Jeśli się mówi o tym, że mamy znakomitą koniunkturę, a równocześnie, że "tutaj jednak nie możemy pomóc" to jest jakaś sprzeczność, która ludzi denerwuje - mówił w "Faktach po Faktach" pisarz Stefan Chwin, odnosząc się do zakończonego po 40 dniach protestu osób niepełnosprawnych i ich opiekunów w Sejmie. Ocenił też, że dzisiejsza władza "ma problemy" z rozwiązywaniem takich spraw.
- To jest zrozumiałe, że to, do czego mają prawo osoby niepełnosprawne, powinno być wzięte pod uwagę przez władzę. To jest oczywista sprawa. Nie sądzę, żeby byli w Polsce ludzie, którzy by naprawdę sprzeciwiali się temu postulatowi zgłaszanemu przez matki niepełnosprawnych - mówił Chwin.
Według niego, "ludzie sprawujący dzisiaj władzę mają problemy" z rozwiązywaniem takich spraw.
- Przejdzie do annałów ta scena, w której użyto przemocy wobec tych kobiet. Zupełnie zdumiewające dla mnie założenie, że stałoby się coś niezwykłego i Rzeczpospolita zostałaby zagrożona w swoich podstawach, gdyby te panie wywiesiły jakiś baner - zaznaczył Chwin.
Podkreślił, że "państwo, które ma dobre samopoczucie, nigdy w życiu nie będzie myśleć takimi kategoriami". - To jest objaw daleko idącego nieprofesjonalizmu politycznego. Jeśli ktoś się bierze za politykę, to nie powinien takich rzeczy robić, to działa tylko przeciwko niemu - dodał gość "Faktów po Faktach".
"Powszechny niepokój, a nawet gniew"
W ocenie pisarza, w przypadku protestu PiS "przeraził się tego, że może ruszyć spirala postaw roszczeniowych". - Rozmaite grupy społeczne będą mogły występować z postulatami, które mogą bardzo nadwątlić budżet. Ta twarda postawa PiS-u była związana z tą obawą - dodał.
- Jeśli się mówi o tym, że mamy znakomitą koniunkturę, wszystko się świetnie rozwija, a równocześnie mówi się, że "tutaj jednak nie możemy pomóc" to jest jakaś sprzeczność, która ludzi denerwuje. To jest powszechny niepokój, a nawet gniew - tłumaczył Chwin.
Protest w Sejmie
Protest opiekunów osób niepełnosprawnych i ich podopiecznych trwał od 18 kwietnia do 27 maja.
Towarzyszyły mu dwa postulaty - zrównania renty socjalnej z minimalną rentą z tytułu niezdolności do pracy oraz wprowadzenia dodatku "na życie", zwanego też "rehabilitacyjnym", dla osób niepełnosprawnych niezdolnych do samodzielnej egzystencji po ukończeniu 18. roku życia w kwocie 500 złotych miesięcznie.
Protestujący uznali, że zrealizowano jeden ich postulat - podniesienie renty socjalnej. Zgodnie z już opublikowaną ustawą wzrośnie ona z 865,03 złotych do 1029,80 złotych.
Opublikowano również ustawę wprowadzającą szczególne uprawnienia w dostępie do świadczeń opieki zdrowotnej, usług farmaceutycznych i wyrobów medycznych dla osób ze znacznym stopniem niepełnosprawności.
Zdaniem jej autorów (posłowie PiS) spełnia ona drugi postulat protestujących i przyniesie gospodarstwom z osobą niepełnosprawną miesięcznie około 520 złotych oszczędności. Protestujący uważają jednak, że ta ustawa to "wydmuszka" i nie realizuje ich żądań w sprawie dodatku.
"Lewica została bardzo skutecznie skompromitowana"
Chwin komentował też pozycję lewicy na scenie politycznej.
Odnosząc się do wyniku SLD gość "Faktów po Faktach" ocenił, że "lewica popełniła kilka podstawowych błędów".
- W Polsce każda partia, która stawia za cel, czy hasło konflikt z Kościołem i religią jest na bardzo słabej pozycji politycznej - podkreślił.
Jego zdaniem "w tej chwili lewica została bardzo skutecznie skompromitowana przez prawicę na płaszczyźnie obyczajowej i religijnej".
Zaznaczył jednocześnie, że lewicowe postulaty zostały "w dużym stopniu przechwycone przez partie prawicowe".
"Polska kultura jest w tej chwili bardziej widoczna, niż kiedyś"
Pisarz mówił też o sytuacji polskiej kultury i jej pozycji na świecie.
Zdaniem Chwina, "polska kultura jest w tej chwili bardziej widoczna, niż kiedyś". - To bardzo dobrze. Cieszę się, że Olga Tokarczuk dostała tę ważną nagrodę, to jest wejście w przestrzeń międzynarodowej literatury. Powinniśmy się z tego cieszyć - dodał gość "Faktów po Faktach".
Autor: ads/tr, adso / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24