Skandal wokół filmiku promującego Toruń. Spot, nakręcony na zlecenie Urzędu Miasta miał zachęcać irlandzkich kibicow do przyjazdu, tymczasem obraża Polaków i kpi z mieszkańców Zielonej Wyspy.
Film "Invitation for Irish funs" zaczyna się już niefortunnie - błędem gramatycznym. Później jest już tylko gorzej. "W tym mieście poczujecie się jak w domu. Tylu Polaków wyjechało już do Irlandii, że nie zauważycie żadnej różnicy" - mówi z ekranu młody chłopak. Po chwili następuje przebitka na "zmywak" w restauracji i mówiącego łamanym angielskim mężczyznę. Spot kpi jednak nie tylko z Polaków. Pokazuje, że Irandczycy podczas meczów kopią nie piłkę, ale nogi przeciwników.
Autorzy filmu próbują go bronić. - Dzięki temu filmikowi wiele osób dowiedziało się o Euro - przekonuje w rozmowie z programem "Blisko Ludzi" w TTV Marek Siwek, jeden z autorów kontrowersyjnego filmu. - To miał być lużny filmik, który ktoś zobaczy, oceni - dodaje Jakub Lempski, który pojawia się w spocie. - Wyszło jak wyszło - kwituje.
Film usłyszał "goodbye"
Przeciwko filmikowi zaprotestowali internauci i mieszkańcy Torunia Zwłaszcza, że na końcu spotu można przeczytać, że wyprodukowany został dla Urzędu Miasta - czyli z publicznych pieniędzy. Urząd umywa jednak ręce i twierdzi, że ze sprawą nie ma nic wspólnego.
- Film nakręcono z inicjatywy tych osób. One same stwierdziły: nagramy, pokażemy to na wesoło, na wzór Szymona Majewskiego - mówi Jarosław Więckowski z Urzędu Miasta w Toruniu. - Chcieli pokazać miasto od weselszej strony: nie udało się - dodaje.
Mimo tych tłumaczeń i poprawienia błędu gramatycznego, film zniknął z sieci i Torunia już nie promuje.
Autor: jk//kdj / Źródło: TTV
Źródło zdjęcia głównego: TTV