Strzykawką napełnioną nieznaną substancją straszyli ekspedientki z kilku sklepów na warszawskim Ursynowie. Za każdym razem żądali wydania pieniędzy i alkoholu. Wpadli dzięki czujności policjantów patrolujących dzielnicę. Teraz grozi im nawet do 12 lat więzienia.
Policji udało się zatrzymać trzech mężczyzn. Swój rozbójniczy proceder rozpoczęli na początku lutego. Kryminalni z Mokotowa wiedzieli o pięciu napadach, podczas których sprawcy zrabowali ponad 3 tysiące złotych.
"Ta substancja zmasakruje twarz"
Za każdym razem bandyci działali podobnie. Jeden z nich wchodził do sklepu, kiedy nie było w nim klientów. Do szyi ekspedientek przystawiał strzykawkę wypełnioną brunatną cieczą. Informował, że jest w nich substancja, która "zmasakruje im twarz". Przerażone kobiety wskazywały miejsce przechowywania gotówki. Wówczas bandyci uciekali z łupem.
"Igły i strzykawki wyrzucali"
Policji szybko udało się ustalić rysopis sprawców - jedna z kamer przemysłowych zarejestrowała zdarzenie. Jeden ze sprawców wpadł podczas wezwania do domowej awantury. Kolejny został zatrzymany na jednej z ursynowskich ulic. Zatrzymania trzeciego mężczyzny dokonano w jego mieszkaniu. Tam także znaleziono sztukę amunicji i atrapę broni.
Zatrzymani mężczyźni przyznali się do winy. Nie znaleziono jednak przy nich żadnych strzykawek ani igieł. Mężczyźni stwierdzili, iż narzędzie wyrzucali po każdym rozboju.
O losach zatrzymanych zadecyduje prokurator. Wszystkim może za to grozić kara nawet do 12 lat więzienia.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: KSP/TVN24