Kolejne spotkanie i po raz kolejny nieudane. Czwartkowe negocjacje rządu i związków zawodowych w sprawie podwyższenia wynagrodzeń w oświacie zakończyły się fiaskiem. Strona związkowa zaproponowała podzielenie podwyżki wynagrodzeń zasadniczych, której się domaga, na trzy transze, wypłacane kolejno w październiku, listopadzie i grudniu tego roku. - Ta propozycja jest praktycznie taka sam jak poprzednio - oceniła wicepremier Beata Szydło. Jednocześnie zaproponowała stopniowe podnoszenie wynagrodzeń od września 2020 roku, ale też dłuższy czas pracy. Związkowcy uznali to za "prowokację".
Propozycję wznowienia rozmów w sprawie sytuacji w oświacie złożyły do Rady Dialogu Społecznego we wtorek Związek Nauczycielstwa Polskiego i Forum Związków Zawodowych. Ta przedstawiła ją stronie rządowej, która propozycję czwartkowych rozmów przyjęła.
Do negocjacji w centrum "Dialog" w Warszawie usiedli w czwartek o godzinie 10 przedstawiciele ZNP, FZZ, Solidarności, pracodawców oraz strony rządowej.
Dworczyk: z zasadniczego punktu widzenia zmiany w tym nie można dostrzec
Przed godziną 13 o przebiegu rozmów mówił szef kancelarii premiera Michał Dworczyk. Relacjonował nowe propozycje jakie na czwartkowym spotkaniu przedstawiła strona związkowa. Dworczyk wskazał, że propozycja związków ma dwa punkty – pierwszy dotyczy zaproszenia mediatorów do dalszych rozmów, drugi zaś – wzrostu wynagrodzeń.
Czwartkowa propozycja związkowców dotycząca wynagrodzeń uwzględnia propozycję, o której wcześniej mówił rząd. Chodzi o prawie 15-procentową podwyżkę dla nauczycieli - wzrost o 5 procent od stycznia 2019 roku, a następnie wzrost o 9,6 procent od września 2019 (podstawą naliczenia tej podwyżki będzie wynagrodzenie zasadnicze ze stycznia 2019).
Ponadto strona związkowa zaproponowała wzrost wynagrodzenia o dodatkowe 15 procent, wypłacanego w trzech transzach po pięć procent - kolejno w październiku, listopadzie i grudniu tego roku.
- Cały czas 30 procent pozostaje niezmienne. Krótko mówiąc, z zasadniczego punktu widzenia, zmiany żadnej nie można w tym dostrzec - ocenił tę propozycję Dworczyk.
- My oczywiście jesteśmy otwarci na wprowadzanie nowych ekspertów, mediatorów do rozmów. Choć podkreślamy, że pani przewodnicząca Rady Dialogu Społecznego pełni świetnie rolę mediatora, nie tylko instytucjonalnego, ale jako osoba, doskonale prowadziła te spotkania. Niemniej w zbliżającym się okrągłym stole jesteśmy otwarci na wykorzystanie wszystkich ekspertów proponowanych przez centrale związkowe – dodał.
Rząd przedstawił nową propozycję
Również wicepremier Beata Szydło oceniła, że "ta propozycja jest praktycznie taka sama jak poprzednio".
Mówiła także o nowej propozycji, jaką strona rządowa zaproponowała związkowcom. - Ta propozycja to jest rozpoczęcie wzrostu wynagrodzeń dla nauczycieli, który rozpocząłby się we wrześniu 2020 roku - tłumaczyła.
Jak wskazywała, średnio dla nauczyciela dyplomowanego byłoby to 250 złotych za zwiększenie o 90 minut pracy tygodniowo. - Ten program podwyżek byłby rozłożony w ciągu dwóch bądź trzech lat – powiedziała.
- To jest nasza oferta, poza podwyżką, która jest zaplanowana i będzie w tym roku przeprowadzona (chodzi o 15-procentową podwyżkę - red.) - dodała Szydło.
- Mam nadzieję, że dojdziemy do porozumienia, bo to jest przede wszystkim potrzebne dzisiaj polskiej szkole - mówiła wicepremier.
Broniarz: Szydło w ramach prezentu zaproponowała wzrost pensum i rekompensatę
Do propozycji rządu odniósł się prezes ZNP Sławomir Broniarz.
- Dzisiaj pani premier w ramach wielkanocnego prezentu zaproponowała - łagodząc konflikt z nauczycielami - wzrost pensum o dwie godziny od września i rekompensatę około 125 złotych netto dla nauczyciela dyplomowanego - powiedział.
