- Sporo z tego, co robią służby specjalne uchodzi im na sucho, bo są służbami specjalnymi z ustawy. Natomiast te same służby mają obowiązek odmówić wykonania zadania, jeżeli wiedzą, że to jest przestępstwo - mówiła w "Faktach po Faktach" prof. Monika Płatek. Odniosła się w ten sposób do słów z uzasadnienia wyroku w sprawie doktora G., w którym sędzia Igor Tuleya skrytykował działania CBA. Z kolei sędzia Barbara Piwnik oceniła, że jeśli były nieprawidłowości w działaniu Biura, prokuratura powinna zareagować wcześniej.
Według prof. Moniki Płatek z Uniwersytetu Warszawskiego zeznania świadków w procesie Mirosława G. świadczą o tym, że doszło do "szeregu daleko idących nieprawidłowości" w działaniach Centralnego Biura Antykorupcyjnego w tej sprawie.
"Czy walka z korupcją polega na tym, aby stwarzać afery?"
Stwierdziła, że już na początku "ocena sytuacji była niewłaściwa". Przypomniała, że sprawa przeciw doktorowi G. toczyła się o zabójstwo i miała kryptonim "Dr Mengele". - To jest niepoważne. Czy mamy problem z korupcją? Pewnie tak. Ale czy walka z korupcją polega na tym, aby stwarzać afery? - pytała w "Faktach po Faktach" profesor UW. Zdaniem Płatek obecna dyskusja może skłonić środowisko prawnicze i śledcze do odpowiedzi na pytanie, czy "CBA stwarza pozory działania robiąc afery, czy rzeczywiście nie stać ich na to by korupcję likwidować i ścigać". - Czy nie stać nas na to, by posługiwać się metodami przyzwoitymi? - zastanawiała się profesor. Dodała, że być może należałoby lepiej szkolić pracowników służb specjalnych.
"W niedobrym kierunku zmierza dyskusja wokół orzeczenia"
Była minister sprawiedliwości - Barbara Piwnik - uznała, że najbardziej niepokojące w całej aferze dotyczącej uzasadnienia wyroku Mirosława G. przez sędziego Igora Tuleyę, jest to, że teraz politycy włączyli się do dyskusji na temat orzeczenia. - Sędzia zna materiał dowodowy doskonale i wydał wyrok w trudnej, budzącej kontrowersje sprawie. I natychmiast politycy skupili się na osobie sędziego. W niedobrym kierunku zmierza dyskusja wokół orzeczenia - stwierdziła Piwnik. Według niej sędzia Tueya miał pewne prawo, a nawet obowiązek wytłumaczyć swój wyrok. Nie jest jednak naturalne to, że dopiero sędzia był pierwszą instancją, która zareagowała na działania CBA przytaczane w zeznaniach świadków. - Należałoby oczekiwać chociażby reakcji prokuratora, który będąc uczestnikiem tego postępowania powinien był podjąć działania z urzędu - uznała Piwnik. Zaznaczyła też, że sędzia Tuleya słusznie postąpił wyrażając swoje zdanie na temat działań Biura po wydaniu wyroku. - Być może trzeba częściej pozwalać sędziom żeby wyjaśniali co robią, a nie sprawiać wrażenie, że jak wreszcie robią to, czego od nich żądamy, to dzieje się coś złego - podsumowała Monika Płatek.
Taktyka budząca przerażenie?
W piątek sąd skazał dr. Mirosława G., b. ordynatora kardiochirurgii stołecznego szpitala MSWiA, na rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata i grzywnę za korupcję. Zarazem sąd krytycznie ocenił metody działania CBA i prokuratury w sprawie kardiochirurga. Sędzią orzekającym był rzecznik Sądu Okręgowego w Warszawie Igor Tuleya. "Nocne przesłuchania, zatrzymania - taktyka organów ścigania w tej sprawie dr. Mirosława G. może budzić przerażenie" - mówił w ustnym uzasadnieniu sędzia Tuleya, dodając, że nie potrafi wytłumaczyć, czemu dr G. "został poddany takiemu atakowi i postawiono mu takie zarzuty bez należytego uzasadnienia". "Budzi to skojarzenia nawet nie z latami 80., ale z metodami z lat 40. i 50. - czasów największego stalinizmu" - dodał sąd. Tuleya zapowiedział złożenie do prokuratury zawiadomienia o podejrzeniu składania fałszywych zeznań przez świadków w procesie kardiochirurga dr. Mirosława G. i naruszenia pewnych procedur przez organy ścigania w śledztwie wobec skazanego za korupcję lekarza. To jest decyzja sądu - podkreślał Tuleya, pytany w niedzielę w TVN24 o to, kto zdecydował o złożeniu zawiadomienia. Jak wyjaśnił, moment po wydaniu nieprawomocnego wyroku w sprawie dr. G. wydaje się właściwy, by zwrócić się do odpowiednich organów o zbadanie sprawy "ewidentnie fałszywych zeznań". Ponieważ - podkreślił - gdyby w trakcie procesu sąd dyskredytował w ten sposób zeznania świadków, mogłyby się pojawić zastrzeżenia co do jego bezstronności.
Tuleya pod ostrzałem
Po słowach sędziego prawica chce dla sędziego postępowania dyscyplinarnego. Złożenie wniosku o takie działanie zapowiedział w poniedziałek szef Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro. Także były szef CBA Mariusz Kamiński (obecnie wiceprezes PiS) zapowiedział skargę dyscyplinarną wobec Tulei. Dodał, że oczekuje, iż przełożeni wypowiedzą się, czy jego zachowania nie wystawiają na szwank godności wykonywania zawodu sędziego.
W obronie Igora Tulei stanęli m.in. były i obecny prezes Trybunału Konstytucyjnego.
Autor: ktom//kdj / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24