Rośnie liczba osób poszkodowanych przez mafię mieszkaniową w Polsce. Kolejną ofiarą jest mieszkanka Krakowa. Jej matka, prawdopodobnie biorąc pożyczkę, zastawiła mieszkanie razem z córką i dwoma wnuczkami. Po niespłaceniu długu, w lokalu pojawił się nowy właściciel, który wymienił zamki w drzwiach i wyrzucił kobietę na bruk. Sprawą zajął się reporter programu "Blisko Ludzi" TTV.
Grażyna Skałka z Krakowa jest jedną z osób, która padła ofiarą mafii mieszkaniowej. Kobieta samotnie wychowuje dwie córki. W mieszkaniu w Nowej Hucie żyje od 27 lat. Nie jest jednak właścicielem mieszkania. Należy ono do jej matki, z którą nie utrzymuje kontaktu. Pewnego dnia do jej domu zapukał mężczyzna, który miał ze sobą akt notarialny. Twierdził, że jest nowym właścicielami lokalu, a kobieta została "sprzedana" razem z nim. Nowy właściciel groził jej i zażądał, by natychmiast się wyprowadziła. - Gdyby ta pani opuściła to mieszkanie po groźbach, to de facto skazałaby się na bezdomność - mówi Olgierd Gołębiowski, radca prawny. Po dwóch tygodniach w mieszkaniu kobiety pojawili się tajemniczy mężczyźni, którzy pod jej nieobecność wymienili zamek w drzwiach, zniszczyli ubikację i odcięli prąd. Grażynka Skałka kilka godzin wraz z córkami spędziła na ławce pod blokiem. Dopiero po interwencji policji udało jej się wrócić do domu. Mężczyzna, który podawał się za nowego właściciela mieszkania, w rozmowie z reporterem TTV zaprzeczał, by to on chciał wyrzucić kobietę na bruk. Policjantów przekonywał, że nie wiedział, iż kupił mieszkanie z lokatorami.
Pożyczki pod zastaw
Okazało się, że nowym właścicielem mieszkania jest Piotr A. - mieszkaniec Gdyni, który prowadzi sieć lombardów i udziela pożyczek. W identyczny sposób działa na terenie całej Polski. Zaczyna się od lichwiarskiej pożyczki pod zastaw mieszkania. Zaciągnięty kredyt jest jednak udzielany na zasadach nie do spłacenia. Prawdopodobnie to matka pani Grażyny w ten sposób zastawiła swoją nieruchomość.
Osób w podobnej sytuacji do mieszkanki Krakowa jest w Polsce kilkanaście. Ofiarami mafii mieszkaniowej są między innymi państwo Szkarłutowie ze Stąporkowa.
Niezależnie od tego, czy kredyt bierze rodzina z Rudy Śląskiej, czy z Suwałk, udzielenie pożyczki i podpisanie aktów notarialnych zawsze odbywa się w zaufanej kancelarii w obecności zaufanego notariusza w Gdańsku. - My znamy sposób działania tych ludzi, znamy notariusza, który nie pokazuje pierwszej strony aktu notarialnego, odczytując go mamrocze i wprowadza celowo w błąd. Znamy agencje doradztwa finansowego, czyli naganiaczy. I co z tego, skoro w różnych prokuraturach toczą się postępowania i nikt tych postępowań nie chce połączyć w jedno, objąć nadzorem i są nagminnie umarzane - mówi Piotr Ikonowicz z Kancelarii Sprawiedliwości Społecznej.
- Jeśli w toku prowadzonego postępowania prokuratorzy dojdą do przekonania, że zasadne jest połączenie tych postępowań i że odbędzie się to z pożytkiem dla jakości prowadzonego postępowania, szybkości prowadzonego postępowania i zostanie uchwycony ten mechanizm, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby te postępowania połączyć - mówi Mateusz Martyniuk z Prokuratury Generalnej.
Autor: db/ja / Źródło: TTV
Źródło zdjęcia głównego: TTV