Jak dodał, "propozycja central związkowych złożona na piśmie, która dotyczyła rozłożenia w czasie projektowanego wzrostu wynagrodzeń w roku 2019 o 30 procent, z uwzględnieniem tego, co rząd już zaproponował i na bazie roku 2018, została przez stronę rządową odrzucona".
- Mamy iść do naszych koleżanek i kolegów z informacją, prośbą o konsultacje dotyczące propozycji strony rządowej, bo pani premier oczekuje, że być może środowisko zareaguje inaczej niż kierownictwo związków - przekazał Broniarz.
Zapewnił, że o "takie stosowne konsultacje" związek "pokusi się niezwłocznie".
Wittkowicz: oferta rządu jest prowokacją
Przewodniczący Branży Oświaty, Nauki i Kultury Forum Związków Zawodowych Sławomir Wittkowicz podkreślił, że rząd odmówił rozmów w sprawie dodatkowego podwyższenia wynagrodzeń zasadniczych nauczycieli w tym roku. Dodał, że rząd nie udzielił pisemnie odpowiedzi na ubiegłotygodniowe propozycje strony związkowej.
- Oferta rządu dla strajkujących nauczycieli jest taka, że ci, którzy utrzymają się w przyszłym roku w zawodzie, będą mogli mieć szansę na podwyżkę rzędu 120 zł netto do wynagrodzenia zasadniczego - powiedział. Zaznaczył, że kwota ta odnosi się do nauczycieli dyplomowanych, bo mianowani, kontraktowi i stażyści otrzymaliby mniej.
- Taka oferta złożona w sytuacji strajku w ponad 16 tysiącach przedszkoli, szkół i placówek, kilkuset tysięcy ludzi, jest niczym więcej jak prowokacją, która ma na celu doprowadzenie do sytuacji, żeby strajk nie mógł być zawieszony, zakończony, ponieważ na stole nie ma żadnej sensownej propozycji - powiedział Wittkowicz.
Broniarz: szykanowanie niestrajkujących niezgodne z etyką nauczyciela
Następnie Sławomir Broniarz podczas konferencji prasowej został zapytany, "czy blokowanie matur jest zgodne z etyką nauczyciela" oraz "czy podburzanie nauczycieli do szkalowania swoich kolegów, którzy nie strajkują, jest w porządku".
- Jeżeli dochodziło do przypadku, że ktoś był dyskredytowany czy szykanowany, czy relacje interpersonalne w radach pedagogicznych były niewłaściwe, to nie znajdowało to akceptacji Związku Nauczycielstwa Polskiego. Mam wrażenie, że to były jednostkowe przypadki. (...) Nie jest to zgodne z etyką nauczyciela. Mogę wszystkich, którzy poczuli się w tej materii poszkodowani, przeprosić – oświadczył.
Według niego "większość" rad pedagogicznych nie klasyfikuje obecnie maturzystów. Jak dodał, "ta sytuacja jest dominująca z punktu widzenia szkół ponadgimnazjalnych".
Broniarz przekazał również, że strona związkowa zaproponowała, by mediatorem w rozmowach o sytuacji w oświacie został prof. Bogusław Śliwerski lub prof. Marek Konopczyński, jednak kandydatury te, jak dodał, zostały odrzucone.
"Przerwa świąteczna jest czasem przerwy dla dzieci, nie jest to czas przerwy dla nauczycieli"
Prezes ZNP był pytany o przebieg strajku nauczycieli podczas przerwy świątecznej w szkołach. Mówił, że zgodnie z Kartą Nauczyciela przerwa świąteczna "jest czasem przerwy dla dzieci, nie jest to czas przerwy dla nauczycieli".
-Jeżeli nauczyciele strajkują, szkoła jest czynna, mają (oni - red.) obowiązek przebywać w tym zakładzie pracy, chyba że wspólnie z dyrektorem i w porozumieniu z organem (prowadzącym szkołę - red.) podejmą inne decyzje, ale póki co prawo mówi jednoznacznie - jest to przerwa dla dzieci, nie jest to przerwa dla nauczycieli - powiedział.
Broniarz: apeluję o nieodwoływanie się do moich rzekomych kontaktów z Grzegorzem Schetyną
- Mam apel do strony rządowej, ponieważ zapewne nie raz siądziemy do stołu rozmów, abyśmy starali się unikać dyskredytowania partnera i stałego odwoływania się do rzekomo moich kontaktów z Grzegorzem Schetyną – powiedział Broniarz na konferencji prasowej po spotkaniu w Centrum "Dialog".
