Centralne Biuro Antykorupcyjne przeszukało 23 lokalizacje w związku ze śledztwem dotyczącym korupcji w szczecińskim szpitalu. Jak przekazał nam Marcin Lorenc z Prokuratury Regionalnej w Szczecinie, na razie nie postawiono nikomu zarzutów, bo "materiał dowodowy wciąż jest zbierany".
O przeszukaniach poinformowała we wtorek po południu Prokuratura Regionalna w Szczecinie, która nadzorowała czynności funkcjonariuszy CBA. Z przekazanych informacji wynika, że przeszukano 23 lokalizacje, w tym kilkanaście spółek z branży farmaceutycznej oraz siedzibę Samodzielnego Publicznego Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Szczecinie.
"Czynności te zostały zrealizowane w toku postępowania dotyczącego podejrzenia czynów korupcyjnych popełnionych w związku z pełnieniem funkcji publicznej ordynatora oddziału w szczecińskim szpitalu" – podała prokuratura.
Prokuratura Regionalna przekazała, że ujawniony przez CBA materiał dowodowy będzie teraz poddany analizie "pod kątem zbadania, czy osoby pojawiające się w śledztwie podejmowały czynności, które mogły udaremnić lub znacznie utrudnić stwierdzenie przestępczego pochodzenia środków płatniczych", czyli łapówek, które lekarze szczecińskiego szpitala mieli przyjmować "w związku z pełnieniem funkcji publicznych". Pieniądze miały być przekazywane na rzecz Fundacji Pomocy Transplantologii "pod pozorem dobrowolnych wpłat na cele statutowe Fundacji" – poinformowała PR w Szczecinie.
"Nie ma tu przypadku"
Jak przekazał nam Marcin Lorenc z Prokuratury Regionalnej w Szczecinie, lekarze mieli zarówno przyjmować łapówki bezpośrednio, jak i na konto Fundacji. Prokurator nie chciał zdradzić, dlaczego przeszukano konkretne lokalizacje, ale zapewniał, że "nie ma tu przypadku".
Tłumaczy także, że zarzuty nie zostały nikomu postawione, bo "materiał dowodowy wciąż jest zbierany". - W śledztwie przesłuchano kilkadziesiąt osób, w tym osoby, które miały być bezpośrednimi świadkami lub same wręczały korzyści - twierdzi. Wyjawia także, że część spraw już się przedawniła, ale za cztery wciąż możliwe jest ukaranie potencjalnych sprawców.
Postępowanie wszczęto w grudniu 2019 roku. Dotyczyło przyjęcia przez ordynatora oddziału Szpitala przy ul. Sokołowskiego w Szczecinie (w 2017 roku szpital został połączony z Samodzielnym Publicznym Wojewódzkim Szpitalem Zespolonym - przyp. red.) łapówki w kwocie dwóch tysięcy złotych od jednego z pacjentów. Do zdarzenia miało dojść w 2009 roku. - O możliwości popełnienia tego przestępstwa organy ścigania zawiadomił radny Sejmiku Województwa Pomorskiego w Gdańsku – przekazała prokuratura.
Fundacja przykrywką?
Śledczy ustalają m.in. sposób funkcjonowania Fundacji Pomocy Transplantologii, ponieważ – jak podała PR w Szczecinie - niektóre z przesłuchanych osób zeznały, że "ich wpłaty miały być przeznaczone na działalność tej fundacji, a nie otrzymali oni żadnych potwierdzeń wpłat na rzecz fundacji".
Ze szczecińskim szpitalem związany jest marszałek Senatu prof. Tomasz Grodzki. W zeszłym roku w mediach państwowych pojawiały się anonimowe zarzuty i relacje dawnych pacjentów oskarżające obecnego marszałka Senatu. Pacjenci ci twierdzili między innymi, że w czasie swojej pracy w szpitalu w Szczecinie Grodzki miał uzależniać konsultacje medyczne i operacje od przekazanych mu pieniędzy. Marszałek Grodzki zaprzeczał tym zarzutom.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24