Wielokrotne przekroczenia prędkości, przejazd na czerwonym i popisy na jednym kole - tak wyglądał szalony rajd motocyklisty z centrum Gdańska do Sopotu. "Wyczyny" pirata drogowego, który pędził z prędkością 250 km/h, można obejrzeć na zamieszczonym w sieci nagraniu pt. "Nocny spacerek po Gdańsku". Sprawą zajęła się już policja.
Motocyklista, który ukrywa się w serwisie YouTube pod pseudonimem "AzinGdańsk", udostępnił nagranie szalonej i bardzo niebezpiecznej jazdy ulicami Gdańska. Film zatytułowany "Nocny spacerek po Gdańsku" mrozi krew w żyłach. Na nagraniu widać kierowcę motocykla, który pędzi z centrum Gdańska do Sopotu. Przez siedem minut można oglądać, jak wielokrotnie łamie przepisy ruchu drogowego: przejeżdża na czerwonym świetle, przekracza prędkość i popisuje się jazdą na jednym kole.
Nawet 250 km/h
Jak informuje portal trojmiasto.pl, rajd motocyklisty rozpoczyna się na ul. Podwale Przedmiejskie przy Bramie Żuławskiej w Gdańsku. Po kilkunastu sekundach kierujący osiąga prędkość ok. 200 km/h, przejeżdżając w pobliżu ul. Żabi Kruk.
200 km/h to jednak nie najwyższa prędkość, jaką osiągnął motocyklista. Ten rekord pobija, gdy jedzie al. Zwycięstwa z centrum do Wrzeszcza z prędkością około 250 km/h. Rajd kończy się wątpliwym popisem pirata na al. Niepodległości w Sopocie.
Sprawą zajęła się już policja, która ma ustalić, kto poruszał się motocyklem i czy jest to ta sama osoba, która wrzuciła film do sieci.
"Pod kaskiem szarych komórek jest niewiele"
- Pod kaskiem to tych szarych komórek jest niewiele - skomentował w TVN24 "wyczyn" pirata były policjant Wojciech Pasieczny. Jak dodał, motocyklista w tej sytuacji potrzebowałby 440 metrów, żeby się zatrzymać w przypadku gwałtownego hamowania. Do szaleńczego rajdu odniósł się także mecenas Łukasz Chojniak. Jego zdaniem rozwiązaniem nie jest wcale przedstawianie wszystkim, którzy "przekroczą przepisy ruchu drogowego czy jadą za szybko" zarzutów spowodowania zagrożenia katastrofą w ruchu lądowym, zagrożonego kara więzienia do lat 8.
- Te zdarzenia, które są absolutnie naganne i wymagają reakcji, to nie jest jeszcze rozwiązanie całego problemu. To, co jest istotne, to zmieniać świadomość ludzi - ocenił w TVN24 mec. Chojniak. - Są osoby, którym nic do głowy nie dotrze, ja to wiem. Ale jest cała rzesza ludzi, którzy nie mają w sobie takiego wewnętrznego przekonania, że np. prowadzenie samochodu po alkoholu to jest coś złego, i do nich trzeba docierać. Bo nawet najtwardsze przepisy, jeżeli ta mentalność się nie zmieni, nam nie pomogą - przekonywał.
Autor: kde//rzw / Źródło: tvn24, trojmiasto.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24