- Postęp polega na tym, że już nie jesteśmy przybudówką SLD, ale teraz Platformy Obywatelskiej – ironizował szef ZNP. Według niego jest to "nie tylko testowanie partnera, ale jest po prostu niegrzeczne i nieprawdziwe".
Gardias: we wtorek spotkanie Prezydium Rady Dialogu Społecznego w sprawie okrągłego stołu
Głos na konferencji prasowej po czwartkowych rozmowach zabrała także przewodnicząca Rady Dialogu Społecznego Dorota Gardias.
Poinformowała, że we wtorek 23 kwietnia na wniosek organizacji pracodawców odbędzie się spotkanie Prezydium Rady Dialogu Społecznego w sprawie okrągłego stołu. - Czy i jak będzie wyglądał okrągły stół i decyzje całej rady, przedstawimy dopiero we wtorek – powiedziała przewodnicząca RDS.
- My zaproponowaliśmy, żeby okrągły stół odbywał się w ramach Rady Dialogu Społecznego. Nieważne w którym budynku (...). Jestem po rozmowach z panem prezydentem, który jest patronem Rady Dialogu Społecznego, i taką rozmowę przeprowadziliśmy, żeby to było w ramach rady dialogu. To jedyne najlepsze narzędzie w demokratycznym państwie – podkreśliła Gardias.
Proksa: nowa propozycja rządu jest nie do zaakceptowania
Do czwartkowej propozycji rządu odniósł się także szef Sekcji Krajowej Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" Ryszard Proksa.
- Jeśli chodzi o nową ofertę rządu, to uważamy, że nie czas ani pora na rozmowy o zmianie pensum – powiedział. Podkreślił jednocześnie, że porozumienie, które podpisała Solidarność, często jest źle interpretowane.
- Tam nie ma w ogóle zmiany pensum. To, co tam zostało podpisane i nowy system wynagradzania, który ma być opracowany w tym roku, dotyczy pensum 18-godzinnego, nie wiem, skąd taka informacja krąży po Polsce, że zmieniliśmy pensum – mówił.
- Na dzień dzisiejszy ta nowa propozycja rządu jest dla nas nie do zaakceptowania – powiedział Proksa. Podkreślił, że badania wykazują, że już przy 18-godzinnym pensum nauczyciele pracują 47 godzin tygodniowo.
- Zmiana samego pensum na pewno nie zmieni sytuacji w sensie poprawy warunków pracy – podkreślił.
Warski: to jest żenujące, to nie są negocjacje
Zakończone fiaskiem czwartkowe negocjacje komentował także Wojciech Warski, wiceprezes Business Centre Club, który w czasie rozmów nauczycieli z rządem był przedstawicielem pracodawców. - Przyznam, że jestem wzburzony w tej chwili - mówił zaraz po opuszczeniu sali rozmów. Jak relacjonował, "padła bardzo konkretna propozycja ze strony pracodawców, którzy znowu występują trochę w roli mediatora, którego na razie nie ma". Jak tłumaczył, propozycja była trzystopniowa. Jako pierwszą wymienił dodatkowe pieniądze na skokowe podwyżki dla nauczycieli jeszcze w 2019 roku.
- Im się rzeczywiście należy, bo to jest speuperyzowana grupa społeczna, rzeczywiście z negatywną selekcją do tego zawodu, jest naszym interesem narodowym, żeby coś z tym zrobić - mówił. - Po drugie - z tym musi być powiązana lista reform systemowych, które można byłoby przenegocjować w ramach okrągłego stołu - dodał. - Punkt trzeci - jeżeli punkt pierwszy i drugi byłby spełniony, to wtedy można zawiesić strajk - mówił Warski. Jak precyzował, czy strajk byłby zawieszony na czas matur czy bezterminowo , to już byłaby decyzja związków zawodowych.
- Odpowiedzią rządu na te propozycje, powtarzane kilkukrotnie, jest milczenie - stwierdził. - Rząd na proste pytanie, czy w ramach negocjacji rząd jakiekolwiek pieniądze na rok 2019 dorzuci, nie odpowiedział - mówił przedstawiciel pracodawców.
- Milczenie, totalne milczenie. Oglądanie się jednego ministra na drugiego, to jest żenujące, to nie są negocjacje, to jest przerzucanie kto co powiedział w jakich mediach i kogo obraził - stwierdził Warski.
Dworczyk: mamy propozycje wychodzące naprzeciw oczekiwaniom nauczycieli
Jeszcze przed wejściem na czwartkowe rozmowy, szef kancelarii premiera Michał Dworczyk powiedział w stronę dziennikarzy: - Mamy propozycje wychodzące naprzeciw oczekiwaniom związkowców.
