Nie ma porozumienia między związkowcami a Donaldem Tuskiem ws. poniedziałkowej debaty. Przedstawiciele Solidarności i OPZZ nie chcą, by w spotkaniu brały udział inne związki zawodowe. Rzecznik rządu Paweł Graś próbował przekonywać stoczniowców do zmiany zdania. Bezskutecznie. - Premier stchórzył i dlatego próbuje wbić klin - oburzał się wcześniej TVN24 Roman Gałęzewski z "Solidarności".
W południe rzecznik rządu spotkał się ze stoczniowcami na nieformalnym spotkaniu, przed zaplanowaną w Gdańsku na godz. 20 debatą (transmisja m.in. w TVN24). Próbował udobruchać związkowców oburzonych zapowiedzią premiera, iż w rozmowie na Politechnice Gdańskiej mają wziąć udział cztery związki zawodowe, a nie jak domagała się "Solidarność", oprócz niej jeszcze tylko OPZZ.
Bez powodzenia. Stoczniowcy pozostali przy swoich warunkach. Rzecznik rządu - w rozmowie z dziennikarzami - lakonicznie skomentował wynik rozmów, nie chcąc przesądzać sprawy.
- Dajcie trochę pożyć. Poczekajmy do 20. i wtedy zobaczymy. Mam nadzieję, że wieczorem spotkają się wszystkie związki - powiedział Graś, który po spotkaniu ze związkowcami, ma poinformować premiera o wyniku rozmów. Jeśli każda ze pozostanie przy swoich warunkach, debata się nie odbędzie.
Stoczniowcy: Nie zgadzamy się na zmianę warunków
- Zostaliśmy zaproszeni na wesele, a nam się narzeczoną zmienia. A ja mówię: nie z tą narzeczoną i nie na takich warunkach. Pan premier powiedział, że zaprasza "Solidarność", zaprasza aktyw związkowy, a teraz się skupia żeby zaprosić kilkuprocentowy, nieuzgodniony związek po to, żeby była dyskusja pozioma, a nie merytoryczna - mówił w TVN24, nie kryjąc oburzenia, Gałęzewski.
I podkreślił, że jest szansa na spokojną rozmowę, jeśli Tusk dotrzyma tego, co obiecał. - Podnosimy rękawicę, nie boimy się spotkania, ale na zmianę warunków się nie zgadzamy. Podjęliśmy warunki, które są nie do podważenia i to koniec - powiedział Gałęzewski. Jego zdaniem, to szef rządu stchórzył i dlatego "zaprasza jakieś przybudówki".
- To świadome wbijanie klina. I zastanawiamy się po, co. My z OPZZ ustaliliśmy, że z osobami, które nie chciały walczyć o stocznie, jest nam nie po drodze - stwierdził Gałęzewski.
Rzecznik rządu z misją specjalną
Związkowcy nie ustępują i dlatego do Gdańska wcześniej przyjechał rzecznik rządu Paweł Graś, który ma przygotować grunt pod debatę i przekonać związkowców z "Solidarności" i OPZZ, by zgodzili się na rozmowę w szerszym gronie.
- Będę przekonywał pana Guzikiewicza i pana Gałęzewskiego, żeby jednak na tej debacie byli reprezentowali również przedstawiciele innych związków. Z jakim skutkiem - zobaczymy, ale myślę, że niezależnie od tych rozmów do tej debaty i tak dojdzie - powiedział Graś.
Rzecznik rządu podkreślił, że poza tym wszystko jest już zapięte na ostatni guzik. - Zaklepane jest miejsce, dostęp dla mediów, godzina – 20, czyli kwestie techniczne. Pozostaje tylko jedno ustalenie, kto ostatecznie w tym spotkaniu weźmie udział - powiedział Graś.
mac/tr
Spotkanie wyłącznie z udziałem „Solidarności” i OPZZ. Nie mogą w nim uczestniczyć: Związek Zawodowy "Okrętowiec" i Związek Zawodowy Inżynierów i Techników Obecność moderatora rozmowy Udział publiczności W studio logo i flaga „Solidarności” Warunki stoczniowej "Solidarności" ws. debaty z premierem
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24