Jest oczywiste, że osoby LGBT w Polsce doświadczają dyskryminowania - mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24 Szymon Hołownia, który był kandydatem w wyborach prezydenckich, a obecnie jest liderem ruchu Polska 2050. - Dzisiaj stoimy przed bardzo poważną kwestią - żeby ludzie zrozumieli, że ta polaryzacja i to nakręcenie tej całej sytuacji komuś służy, jest w czyimś politycznym interesie - dodał.
Warszawska transseksualna aktywistka Margot została w piątek - decyzją sądu - tymczasowo aresztowana na dwa miesiące. Działaczka kolektywu Stop Bzdurom jest podejrzana o uszkodzenie furgonetki z homofobicznymi hasłami i atak na jej kierowcę. W związku z decyzją sądu tego samego dnia przed siedzibą Kampanii Przeciw Homofobii odbył się protest, który później przeniósł się na Krakowskie Przedmieście. Doszło do przepychanek z policją, która zatrzymała 48 osób.
W ostatnich dniach w wielu polskich miastach odbyły się demonstracje solidarności ze społecznością LGBT. W sobotę taka manifestacja odbyła się w Warszawie, a w poniedziałek - między innymi we Wrocławiu, Poznaniu, Katowicach, Częstochowie.
"Jest oczywiste, że osoby LGBT doświadczają dyskryminowania"
Sytuację środowisk LGBT komentował we wtorek w "Faktach po Faktach" w TVN24 Szymon Hołownia, który był kandydatem w wyborach prezydenckich, a obecnie jest liderem ruchu Polska 2050.
- Od kilku dni w bardzo intensywny sposób daję wyraz temu, co sądzę o tym, co robi polska policja, na temat tego jak zachowuje się dzisiaj nasza władza, na temat irracjonalnych czasem decyzji sądów. Mówię, dzielę się tym tak, jak to potrafię. Nie jestem niestety posłem, senatorem, prezydentem. Gdybym był prezydentem i miałbym 300 metrów do epicentrum tych wydarzeń, wyszedłbym (z Pałacu Prezydenckiego - red.) po to, żeby spróbować porozmawiać i zaparzyć herbatę dla tych, którzy stanęli w ogniu tego sporu - mówił. Jak dodał, "jest oczywiste, że osoby LGBT w Polsce doświadczają dyskryminowania".
"Dzisiaj stoimy przed bardzo poważną kwestią"
- Dzisiaj stoimy przed bardzo poważną kwestią - żeby ludzie zrozumieli, że ta polaryzacja i to całe nakręcenie tej całej sytuacji komuś służy, jest w czyimś politycznym interesie. Mam wrażenie, że moim zadaniem, moją rolą jest w tej całej sytuacji wytłumaczenie tym, którzy mogliby się dać spolaryzować i dołączyć do czegoś, czego w Polsce nie chcemy, żeby zrozumieli co się dzieje, żeby ktoś wytłumaczył ten mechanizm, który ma dzisiaj miejsce (...) żeby skończyć te manipulacje problemami światopoglądowymi, żeby dokonać wreszcie rozdziału Kościoła od państwa. Bo te sceny, które widzieliśmy pod bazyliką Świętego Krzyża, z całą pewnością ani Kościołowi, ani państwu nie służyły. I żeby nigdy na polskich ulicach do takich scen nie musiało dochodzić - mówił.
"Myśmy się nie przestali interesować polityką"
Szymon Hołownia był także pytany o aktywność swojego ruchu Polska 2050. - Myśmy się nie przestali interesować polityką. To jest właśnie taki moment, w której musimy zrobić jak najwięcej pracy po to, żeby w momencie, w którym wakacje miną, ruszyć z pełną energią do pracy - mówił.
- Bardzo dużo się dzieje. Zaczął już pracować nasz think tank Strategia 2050, który coraz częściej zabiera głos. Organizowaliśmy manifestacje pod konsulatem białoruskim w Białymstoku, pod ambasadą w Warszawie, pewnie dzisiaj (we wtorek - red.) lub jutro opublikujemy też wezwanie do polskiego rządu, robiliśmy internetowe akcje solidarności z Białorusinami - wymieniał Hołownia, nawiązując do sytuacji po wyborach prezydenckich na Białorusi.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24