Ściganie przestępstw skarbowych i walka z wyłudzeniami podatku VAT były w ubiegłym roku głównymi zadaniami Centralnego Biura Antykorupcyjnego - wynika z analizy sprawozdania z działalności tej służby w 2019 roku złożonego w Senacie. Zwalczaniu korupcji poświęcono w tym dokumencie znacznie mniej miejsca. A zupełnie nic nie napisano o aferach, które w zeszłym roku wstrząsnęły CBA.
Doroczny raport Centralnego Biura Antykorupcyjnego – tym razem liczący 46 stron – podsumowujący działalności tej służby w 2019 roku, trafił właśnie do Senatu. Kierujący od lutego formacją Andrzej Stróżny ma go wkrótce osobiście przedstawić parlamentarzystom.
Z lektury dokumentu wynika, że CBA w zeszłym roku zwalczało głównie nie korupcję, a przestępstwa gospodarcze popełniane na szkodę Skarbu Państwa: "Prowadzono 81 postępowań przygotowawczych dotyczących wyłudzeń skarbowych. Skupiono się na obszarach związanych z oszustwami dotyczącymi podatku VAT oraz akcyzy. W spektrum zainteresowania CBA znalazła się m.in. działalność grup zajmujących się wystawianiem pustych faktur VAT".
Korupcja na trzecim miejscu
Na drugim miejscu – 34 śledztwa – są wyłudzenia środków unijnych. Na trzecim znajduje się punkt zatytułowany "Korupcja pracowników administracji państwowej i samorządowej". Jednak w całym dokumencie nie ma dokładnej liczby prowadzonych postępowań dotyczących przypadków korupcji.
- Śledztwa dotyczące wyłudzeń VAT mogą i powinny prowadzić policja bądź Krajowa Administracja Skarbowa, która przecież niedawno została stworzona, a także prokuratura i policja. Natomiast CBA zostało powołane do życia, by zwalczać szeroko rozumianą korupcję. Wygląda na to, że rządzącym już nie zależy na zwalczaniu korupcji – mówi Paweł Wojtunik, były szef służby antykorupcyjnej w latach 2009-2015.
W raporcie szczegółowiej wspomnianych jest kilka śledztw dotyczących korupcji. Jedna z głośniejszych spraw dotyczy dyrektora z warszawskiej spółki MPWiK, który jest podejrzany o przyjmowanie łapówek za ustawianie przetargów. Co interesujące, w przypadku dyrektora stołecznej instytucji pada jej nazwa. Ale już w innym z opisanych postępowań nie ma takich szczegółów. Wtedy opis brzmi tak: "Podejrzanymi w sprawie są m.in dyrektor departamentu w jednej ze spółek zajmującej się wykonywaniem odwiertów. Jak ustalono w toku śledztwa pracownicy spółki przyjęli w latach 2016-2018 co najmniej 1 milion złotych w zamian za rozstrzyganie przetargów na korzyść przedsiębiorców".
Źródła informacji
Z raportu wynika również, skąd informacje płyną do Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Źródłem 443 z 1433 tak zwanych "spraw kontrolnych" były anonimowe sygnały. Na kolejnym miejscu były 283 "imienne zgłoszenia o nieprawidłowościach" oraz 234 "informacje ze źródeł otwartych", czyli na przykład lektury mediów. Dopiero czwartym źródłem prowadzącym do podejmowania postępowań były "informacje własne CBA", najczęściej pochodzące od zwerbowanych do tajnej współpracy informatorów lub podsłuchów.
Samorządy
Najczęściej pod lupą Biura byli samorządowcy i urzędnicy samorządowi: 197 gminnych oraz 45 powiatowych. Rozpracowywanych urzędników szczebla centralnego było 29, zaś sędziów i prokuratorów 18. Agenci CBA zajmowali się też siedmioma parlamentarzystami oraz siedmioma funkcjonariuszami służb.
CBA skontrolowało również 147 oświadczeń majątkowych samorządowców. Następni w kolejności są "kierownicy i pracownicy w urzędach państwowych" – odnotowano 63 takie przypadki. 23 osoby, których oświadczenia sprawdzano, "zajmują kierownicze stanowiska państwowe". Biuro badało również oświadczenia 19 parlamentarzystów.
Najgłośniejsza z tych spraw dotyczy aktualnego prezesa Najwyższej Izby Kontroli Mariana Banasia, o którym autorzy raportu piszą w ten sposób: "podając wysokość posiadanych zasobów pieniężnych zaniżył je o kwoty od 209 tys do 256 tys. zł. Zebrane, w toku postępowania kontrolnego, materiały wzbudziły ponadto uzasadnione podejrzenie że w latach 2018 do 2019 roku Prezes NIK posiadał dodatkowe, nieudokumentowane środki pieniężne w wysokości co najmniej 257 tys. zł".
Przypomnijmy, że mimo trwającej od początku 2019 roku kontroli CBA oświadczenia majątkowego ówczesnego ministra finansów Mariana Banasia, obaj ministrowie koordynatorzy służb specjalnych (Maciej Wąsik i Mariusz Kamiński) zagłosowali za powołaniem go na stanowisko prezesa NIK. Dopiero po materiale "Superwizjera TVN" kontrola oświadczenia Banasia zakończyła się skierowaniem doniesienia do prokuratury.
Cisza o kasjerce
Raport CBA złożony w Senacie milczy o dwóch największych w historii tej służby wpadkach. Pod koniec ubiegłego roku media ujawniły, że kasjerka pracująca w Biurze miała uszczuplić fundusz operacyjny o blisko 10 milionów złotych. Pieniądze – 8 milionów złotych – miała stracić na zakładach bukmacherskich, obstawiając wyniki meczów wraz ze swoim partnerem. Dlatego – jak informowaliśmy w tvn24.pl – wykonanie budżetu w przez służbę antykorupcyjną w 2019 roku negatywnie oceniła Najwyższa Izba Kontroli.
Inspektorzy NIK twierdzą, że w CBA nie istniał rzetelny i szczelny system wypłacania gotówki z funduszu operacyjnego. Nie kontrolowali tego przełożeni, choć znajdowały się w nim dziesiątki milionów złotych.
Człowiek, który wszystko wie
Również w ubiegłym roku trwało śledztwo, którego finałem było zatrzymanie wieloletniego funkcjonariusza CBA Zbigniewa M. Trafił za kratki aresztu tymczasowego, po tym jak prokurator postawił mu zarzuty dotyczące "pięciu czynów łapownictwa". - Jeśli przeszedł na stronę przestępczą, to cała służba przez lata nie podniesie się z tego – mówi nam jeden z funkcjonariuszy.
To dlatego, że M. najpierw odpowiadał za werbowanie tajnych współpracowników. Następnie nadzorował wszystkie operacje specjalne – czyli działalność "przykrywkowców". To funkcjonariusze CBA, którzy żyją drugim życiem - przenikając do świata przestępczego. W końcu został awansowany do roli szefa największej jednostki w CBA, czyli delegatury w Warszawie, która prowadzi najpoważniejsze śledztwa.
- Na posiedzeniu Senatu padnie wiele pytań do nowego szefa tej służby – zapowiada senator Koalicji Obywatelskiej Krzysztof Brejza.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: CBA