Zamieszanie wokół taśm przedstawiających senatora Krzysztofa Piesiewicza wciągającego biały proszek wstrząsnęła polską sceną polityczną. Po Sejmie krążą plotki, że grupa szantażystów ma zdjęcia innych polityków w kompromitujących sytuacjach. Ale narażeni są nie tylko politycy. Szantażowani są coraz częściej artyści, biznesmeni, a nawet zwykli ludzi. Wszystko dlatego, że szantaż to proceder bardzo intratny, a kary za niego są stosunkowo niskie.
Ostatnio głośno było o szantażu wobec piosenkarki Edyty Górniak. Za nieujawnienie kompromitujących zdjęć miała zapłacić 170 tys. złotych znajomym z dawnych lat.
Inny znany szantażowany to Zbigniew Hołdys. Tutaj jednak nie chodziło o kompromitujące zdjęcia, ale o zwykłe wymuszenie. - Dostałem SMS-a, że mój syn zostanie zabity. I tych SMS-ów była cala masa. Poszedłem na policję, rozpoczęliśmy procedurę i facet został namierzony. Nadaje z zagranicy - mówi Hołdys.
Szantaż w Wierzchowiu
Ale szantażyści celują nie tylko w osoby sławne. Np. małym Wierzchowiem pod Krakowem wstrząsnęła niedawno afera z szantażystą Dawidem D. w roli głównej. D. zbierał plotki o miejscowym księdzu, o lekarzu, aptekarzu - robił im zdjęcia, szukał w śmieciach i szantażował. Płać albo ujawnię twoje grzechy rodzinie, miejscowej społeczności. - Jednorazowo to była kwota 100, 200, 500 zł - mówi prokurator Bogusława Marcinkowska. I ofiary płaciły, mimo że D. często wymyślał zdrady czy przestępstwa jakich miały dopuścić się jego ofiary.
Podobnie działał Fabrizio Corona - najsłynniejszy włoski paparazzo. Szantażował znanych sportowców - zdjęciami, które często były fotomontażami. Mimo to płacono mu krocie.
To się opłaca
Prywatny detektyw Marcin Popowski przyznaje, że w przypadku szantażu zarzuty nie muszą być prawdziwe. Ofiary i tak boją się kompromitacji. A szantażować się opłaca, bo kara jest niska. - Mniej niż za rozbój, mniej niż za handel narkotykami, a pieniądze można pociągnąć dość duże z tego - mówi Popowski.
Szantażyści Edyty Górniak zostali skazani na rok i cztery miesiące w zawieszeniu. Fabrizio Corona dostał trzy lata i osiem miesięcy. Dawid D. czeka na proces na wolności. Podobnie jak zatrzymani za szantażowanie senatora Piesiewicza. Grozi im do trzech lat więzienia.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24