Prokuratura Rejonowa w Inowrocławiu z powodu niewykrycia sprawcy umorzyła śledztwo w sprawie podpalenia pod koniec maja zeszłego roku kamienicy, w której mieszka poseł Krzysztof Brejza z rodziną – poinformował w środę jej szef Robert Szelągowski. Krzysztof Brejza z Platformy Obywatelskiej wyrażał wcześniej nadzieję, że "sytuacja zostanie gruntownie wyjaśniona przez organy ścigania".
Pożar przy remontowanej kamienicy w Inowrocławiu, w której mieszka poseł Brejza wraz z rodziną, wybuchł pod koniec maja ubiegłego roku. Paliły się materiały budowlane składowane na podwórzu budynku. Ogień miał objąć płomieniami instalację gazową budynku, co, zdaniem posła, groziło wybuchem i zawaleniem kamienicy.
Poseł PO oceniał wówczas, że "z pewnością jest to kolejny epizod wymierzony w jego rodzinę". - Już wcześniej wielokrotnie dochodziło do niszczenia szyldu w kancelarii mojej żony, wielokrotnie niszczone były skrzynki pocztowe. Zgłaszaliśmy to również organom ścigania. Ta sytuacja jest jednak wyjątkowa – mówił Brejza. Wyrażał nadzieję, że "sytuacja zostanie gruntownie wyjaśniona przez organy ścigania".
Umorzenie postępowania
- Prokuratura Rejonowa w Inowrocławiu z powodu niewykrycia sprawcy umorzyła śledztwo w sprawie podpalenia pod koniec maja zeszłego roku kamienicy, w której mieszka poseł Krzysztof Brejza z rodziną – poinformował w środę jej szef, Robert Szelągowski.
- Prokurator umorzył postępowanie przeciwko podejrzanemu Sławomirowi M. wobec stwierdzenia, iż nie popełnił zarzucanego mu czynu, a w sprawie samego zniszczenia mienia przez podpalenie przenośnej toalety wobec niewykrycia sprawcy przestępstwa – powiedział PAP prokurator rejonowy.
Zarzut nieumyślnego sprowadzenia niebezpieczeństwa
Sławomir M. kilka dni po zdarzeniu usłyszał zarzut nieumyślnego sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia oraz mienia wielkich rozmiarów przez wywołanie pożaru przy kamienicy w Inowrocławiu. Przez nieostrożność miał wrzucić niedopałek papierosa do przenośnej toalety, która stała przy kamienicy w związku z toczącym się remontem, a przez to spowodować pożar, który przeniósł się na elewację budynku.
Szelągowski zaznaczył, że zarzut przedstawiony Sławomirowi M. nie zmienił się w toku postępowania. Jednak zebrany materiał dowodowy, w tym opinie dwóch biegłych z zakresu badań fizykochemicznych i pożarnictwa, doprowadziły do wniosku, że podejrzany nie popełnił przestępstwa. Z kolei sprawców nie udało się ustalić.
Prokurator rejonowy zaznaczył, że stronom postępowania przysługuje prawo złożenia zażalenia, a w tym gronie są osoby, które podniosły straty wskutek pożaru, m.in. dotyczące elewacji kamienicy.
- Sprawa jest umorzona wskutek niewykrycia sprawcy, a więc w przypadku pojawienia się jakiegoś materiału dowodowego zawsze jest możliwość podjęcia postępowania w tym zakresie – dodał Szelągowski.
Decyzję prokuratury skomentował sam Krzysztof Brejza. Jak zaznaczył, opinia pożarnicza wskazała, że "było to celowe podpalenie".
"Opinia fizykochemiczna stwierdza, iż całość materiału do badań została źle zabezpieczona, co uniemożliwia przeprowadzenie badania fizykochemicznego i podjęcie dalszych działań celem wyjaśnienia sprawy" - napisał poseł PO, odnosząc się do opinii biegłych w tej sprawie.
Dodał, że jego zdaniem zarzut "z powodów politycznych został postawiony pochopnie niewinnemu człowiekowi".
Autor: mjz/adso/kwoj / Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24