Prokuratura wszczęła śledztwo, w którym będzie badała, dlaczego nie powstał system informatyczny CEPiK 2.0, choć podatnika kosztował już około stu milionów złotych - dowiedział się tvn24.pl. Doniesienie złożyło obecne kierownictwo Centralnego Ośrodka Informatyki. - To brudna gra - komentują obarczani odpowiedzialnością poprzednicy.
System Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców miał działać od 1 stycznia 2017 roku. Posłowie byli jednak zmuszeni pilnie nowelizować ustawę, gdyż "rządowy Microsoft", czyli Centralny Ośrodek Informatyki (COI), nie zdążył systemu stworzyć.
Fiasko bada prokurator
Teraz prokuratura zdecydowała o rozpoczęciu śledztwa, które ma wyjaśnić przyczyny fiaska. Doniesienie do śledczych złożyła obecna dyrektor Centralnego Ośrodka Informatyki Monika Jakubiak. - Jako na urzędniku ciążył na mnie obowiązek, by poinformować prokuraturę o nieprawidłowościach, które odkryłam ze swoim zespołem. Naraziły one COI i podatnika na wielomilionowe straty - mówi w rozmowie z tvn24.pl.
W doniesieniu wskazana jest osoba mająca odpowiadać za nieprawidłowości. To były szef COI Nikodem Bończa-Tomaszewski, który dziś pełni funkcję prezesa zarządu strategicznej spółki skarbu państwa Exatel.
Umowa na 100 milionów
Nowy CEPiK jest niezbędny, aby poprawić bezpieczeństwo podróżujących po polskich drogach. System miał sprostać przepisom ustawy o ruchu drogowym, która wprowadzała wiele nowatorskich zmian.
- Posłowie założyli, że ostrzejsze reguły będą dotyczyły początkujących kierowców. Za to doświadczonych, jeżdżących zgodnie z przepisami, można byłoby premiować. To i wiele innych funkcji musi obsłużyć system dostępny on-line dla policji, Generalnego Inspektoratu Transportu Drogowego (GITD), starostw wydających prawa jazdy oraz dziesiątków innych podmiotów - tłumaczy jeden z menadżerów pracujących przy projekcie.
Dlatego umowę na stworzenie CEPiK podpisał w 2013 roku ówczesny wiceminister spraw wewnętrznych Rafał Magryś (szefem resortu był wtedy Jacek Cichocki - red.) z dyrektorem COI Nikodemem Bończą-Tomaszewskim. Umowa zakładała, że za około100 milionów zł COI zbuduje nowoczesny system, który uczyni polskie drogi bezpieczniejszymi. Przekazanie tego zadania COI, które wtedy podlegało MSW, miało pozwolić realizować zlecenie szybciej i taniej, niż zrobiłyby to komercyjne firmy.
Kosztami w podatnika
Według nowego kierownictwa COI, poprzednicy popełnili serię tak poważnych błędów, że mogą one stanowić przestępstwo. W doniesieniu mowa jest o podejrzeniu popełnienia przestępstwa z artykułu 231 Kodeksu karnego, czyli "przekroczeniu uprawnień, niedopełnieniu obowiązków", za które odpowiedzialny miałby być właśnie były dyrektor Nikodem Bończa-Tomaszewski.
Chodzi o niezrealizowanie umowy z 2013 roku mówiącej, że system ruszy najpóźniej od stycznia 2017 roku.
Efekty niedotrzymania terminu będą oznaczać także dodatkowe koszty dla podatnika. Kwota dodatkowych wydatków jest szacowana na 32 miliony zł.
COI ma też stracić miliony na realizacji kontraktu. "Należy przyjąć, że na skutek stwierdzonych nieprawidłowości COI poniósł szkodę majątkową w kwocie 26 milionów, na którą składa się strata przy jego realizacji szacowana na 17 milionów oraz kwota utraconych korzyści w postaci straty zysku w wysokości 9 milionów" - czytamy w doniesieniu.
COI utrzymuje się z pieniędzy budżetowych, więc i te koszty spadną na podatnika.
"Brudna gra"
Były szef COI to dziś prezes strategicznej spółki skarbu państwa Exatel SA. W zarządzie podlega mu były wiceminister spraw wewnętrznych Rafał Magryś, który parafował umowę z COI i przez kolejne lata nadzorował jej realizację.
Exatel ma stać się wiodącą spółką w dziedzinie cyberbezpieczeństwa dla całego państwa. Obecnie przechodzi zmiany właścicielskie. Dotąd znajdował się w energetycznej grupie PGE, wkrótce ma trafić pod skrzydła militarnego koncernu Polska Grupa Zbrojeniowa.
- Doniesienie jest brudną grą. Prokuratura umorzy sprawę, która nie ma nic wspólnego z rzeczywistością - usłyszeliśmy od jednego z bliskich współpracowników Bończy-Tomaszewskiego i Magrysia. Na uwagę, że faktem jest, iż system nie powstał, usłyszeliśmy zaś: - Tak skomplikowane systemy informatyczne mają opóźnienia, to naturalne.
Autor: Robert Zieliński (r.zielinski@tvn.pl)//rzw / Źródło: tvn24.pl