Policjant trafił do aresztu za czyn pedofilski

Wideo: szybkie prace w Sejmie nad zmianami w sprawie kar za pedofilię (materiał magazynu "Polska i świat" z 16 maja)
Wideo: szybkie prace w Sejmie nad zmianami w sprawie kar za pedofilię (materiał magazynu "Polska i świat" z 16 maja)
Źródło: tvn24

Policjant z komendy wojewódzkiej w Szczecinie został zatrzymany w związku z podejrzeniami o czyn pedofilski - dowiedział się tvn24.pl. Sąd już zdecydował, że przynajmniej najbliższe dwa miesiące spędzi w areszcie.

Pierwszą informację o zatrzymaniu policjanta z komendy wojewódzkiej w Szczecinie otrzymaliśmy na Kontakt 24. - Sprawa jest utrzymywana w tajemnicy z uwagi na konsekwencje dla wizerunku zachodniopomorskiej policji - alarmował nas internauta.

Dwa miesiące aresztu

Potwierdziliśmy, że do zdarzenia doszło w nocy z 5 na 6 października. Policjant - pełniący na co dzień funkcję kierowniczą w wydziale konwojowym - był po służbie, pił alkohol w mieszkaniu znajomego.

- W pewnym momencie wszedł do pokoju śpiącej wtedy 13-letniej córki znajomego. Zaczął ją obmacywać. Zbudziła się i zaalarmowała matkę, która powiadomiła policję - wyjaśnia nam jedna z osób znających kulisy sprawy.

Policjanta, młodszego aspiranta Zbigniewa J., wkrótce zatrzymali policjanci ze szczecińskiego Biura Spraw Wewnętrznych, czyli "policji w policji".

- Policjantowi został przedstawiony zarzut z artykułu 200 paragraf 1 Kodeksu karnego, który przewiduje od dwóch lat więzienia do 12 za obcowanie płciowe, inną czynność seksualną z osobą małoletnią - potwierdza w rozmowie z tvn24.pl rzecznik Prokuratury Okręgowej w Szczecinie Joanna Biranowska-Sochalska.

Sąd zgodził się z wnioskiem prokuratury i zdecydował o dwumiesięcznym areszcie wobec policjanta.

- Mężczyzna trafił do aresztu poza Szczecin - mówią rozmówcy tvn24.pl. Według nieoficjalnych informacji "policja w policji" sprawdza teraz, czy przełożeni Zbigniewa J. nie zlekceważyli wcześniejszych informacji o jego podejrzanych zachowaniach.

- Takie czyny nie biorą się z powietrza. Przeanalizujemy, czy nie lekceważono sygnałów, choćby od podwładnych Zbigniewa J. - mówi oficer Komendy Głównej Policji.

Autor: Robert Zieliński (r.zielinski@tvn.pl) / Źródło: tvn24.pl

Czytaj także: