W Szczecinie podczas niedzielnej manifestacji "Solidarność bez granic" doszło do starć jej uczestników z nacjonalistami. Kilkadziesiąt osób zaatakowało kilkunastu uczestników demonstracji, wyrywało im transparenty i odpalało petardy. Osiem osób zostało zatrzymanych. Odpowiedzą za zakłócanie legalnego zgromadzenia.
Na manifestacji organizowanej przez Refugees Szczecin pod patronatem "Otwartej Rzeczpospolitej" (sprzeciw wobec rasizmu, ksenofobii i nacjonalizmu) pojawili się nacjonaliści, którzy próbowali wyrwać uczestnikom marszu transparenty. Atakujący wznosili okrzyki: "raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę". W antyfaszystowskiej uczestniczyło około 20 osób, nacjonalistów było kilkudziesięciu.
- Policjanci bardzo szybko, sprawnie i profesjonalnie doprowadzili do tego, że nie doszło do poważnego zakłócenia związanego z tym zgromadzeniem. Policjanci oczywiście w tej sytuacji zatrzymali te 8 osób - mówił kom. Przemysław Kimon z Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie.
- Część z nich to osoby powiązane ze środowiskiem pseudokibiców, dlatego te osoby zostały zatrzymane - tłumaczył.
Większość już na wolności
Siedmiu zatrzymanych odpowie za zakłócanie legalnego zgromadzenia. Grozi za to kara ograniczenia wolności, a także grzywna do pięciu tysięcy złotych. Zostali oni już zwolnieni z aresztu. Jeden z zatrzymanych jest nieletni - ma 14 lat. O jego losie zdecyduje sąd rodzinny.
W areszcie wciąż przebywa jeden zatrzymany, są z nim wykonywane czynności. Za znieważenie policjanta grożą mu nawet 3 lata pozbawienia wolności. Do końca tygodnia jego sprawą ma zająć się prokuratura.
Policjanci przyznają, że zatrzymane osoby są im znane. Teraz policja będzie dochodziła, kto był organizatorem nielegalnego zgromadzenia.
Autor: kło//gak / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24