Inflacja w październiku 2022 roku wyniosła 17,9 procent rok do roku, a w porównaniu z poprzednim miesiącem ceny wzrosły o 1,8 procent - wynika ze wstępnych danych Głównego Urzędu Statystycznego (GUS). Ostatni raz inflacja w Polsce była wyższa w grudniu 1996 roku, gdy wyniosła 18,5 procent.
O stanie polskich finansów mówił w środowej "Rozmowie Piaseckiego" prezes Polskiego Funduszu Rozwoju Paweł Borys. Jak stwierdził, "wyniki finansów publicznych za ubiegły rok i ten są dobre, wyzwaniem będzie przyszły rok".
- Najtrudniejszy będzie przyszły rok, ponieważ koszt wszystkich tarcz energetycznych za dwa lata to jest prawie 150 miliardów złotych. Będą rosły potrzeby pożyczkowe, a mamy bardzo trudną sytuację na rynkach finansowych, rzeczywiście rentowność polskich obligacji jest na dość wysokim poziomie, więc trzeba ograniczać wydatki i trzymać dyscyplinę finansową - dodał.
"Być może rząd będzie zmuszony do tego, by nie przedłużać tarczy inflacyjnej"
Dopytywany o kwestię ograniczania wydatków, Borys podkreślał, że "od dwóch lat mamy poważne turbulencje w gospodarce i wszyscy traktują to bardzo poważnie". - Wydaje mi się, że covid przeszliśmy możliwie suchą stopą pod względem gospodarczym, teraz musimy sobie poradzić z tymi wyzwaniami. Rzeczywiście w przyszłym roku potrzeby pożyczkowe finansów publicznych będą bardzo duże i to się zderza z bardzo trudnymi sytuacjami na rynkach finansowych - mówił gość TVN24.
Jak dodał, "to wymaga większej dyscypliny finansów". - Główny wzrost wydatków wynika z tarcz energetycznych oraz wydatków zbrojeniowych na przyszły rok. Być może rząd będzie zmuszony do tego, by nie przedłużać tarczy inflacyjnej w przyszłym roku, czyli tych obniżek VAT-u czy akcyzy na nośniki energii - zaznaczył.
- To kosztuje w tym roku ponad 40 miliardów złotych. Być może w tej sytuacji, w której teraz jesteśmy, rząd nie będzie mógł tego przedłużyć, zresztą w budżecie tego nie zakłada - mówił Borys.
Na uwagę, że większość ekonomistów, w tym prezes NBP Adam Glapiński, zakładają, że tarcza zostanie utrzymana, prezes PFR odparł: "być może w tej sytuacji rząd będzie musiał inne rozwiązania zastosować".
Borys o inflacji: szczyt się kształtuje
Odnosząc się do poziomu, jaki może osiągnąć inflacja w Polsce, Borys mówił, że "pierwszy impuls inflacyjny, który wynika z cen energii, paliw mamy za sobą". - Mniej więcej od lipca ceny surowców już spadają, natomiast inflacja rozlewa się po całej gospodarce, czyli firmy przekładają wzrosty płac czy ceny energii na wyższe ceny i to są tak zwane efekty drugiej rundy - mówił.
- Zakładamy, że one mniej więcej potrwają do marca, ponieważ jednak polityka pieniężna, wysokie stopy procentowe, przyniesie z opóźnieniem swój efekt - dodał. Zaznaczył, że do marca "inflacja będzie się wahała". - Być może będzie miesiąc, że trochę spadnie, ale raczej będzie miała jeszcze tendencję wzrostową - ocenił.
Według Borysa "szczyt inflacji się kształtuje". - Tendencja jest taka, że inflacja już w tej chwili wyhamowuje, już ten wzrost w październiku był niższy niż wszyscy oczekiwali - dodał.
Borys: kurs złotego jest kotwicą polskiej gospodarki
Zdaniem szefa PFR "Rada Polityki Pieniężnej jeszcze trochę będzie musiała stopy procentowe podnieść". - Mniej to wynika z inflacji w Polsce, tylko z sytuacji na świecie, czyli cały czas podnoszenia stóp procentowych, głównie przez Stany Zjednoczone i Europejski Bank Centralny. Służy to głównie temu, by kurs złotego był na stabilnym poziomie - mówił.
Borys dodał, że "kurs złotego jest dzisiaj kotwicą polskiej gospodarki". Zaznaczył, że "na szczęście jest dość stabilny, bo osłabił się o trzy procent od początku roku".
ZOBACZ TEŻ: Kryterium dochodowe w 500 plus? Prezes PFR odpowiada
Autorka/Autor: pp/kab
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24