To okoliczność przekraczająca moją wyobraźnię - mówił w "Kropce nad i" w TVN24 Stanisław Zabłocki, sędzia Sądu Najwyższego. Skomentował w ten sposób zainteresowanie zastępcy rzecznika dyscyplinarnego prokuratorem w stanie spoczynku Wojciechem Sadrakułą w związku z prowadzeniem przez niego zajęć z młodzieżą na temat konstytucji.
Do Stowarzyszenia im. prof. Zbigniewa Hołdy 3 września wpłynęło pismo od prokurator Małgorzaty Nowak, pierwszego zastępcy rzecznika dyscyplinarnego przy prokuratorze generalnym. Zwrócono się w nim z prośbą o udzielenie informacji dotyczących zajęć na temat konstytucji, które poprowadził Wojciech Sadrakuła.
"W związku z podjęciem czynności (...) mających na celu ustalenie znamion przewinienia dyscyplinarnego prokuratora, zwracam się o nadesłanie informacji kiedy, gdzie oraz w jakiej szkole lub szkołach w ramach organizowanej przez Stowarzyszenie akcji 'Tydzień Konstytucyjny' Pan Wojciech Sadrakuła, prokurator Prokuratury Generalnej w stanie spoczynku, przeprowadził zajęcia z młodzieżą na temat Konstytucji R.P." - czytamy w prokuratorskim piśmie.
"Nie mieści mi się to w głowie"
- Moja wyobraźnia do pewnego momentu nie sięgała tak daleko, aby sobie imaginować, że za pójście do szkoły i rozmowę z dziećmi o konstytucji, można być pociąganym do odpowiedzialności dyscyplinarnej - stwierdził w "Kropce nad i" sędzia Stanisław Zabłocki.
Dodał, że "nie mieści mu się to w głowie".
Podkreślił, że dyscyplinarka za "fakt pójścia do dzieciaków i opowiadania im o tym, co jest w polskim systemie prawnym najświętsze, czyli o konstytucji", jest "okolicznością przekraczającą wyobraźnię".
"Nadal jestem sędzią w stanie czynnym"
Zabłocki, który został przeniesiony w stan spoczynku przez prezydenta, powiedział, że w swoim "głębokim przekonaniu" nadal według prawa pozostaje sędzią w stanie czynnym.
- Przepisy ustawy, w oparciu o które prezydent stwierdził przejście w stan spoczynku, są niezgodne z wzorcami konstytucyjnymi - wyjaśniał sędzia.
Dodał, że ma także "olbrzymie wątpliwości" co do zgodności przepisów z "wzorcami unijnymi".
Jak mówił, miał "iskierkę nadziei", że prezydent nie przeniesie go w stan spoczynku. - Złożyłem oświadczenie, że jestem gotów do 70. roku życia sprawować tę zaszczytną funkcję - przypomniał. - Iskierka była oparta na tym, że składam oświadczenie, a tylko nie chcę się poddać rygorom ustawy, którą uważam za niekonstytucyjną - wskazywał Zabłocki.
Jeszcze w środę, po otrzymaniu decyzji prezydenta, sędzia Zabłocki wydał w tej sprawie oświadczenie.
"Nie należy pod wpływem emocji podejmować kroków"
Zabłocki został też zapytany, czy odwoła się od decyzji prezydenta do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.
Odparł, że "zastanawia się, ale decyzji jeszcze nie podjął".
- Wieloletnie doświadczenie prawnicze nauczyło mnie, że nie należy pod wpływem emocji podejmować kroków - podkreślił.
- Jeżeli na taki krok się zdecyduję, to mają wszyscy Polacy przyrzeczenie publiczne, że wystąpię tylko o naruszenie standardów, które powinny być zachowane wobec sędziów, ale nie będę występował o odszkodowanie. Gdybym dostał takie zadośćuczynienie, to pełną kwotę przeznaczę na szlachetny cel. W ten sposób chcę pokazać, że sędziowie w Polsce walczą nie o pieniądze, ale o wolność sądów - wskazywał sędzia.
Zaznaczył, że "sędziemu - nawet w stanie spoczynku - bardzo trudno jest myślowo przeskoczyć, że będzie musiał procesować się z własnym państwem, w sytuacji, kiedy przez całe dorosłe życie, to on wydawał orzeczenia w imieniu ojczyzny".
"Tego typu wypowiedź zapewne miała na celu wywarcie efektu mrożącego"
Prokurator krajowy Bogdan Święczkowski powiedział we wtorek w TV Republika, że "prokuratura interesuje się" sprawą pytań prejudycjalnych, które Sąd Najwyższy przesłał do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
- Wolałbym odczytywać (tę wypowiedź) w tym duchu, że jeśli mówi o tym, że prokuratura będzie się interesowała tym orzeczeniem, to mówi w tym kontekście, że będzie szukała argumentów dla wykazania, że jest ono oparte na wadliwych założeniach prawnych i skorzysta z odpowiedniej drogi prawnej - skomentował w "Kropce nad i" sędzia Zabłocki. Dodał, że "broni się przed odczytywaniem tego jako zastraszanie sędziów". - Jeżeli byśmy przyjęli takie założenie, to musielibyśmy stwierdzić, że sędziowie będą teraz ścigani za to, że wyrazili określony pogląd prawny. A to jest trudne do uwierzenia - podkreślił.
Autor: ads\kwoj / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24