Znam poglądy pierwszej damy i nie tylko jej, bo wszyscy mówimy, że nauczyciele powinni więcej zarabiać - mówił w "Kropce nad i" w TVN24 Andrzej Dera, sekretarz stanu w kancelarii prezydenta, odnosząc się do zapowiadanego przez nauczycieli strajku i żądania przez nich podwyżek. - Nauczyciele mają rację, istota polega w tym, w jaki sposób można dojść do wyższych pensji - dodał.
W poniedziałek przerwane zostały rozmowy strony rządowej z nauczycielskimi związkami zawodowymi w sprawie sytuacji w oświacie. Mają być wznowione 1 kwietnia.
W "Kropce nad i" prezydencki minister Andrzej Dera był pytany, czy Agata Kornhauser-Duda, jako nauczycielka, stoi za postulatami nauczycieli. Odpowiedział, że żona prezydenta "jak zdecydowana większość Polaków uważa, że nauczyciele powinni godnie zarabiać, znacznie więcej niż dzisiaj". - Co do tego nie mam wątpliwości, bo znam poglądy pierwszej damy i nie tylko jej, bo wszyscy mówimy, że nauczyciele powinni więcej zarabiać, co do tego nie ma sporu - wskazał Dera. - Nauczyciele mają rację, istota polega w tym, w jaki sposób można dojść do wyższych pensji, bo to jest istota sporu - dodał.
"Jeśli wszyscy będą chcieli otrzymać po 1000 złotych więcej, to po prostu pieniędzy zabraknie"
Dera podkreślił. że "ZNP rozpoczyna spór w momencie, kiedy nauczyciele są w trakcie otrzymywania podwyżek".
- Wiem, co mówię, bo moja żona też jest nauczycielką, niedawno dostała podwyżkę z mocą od 1 stycznia - dodał. Zapytany, jakiej wysokości była owa podwyżka, powiedział, że było to niecałe 130 złotych miesięcznie.
Czy to jego zdaniem godna podwyżka? - Jest to podwyżka. Następna jest zapowiadana przez rząd na 1 września - odpowiedział, zaznaczając potem, że rząd jest gotowy do rozmów o dalszych etapach podwyżek. Dopytywany, czy jego żona dołączy do strajku, gość odpowiedział, że nie wie i podkreślił, że będzie to decyzja jego żony. - Wiem, że większość [nauczycieli w przedszkolu, w którym pracuje żona - red.] jest za tym, żeby strajkować - przekazał. Andrzej Dera pytany, czy pierwsza dama uważa, że nauczyciele powinni dostać tysiąc złotych podwyżki odpowiedział, że nie wie. - Nie rozmawiamy o tym, czy akurat tysiąc złotych, natomiast na pewno [nauczyciele - red.] powinni dostać większe wynagrodzenie. W perspektywie, gdzie uzgodni się to ze związkami zawodowymi, powinni zarabiać znacznie więcej niż dzisiaj - mówił. - Jeśli wszyscy będą chcieli otrzymać po tysiąc złotych więcej, cała sfera budżetowa, to po prostu pieniędzy zabraknie - podkreślił Dera.
"Emeryci cierpią dzisiaj największą biedę"
Według Dery "najtrudniejsza sytuacja jest wśród emerytów". - To oni dzisiaj cierpią największą biedę z uwagi na niskie emerytury. Dobrze się stało, że dostają trzynastą pensję - ocenił.
"Trzynastka" dla emerytów wchodzi w skład propozycji Prawa i Sprawiedliwości przedstawionych pod koniec lutego na partyjnej konwencji.
Oprócz niej, PiS zaproponowało wprowadzenie 500 plus od pierwszego dziecka, brak podatku PIT dla pracowników do 26. roku życia, obniżenie kosztów pracy oraz przywrócenie zredukowanych połączeń autobusowych przede wszystkim w małych miastach i na wsiach.
Na pytanie, czy w przyszłym roku emeryci także dostaną tę "trzynastkę", prezydencki minister zaznaczył, że "wszystko zależy od sytuacji budżetowej". - Ten rząd robi jedną rzecz fundamentalną: dzieli się wzrostem gospodarczym z obywatelami. Chciałbym, żeby ten wzrost gospodarczy był na tyle duży, że i nauczyciele dostaną więcej środków i będzie kontynuacja trzynastej pensji wśród emerytów. Chciałbym, żeby tak było - mówił. - Rząd PiS zaplanował podwyżki i będzie ten proces kontynuował - przekonywał.
Nauczyciele chcą podwyżek
Związki zawodowe, które reprezentują kilkaset tysięcy osób pracujących w oświacie, występują z różnymi żądaniami.
"Solidarność" domaga się podniesienia płac w oświacie na poziomie podobnym jak w resortach mundurowych, czyli nie mniej niż o 650 złotych od stycznia tego roku i kolejnych 15 procent od stycznia 2020 roku do wynagrodzenia zasadniczego bez względu na stopień awansu zawodowego nauczyciela. ZNP od początku żąda podwyżki w wysokości 1000 złotych. W poniedziałek przed południem zakończyło się referendum strajkowe zorganizowane przez Związek Nauczycielstwa Polskiego. Jeśli taka będzie wyrażona w referendum wola większości, strajk rozpocznie się 8 kwietnia.
Oznacza to, że jego termin może się zbiec z zaplanowanymi na kwiecień egzaminami zewnętrznymi: 10, 11 i 12 kwietnia ma się odbyć egzamin gimnazjalny, a 15, 16 i 17 kwietnia - egzamin ósmoklasistów. Matury mają rozpocząć się 6 maja.
Autor: akw//kg / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24