Spot Prawa i Sprawiedliwości, w którym wykorzystano ujęcia z byłego obozu koncentracyjnego Auschwitz, został zablokowany w mediach społecznościowych partii. Stało się tak na żądanie brytyjskiego nadawcy BBC - podała w środę "Gazeta Wyborcza". "Działacze partii Kaczyńskiego nie tylko bez pytania wzięli fragmenty filmu BBC, ale je poprzerabiali" - napisał dziennik.
31 maja w mediach społecznościowych Prawa i Sprawiedliwości opublikowano spot, w którym wykorzystano ujęcia z niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego i zagłady Auschwitz-Birkenau oraz wpis dziennikarza Tomasza Lisa. Materiał opublikowano w kontekście marszu, który 4 czerwca przeszedł przez Warszawę. "Marsz 4 czerwca coraz bliżej. Czy na pewno chcesz tam być?" - brzmiał wpis zamieszczony razem z nagraniem na Twitterze PiS-u.
Krytykę wobec klipu wyraziło Muzeum Auschwitz. Do sprawy odniósł się też prezydent Andrzej Duda. "Pamięć o Ofiarach niemieckich zbrodni w Auschwitz jest święta i nietykalna. Tragedia milionów Ofiar nie może być wykorzystywana w walce politycznej. To działanie niegodne i nie ma dla niego usprawiedliwienia" - napisał na Twitterze.
"Gazeta Wyborcza": spot PiS zablokowany na żądanie BBC
W środę na Twitterze PiS-u, w miejscu, gdzie wcześniej wyświetlał się kontrowersyjny klip, znalazł się komunikat: "Te multimedia zostały zablokowane w związku ze zgłoszeniem właściciela praw autorskich".
"Gazeta Wyborcza" przekazała, że dwa dni wcześniej skontaktowała się z biurem prasowym BBC. Brytyjski nadawca otrzymał spot PiS-u oraz znalezione w serwisie YouTube oryginalne nagranie nadawcy. "Zapytaliśmy, czy brytyjska stacja zgodziła się na jego użycie w spocie PiS" - czytamy.
W środę dziennik otrzymał odpowiedź od BBC. "Nie daliśmy pozwolenia na wykorzystanie naszych treści i zgłosiliśmy to na Twitterze w związku z naruszeniem praw autorskich i poprosiliśmy o ich usunięcie" - przekazał brytyjski nadawca.
"W spocie PiS wykorzystano cztery sekundy z filmu BBC News, udostępnionego na kanale YouTube przed ośmioma laty. Oryginalny film trwa 2 minuty i 29 sekund i miał 25 mln wyświetleń" - napisała "Wyborcza", dodając, że "sceny wykorzystane w partyjnym spocie zostały przerobione: zmieniono muzykę, usunięto napis w języku angielskim, w którym była informacja, że pokazywana jest brama wejściowa do obozu Auschwitz 1".
"Gazeta Wyborcza" przytoczyła opinię adwokata Krzysztofa Zubera, który wyjaśnił, że "zmiany koloru filmu, muzyki, dokładanie napisów albo usuwanie napisów to są wszystko przeróbki, których nie wolno zrobić bez zgody autora". - To jest ingerencja w cudzy utwór, w autorskie prawa osobiste. Stanowi o tym Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych. To, czy autor zdecyduje się wstąpić na drogę prawną, to jego sprawa i jego decyzja, ale naruszenie prawa jest ewidentne - tłumaczył, cytowany przez gazetę.
"GW" przypomniała również, że w spocie wykorzystane zostało "nagranie muzeum, wykonane dronem w 2018 r., przez wrocławskiego fotografa amatora Wiktora Woźniaka".
Redakcja "Wyborczej" skontaktowała się w tej sprawie z rzecznikiem Prawa i Sprawiedliwości Rafałem Bochenkiem, jednak nie otrzymała odpowiedzi.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"
Źródło zdjęcia głównego: Alexander Yuts / Shutterstock.com