Choć do tej pory pytany o swoje sprawy majątkowe mówił do dziennikarzy "odczepcie się", w czwartek Waldemar Pawlak sam zachęcał prowadzącą "Magazyn 24 godziny": - Niech pani zapyta, co panią interesuje. Po czym zadeklarował: spowiadam się i zrobił rachunek.
Chodzi o sprawę ujawnioną w programie TVN „Teraz MY". Dziennikarze zapytali wicepremiera, co się stało z jego oszczędnościami, dziś bowiem jest jednym z najbiedniejszych ministrów, choć jeszcze w 2003 r. miał dom, dochodowe gospodarstwo, dwa samochody i spore oszczędności. Jak ustalili dziennikarze „Teraz MY", utrata majątku zbiegła się w czasie ze sprawą alimentacyjną. A niedługo potem Pawlak wystąpił do sądu z wnioskiem o obniżenie wysokości alimentów.
Dom przekazałem rodzicom, bo rodzice przekazali mi to gospodarstwo wcześniej. To była część mojego osobistego majątku. Wcześniej rodzice mieli tylko gospodarstwo na tzw. dożywotnią służebność. Należy im się stabilizacja za tak ciężką pracę. Waldemar Pawlak
"Dom dla rodziców - za ciężką pracę"
W "Magazynie 24 godziny" wicepremier tłumaczył, co stało się z jego majątkiem.
- Dom przekazałem rodzicom, bo rodzice przekazali mi to gospodarstwo wcześniej. To była część mojego osobistego majątku - oświadczył. Wyjaśnił, że wcześniej rodzice mieli tylko gospodarstwo na tzw. dożywotnią służebność. - Należy im się stabilizacja za tak ciężką pracę - dodaje Pawlak.
"Żona dostaje 4 tys., synowie po 1,2 tys. zł."
Pytany, czy żeby płacić mniej na alimenty trzeba było wykazać, że ma się mniej, odpowiada: - Nie wykazywałem nic, żeby płacić mniej. Był taki okres, kiedy byłem parlamentarzystą, że moje dochody netto wynosiły 6 tys.zł. Więc konieczne było wykorzystanie oszczędności żeby zapewnić dobry poziom życia mojej rodziny i najbliższych, których finansuję. I wylicza, jak finansowo wspiera swoją żonę i dzieci. - Żona otrzymuje ode mnie co miesiąc 4 tys. zł, dwaj synowie każdy po 1200 zł. Od czasu do czasu wspieram też córkę, która już pracuje i jest samodzielna - tłumaczy.
Żona dostaje co miesiąc 4 tys. zł, dwaj synowie co miesiąc po 1200 zł. Od czasu do czasu wspieram też córkę, która już pracuje i jest samodzielna. Waldemar Pawlak
Podkreśla, że to "duże zaangażowanie, jeśli chodzi o stronę finansową". Żałuje, że nie może jednocześnie poświęcić rodzinie odpowiednio dużo czasu, bo w częstych kontaktach przeszkadza mu praca.
Na pytanie, dlaczego wcześniej nie chciał komentować zarzutów, a dopytującej się dziennikarce kazał się "odczepić", broni się: warto zapytać wprost. - Dziennikarka wcale o to nie zapytała, pytała o inne sprawy, robiła niejasne insynuacje - tłumaczył.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24