- Najważniejsze jest dzisiaj wspólne stanowisko, które by polegało na tym, żeby strajk został zawieszony, żeby maturzyści mogli przystąpić do bardzo ważnego dla nich egzaminu, o to będziemy apelować - mówił szef kancelarii premiera. - Apelujemy do nauczycieli, żeby wrócili do dzieci - dodał.
Dworczyk dodał, że rząd ma ze sobą porozumienie podpisane 7 kwietnia z Solidarnością. - Będziemy namawiać centrale związkowe do podpisania tego porozumienia. To jest krok niewystarczający, ale w dobrym kierunku - przyznał szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.
Broniarz: zaczekajmy, ja zawsze jestem z natury rzeczy optymistą
Już po godzinie 9 na miejsce przybył prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz.
Pytany, czego spodziewa się po tych rozmowach, odpowiedział: - Zaczekajmy, ja zawsze jestem z natury rzeczy optymistą. - Z naszej strony te propozycje dotyczą kalendarza i pewnych form negocjacyjnych - dodał.
Pytany, jak się odniesie do pojawiających się opinii, że "strajk się kruszy", Broniarz powiedział: - Nawet jeżeli ten strajk się kruszy, to raczej przemawia na niekorzyść tego rządu, bo to rząd dzisiaj walczy z uczniami, walczy z nauczycielami - stwierdził. I dodał: - Nawet ci, którzy wychodzą z tego strajku, mówią, że długo będą ten fakt pamiętać.
Broniarz mówił również o pomyśle jego ewentualnego wycofania się z negocjacji. - Prezydium zarządu głównego [Związku Nauczycielstwa Polskiego - przyp. red.] odrzucił taką moją sugestię - mówił.
"Tak, jakby rząd ignorował otaczającą go rzeczywistość"
O tym, czego można się spodziewać po czwartkowych rozmowach nauczycieli ze stroną rządową, mówił przed ich rozpoczęciem także przewodniczący Branży Oświaty, Nauki i Kultury Forum Związków Zawodowych Sławomir Wittkowicz.
- Ponieważ przez ponad tydzień nie było ze strony rządu żadnej inicjatywy spotkania, tak jakby rząd ignorował otaczającą go rzeczywistość, postanowiliśmy rząd zaprosić na te rozmowy - wskazywał.
Przypomniał, że "ponad pół miliona pracowników strajkuje jedenasty dzień".
CZYTAJ WIĘCEJ: STRAJK NAUCZYCIELI. RAPORT TVN24.PL >
Strajk nauczycieli
Zorganizowany przez Związek Nauczycielstwa Polskiego i Forum Związków Zawodowych strajk w szkołach trwa od 8 kwietnia. Przystąpiła do niego też część nauczycieli z oświatowej Solidarności i nauczycieli niezrzeszonych.
Strajk poprzedziły negocjacje rządu ze związkami zawodowymi nauczycieli, które trwały od 25 marca do 7 kwietnia. ZNP i FZZ podczas negocjacji zmodyfikowały oczekiwania (początkowo żądały tysiąca złotych podwyżki), potem domagał się 30-procentowej podwyżki rozłożonej na dwie tury: 15 procent od 1 stycznia i 15 procent od 1 września tego roku. Obecnie strona związkowa zaproponowała podzielenie 30-procentowej podwyżki wynagrodzeń zasadniczych na trzy transze, wypłacane kolejno w październiku, listopadzie i grudniu tego roku
Krajowa Sekcja Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" negocjowała między innymi podwyżkę wynagrodzeń w wysokości 15 proc. od stycznia 2019 roku oraz zmianę systemu wynagradzania, według którego pensje nauczycieli byłyby bezpośrednio powiązane z przeciętnym wynagrodzeniem w gospodarce narodowej.
7 kwietnia porozumienie z rządem zawarła tylko oświatowa Solidarność. Jednym z jego punktów jest "zmiana systemu wynagradzania nauczycieli, w uzgodnieniu ze związkami zawodowymi do 2020 roku". Nie ma w nim obietnicy powiązania pensji nauczycieli bezpośrednio z przeciętnym wynagrodzeniem w gospodarce narodowej.
CZYTAJ WIĘCEJ: Na co zgodziła się Solidarność >
ZNP i FZZ odrzuciły propozycje rządu. Następnego dnia rozpoczął się strajk nauczycieli.
Autor: ads, mjz//now,adso / Źródło: PAP, tvn24.pl