- Był pogodny dzień. Jechałem w terenie zabudowanym. Śpieszyło mi się. Na pasy nagle wbiegła kobieta. Jej śpieszyło się na autobus. To był ułamek sekundy - opowiedział w "Tak jest" Tomasz Pawlak, skazany za spowodowanie wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym. Mężczyzna na kursach reedukacyjnych przestrzega innych kierowców. - Jest żywym przykładem dla tych, którzy wierzą w nieśmiertelność - dodał na antenie TVN24 mł. inspektor policji Marek Konkolewski.
Wystarczy wziąć udział w kursie reedukacyjnym, by pozbyć się sześciu punktów karnych. Wielu kierowców z takiej możliwości korzysta. Zajęcia podzielone są na dwie części - jedną prowadzi psycholog, drugą policjant. Stołeczna Policja, Okręgowy Inspektorat Służby Więziennej i Wojewódzki Ośrodek Ruchu Drogowego w Warszawie proponują nową formę szkolenia.
Żywe świadectwo tragedii
"Spowiedź zabójcy" to spotkanie, podczas którego kursanci mogą wysłuchać zwierzeń osoby, która spowodowała wypadek ze skutkiem śmiertelnym. Jedną z nich jest Tomasz Pawlak, skazany na 2 lata i 10 miesięcy więzienia za spowodowanie wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym.
- To jest prawdziwy człowiek, który boryka się z wyrzutami sumienia. Żywe świadectwo tragedii, która się wydarzyła - mówi mł. inspektor Marek Konkolewski z Komendy Głównej Policji.
Jak relacjonuje zajęcia z udziałem skazanych za drogowe zabójstwo robią wrażenie na słuchaczach. - Na sali zapanowała cisza. Ludzie zaniemówili. Bo pan Tomek nie jest celebrytą, ale człowiekiem, który za swój błąd siedzi w więzieniu - opowiadał policjant.
"Trzeba mieć odwagę przeprosić"
Tomasz Pawlak odsiedział już 2 lata z zasądzonej kary. - Zdecydowałem się ujawnić. Dostałem szansę, żeby cokolwiek zrobić - wyznał. - Trzeba mieć odwagę. Zrobiłeś coś - trzeba spojrzeć na siebie. Przeprosić. Umieć powiedzieć: moja wina - przyznał.
- Pan Tomek ma moralny i etyczny obowiązek, by mówić. Jest żywym przykładem dla tych, którzy wierzą w nieśmiertelność - podkreślił Konkolewski. - Chociaż straty są nieodwracalne, ktoś stracił życie, to ma prawo coś w swoim życiu zmienić. Za 10 miesięcy wyjdzie na wolność i spojrzy w oczy rodzinie, żonie, dzieciom, ludziom na ulicy - dodał.
"Samochody to było całe moje życie"
Dzisiaj Tomasz Pawlak zastanawia się, jak potoczyłoby się jego życie, gdyby tego tragicznego dnia nie śpieszyło mu się tak bardzo. - Może byłoby inaczej, gdyby ktoś kiedyś mi powiedział: nie szarżuj. Są drzewa. A za drzewami może być szkoła. Dziecko może wyjechać na rowerze. I jeden ułamek sekundy pogrąży cię na lata - mówił.
Snuł plany na przyszłość. - Jeśli będę mógł, to znowu zrobię prawo jazdy. I wsiądę za kierownicę. Bo samochody to było całe moje życie. Z tego się utrzymywałem. Nic innego nie potrafię robić - skwitował.
Autor: jl//rzw/kwoj / Źródło: tvn24