejskimi liderami, że można szybko osiągnąć pokój, jeśli Ukraina wycofa się z reszty obwodu donieckiego. W zamian Putin miał zaoferować rozejm.
Przydacz, pytany o tę kwestię, stwierdził. - Nie mogę potwierdzić, że doszło tutaj do zgody pełnej na tego typu żądania. Te żądania nie są czymś nowym - odparł.
Jak przekazał, Rosja "tak naprawdę dąży do dominacji całej Ukrainy, ale tym takim punktem pierwszym na liście żądań Władimira Putina jest oczywiście pełna dominacja Donbasu". - Żadne decyzje w tym zakresie po stronie amerykańskiej nie zapadły i różnego rodzaju scenariusze były dyskutowane - wyjaśniał.
Zgorzelski: Putin chce być Piotrem I swoich czasów
Jak zauważył wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski (PSL), "każdego dnia mijają kolejne 24 godziny, w czasie których Donald Trump obiecywał, że załatwi sprawę konfliktu w Ukrainie". - Z tego wyciągnąć można bardzo prosty wniosek, że tak naprawdę na musiku w całej tej układance jest przede wszystkim Donald Trump, a nie Władimir Putin, który moim zdaniem rozgrywa tę sprawę koncertowo, jeśli chodzi o reguły dyplomatyczne - ocenił.
Zdaniem polityka prezydent USA chce jak najszybciej zakończyć wojnę w Ukrainie, "a skoro przeciwnik, czyli Putin wie, że Trumpowi zależy na zakończeniu tego konfliktu, wiadomo, że będzie się mocno stawiał". - Putin chce być po prostu Piotrem I swoich czasów i przywrócić Wielką Ruś do współczesnego obiegu politycznego - mówił.
Gasiuk-Pihowicz: ze zbrodniarzami się nie dealuje
Europosłanka KO Kamila Gasiuk-Pihowicz stwierdziła, że "bardzo ciężko się patrzyło na ten czerwony dywan, który był rozwijany przez amerykańskich żołnierzy przez zbrodniarzem".
- Jedno jest pewne, pokój w sto dni się nie zdarzy, nie ma drogi na skróty. Trump pojechał tam jak biznesmen, liczył na jakiś deal i że coś ugra na boku, ale wyszedł z tego spotkania w mojej ocenie z tą samą lekcją, którą my w Europie znamy od długiego czasu, a mianowicie, że ze zbrodniarzami się nie dealuje - mówiła.
- Dobrze się stało, że chwilę potem był szybki telefon do europejskich liderów, że zostały wyartykułowane gwarancje amerykańskie dla Ukrainy, chociaż dosyć mgliste - przyznała.
Horała o scenariusza dla Ukrainy
Według posła PiS Marcina Horały "mamy w tym momencie z realnych scenariuszy dwa bardzo negatywne". - Scenariusz numer jeden: kontynuacja wojny tak, jak ona teraz wygląda, bo to spowoduje, że nie dzisiaj, nie jutro i nie za pół roku, ale za dwa lata, za trzy lata przyjdzie ten moment wyczerpania po stronie ukraińskiej. W międzyczasie Rosja zdobędzie sporo Ukrainy, a na koniec prawdopodobnie to państwo - mówił.
Drugim scenariuszem ma być pokój, który zostanie w Ukrainie odebrany jako klęska i spowoduje, że "to państwo wyniszczone wojną i jeszcze złamane psychicznie, za dwa, trzy lata, kiedy Rosja znów zaatakuje, będzie łakomym kąskiem".
- Z realnych scenariuszy ten trzeci, do którego powinniśmy dążyć, to jest taka forma pokoju, która tę wojnę zatrzyma, do której jakoś tam przekonać (...) Rosję się uda i jednocześnie będzie zawierała w sobie takie elementy, które zagwarantują, że jednak Ukraina nie będzie państwem złamanym, niezdolnym do obrony na przyszłość - mówił.
Machulski o dołączeniu Ukrainy do NATO
Wicerzecznik Konfederacji Wojciech Machulski był natomiast pytany, czy deklaracja - między innymi Karola Nawrockiego - że Ukraina nie zostanie przyjęta do NATO, nie wpłynie negatywnie na negocjacje z Putinem.
- Myślę, że to nadal jest na stole, niezależnie od tych deklaracji, natomiast trzeba rozumieć, że to, żeby Ukraina w najbliższych latach i (...) w najbliższej przyszłości nie dołączyła do NATO, jest absolutnie polską racją stanu - mówił.
- Gdyby Ukraina będąca w NATO została zaatakowana przez Federację Rosyjską, to mamy dwa scenariusze: albo cały sojusz włącza się do wojny atomowej z Rosją, albo nie włącza się do wojny, co oznacza, że te gwarancje bezpieczeństwa się rozsypują i w tym momencie Polska również staje się potencjalnym celem ataku - tłumaczył.
Piechna-Więckiewicz: Putin wrócił do gry
Zdaniem wiceministry edukacji Pauliny Piechny-Więckiewicz (Lewica) na rozmowach na Alasce zyskała Rosja. - Putin wrócił do gry jako pełnoprawny przywódca wśród demokratycznych państw - powiedziała.
- To nie jest kwestia tylko i wyłącznie, jaki Stany Zjednoczone mają interes gospodarczy czy strategiczny, ale ten strategiczny to jest też kwestia wiarygodności Stanów Zjednoczonych jako jednego z państw, które od lat rościło sobie prawa do bycia państwem mającym wpływ na sytuację geopolityczną - mówiła.
Jak wyjaśniała, jej zdaniem nie da się "robić różnych deali", jeżeli "będzie się uwiarygadniać Władimira Putina".
Autorka/Autor: kgr/dap
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: GAVRIIL GRIGOROV/PAP/EPA