Od strony logistycznej, od strony przygotowania tych, którzy mają szczepić, nie ma najmniejszego problemu, żeby szczepić na COVID-19 więcej osób – powiedział w "Tak jest" wojewoda mazowiecki i były minister zdrowia Konstanty Radziwiłł. Dodał jednak, że "trzeba powiedzieć, gdzie są wąskie gardła". - W zasadzie jest jedyne wąskie gardło, jakie ja w tej chwili obserwuję zarówno na Mazowszu, jak i w całej Polsce. Tym wąskim gardłem jest po prostu nieostateczna liczba szczepionek, które dotychczas dotarły do Polski – ocenił.
Od 27 grudnia w Polsce trwają szczepienia przeciw COVID-19. W pierwszej kolejności powinny być szczepione osoby z grupy zero, czyli między innymi medycy i personel podmiotów leczniczych. We wtorek po południu szef kancelarii premiera, pełnomocnik rządu ds. szczepień przeciw COVID-19 Michał Dworczyk przekazał, że zaszczepionych zostało ponad 300 tysięcy osób.
"Pewnie byłoby lepiej, gdybyśmy mogli szczepić więcej osób"
Wojewoda mazowiecki Konstanty Radziwiłł, były minister zdrowia, a także lekarz, mówił w "Tak jest" w TVN24 o trwającym procesie szczepień przeciw COVID-19 w Polsce. - Pewnie byłoby lepiej, gdybyśmy mogli szczepić więcej osób – przyznał.
- Jednocześnie trzeba powiedzieć, gdzie są wąskie gardła, a w zasadzie jest jedyne wąskie gardło, jakie ja w tej chwili obserwuję zarówno na Mazowszu, jak i w całej Polsce – mówił dalej. Według niego "tym wąskim gardłem jest po prostu nieostateczna liczba szczepionek, które dotychczas dotarły do Polski".
- Ale myślę, że ta sytuacja będzie się zmieniać. Zamówiliśmy bardzo dużą liczbę szczepionek. Praktycznie zamówiliśmy ją dla wszystkich, którzy mogliby chcieć się zaszczepić. Pewnie suma summarum będzie ich nawet za dużo. Bo tak już się składa, że pomimo różnych akcji promocyjnych i wyraźnego wzrostu liczby chętnych, żeby się szczepić, to i tak nie są to wszyscy – powiedział Radziwiłł.
Zapewnił również, że "od strony logistycznej, od strony przygotowania tych, którzy mają szczepić, nie ma tutaj najmniejszego problemu, żeby szczepić więcej osób".
"Myślę, że koniec końców to pewnie będzie działać dobrze"
Gość TVN24 wskazywał również, że jako były minister zdrowia wie, iż "szczepionka przeciw COVID-19 nie jest pierwszą szczepionką, z którą na rynku światowym są problemy".
- W bardzo wielu przypadkach innych szczepień konkurencja o szczepionki jest ogromna i, co tu dużo kryć, często wygrywają ją najbogatsi, bo po prostu płacą więcej, a biedniejsi mają mniejsze szanse – mówił Radziwiłł. - Polska dotychczas jakoś sobie radziła, ale będąc ministrem zdrowia wiedziałem, że cały czas jesteśmy w takiej pozycji trudnej, bo musimy konkurować z tymi, którzy mogą zapłacić, jak na przykład Niemcy, dużo więcej – dodał.
Według niego rozwiązanie zakupu szczepionek na warunkach wynegocjowanych z producentami przez Komisję Europejską "jest bardzo krytykowane". - Natomiast może w dłuższym dystansie, bo przecież nie można oceniać tego procesu po dwóch tygodniach jego działania, na razie liczymy szczepionki w setkach tysięcy, a będziemy je liczyć w dziesiątkach milionów, a w całej Unii Europejskiej w setkach milionów, to myślę, że koniec końców to pewnie będzie działać dobrze – powiedział.
- Zrozumiała jest ta chęć, żeby jak najszybciej wyszczepić jak największą liczbę osób, ale myślę, że po prostu trzeba się uzbroić w cierpliwość – dodał wojewoda mazowiecki.
Radziwiłł: zostałem zaproszony do grupy kilku lekarzy, którzy zaszczepili się pokazując, że jesteśmy ponad podziałami politycznymi
Radziwiłł przekazał też, że jako lekarz miał taką możliwość i zaszczepił się już na COVID-19. - Zostałem zaproszony do grupy kilku lekarzy, którzy zaszczepili się, pokazując, można powiedzieć, że jesteśmy ponad podziałami politycznymi – mówił.
Przekazał, że przyjął preparat w dniu, w którym zaszczepili się również marszałek Sejmu Tomasz Grodzki i były marszałek tej izby, senator Stanisław Karczewski.
- Ja się szczepiłem w parze z byłym ministrem zdrowia jeszcze w rządzie SLD panem Markiem Balickim i takie szczepienia się odbyły zaraz po tym, jak szczepionka pojawiła się w Polsce – wskazywał. Jak mówił, zrobili to, aby pokazać, że szczepienie jest "skuteczne i bezpieczne".
Ile szczepionek zamówił polski rząd?
Z informacji podanych w przyjętym przez rząd 15 grudnia tak zwanym Narodowym Programie Szczepień oraz na stronach rządowych wynika, że Polska zawarła pięć umów na zakup szczepionek przeciw COVID-19. Mamy otrzymać 16,74 miliona dawek szczepionki Pfizer/BioNTech i 6,69 miliona dawek preparatu koncernu Moderna. Ponadto Polska podpisała umowy z producentami: Astra Zeneca (16 mln dawek), Janssen Pharmaceutica NV (16,98 mln dawek) i CureVac (5,65 mln dawek).
To w sumie ponad 62 miliony szczepionek. Szacowany koszt wynosi około 2,4 miliarda złotych. Zakupy będą finansowane z budżetu państwa.
Do tej pory na rynek w Unii Europejskiej zostały dopuszczone preparat Pfizer/BioNTech i szczepionka Moderny.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24