W rozmowach pomiędzy Polską a Izraelem na temat nowelizacji ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej miał nastąpić - według izraelskiego MSZ - "postęp". - Wysoce prawdopodobne jest, ze dojdzie do spotkania strony polskiej i izraelskiej. Nie potrafię powiedzieć, kiedy - oświadczyła w TVN24 rzeczniczka rządu Joanna Kopcińska.
Informacje na temat rzekomego postępu w rozmowach z Polską pojawiły się na pierwszych stronach izraelskich portali internetowych. Pisały o nim między innymi "Haaretz" i "Jerusalem Post". Potwierdził je też korespondentowi TVN24 rzecznik izraelskiego MSZ.
- Potwierdził w rozmowie ze mną, że jest wstępne porozumienie między stroną izraelską i polską - poinformował Jacek Tacik w relacji z Izraela. Według przedstawiciela izraelskiego resortu polska ustawa miała zostać "zamrożona", a "niebawem" do Izraela ma przyjechać delegacja z Polski.
"Liczymy na wypracowanie wspólnego stanowiska"
W rozmowie na antenie TVN24 rzeczniczka polskiego rządu stwierdziła natomiast, że "dialog ze stroną izraelską jest prowadzony od dłuższego czasu." - Tworzone będą zespoły, które mają kontynuować dialog o prawdziwe historycznej. Wysoce prawdopodobne jest, ze dojdzie do spotkania strony polskiej i izraelskiej - stwierdziła Kopcińska. - Nie potrafię powiedzieć kiedy - zaznaczyła.
- Liczymy na wypracowanie wspólnego stanowiska - dodała jednocześnie.
Izraelskie media przedstawiają sytuację tak, jakoby "polski rząd ugiął się" pod wpływem działań izraelskiej dyplomacji. Napisał tak między innymi dziennik "Jerusalem Post", podkreślając, że "pod wpływem izraelskiej presji polski minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro zapowiedział, iż nowe prawo nie będzie stosowane przed jego zbadaniem przez Trybunał Konstytucyjny".
Wcześniej, 20 lutego, w rozmowie w "Jeden na jeden" w TVN24 marszałek Senatu Stanisław Karczewski powiedział, że do czasu decyzji Trybunału Konstytucyjnego ustawa o IPN "nie będzie działać".
"Ze strony izraelskiej od kilkunastu dni były sygnały"
Doniesienia o możliwym przełomie komentował w TVN24 Jacek Stawiski, szef redakcji zagranicznej TVN24 BiS. - Sprzeczności nie ma, to wszystko tak wygląda. To znaczy: strona polska utrzymuje, że nie doszło do zamrożenia żadnego dialogu, że cały czas ze strony polskiej była i jest otwartość na rozmowy, nie komunikowano publicznie, jakoby był jakiś zastój. Mówiono cały czas, że delegacja polskich historyków, ekspertów, prawników pod przewodnictwem wiceministra Cichockiego w każdej chwili jest gotowa rozmawiać ze stroną izraelską na temat drażliwych kwestii związanych z ustawą, czy w ogóle z przeszłością polsko-żydowską w czasie II wojny światowej - wskazywał.
- A z kolei ze strony izraelskiej od kilkunastu dni były sygnały, był komunikat mniej lub bardziej otwarty, że dialogu nie ma, że jest zamrożony. Nie ma możliwości spotkań, dopóki nie będzie jasne, że ustawa w obecnym brzmieniu, która może blokować - zdaniem strony izraelskiej - swobodne wypowiedzi na tematy pewnych ciemnych stron polsko-żydowskiej historii w czasie II wojny światowej - wyjaśniał.
Zdaniem Stawiskiego przełom nastąpił niecałą dobę temu, kiedy minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro wyjaśnił w piątek w wywiadzie udzielonym Polskiej Agencji Prasowej, "że zapisy tej ustawy będą de facto odłożone na półkę w oczekiwaniu na werdykt Trybunału Konstytucyjnego".
"Te słowa zostały dobrze przyjęte w Izraelu"
Jak relacjonował szef redakcji zagranicznej TVN24 BiS, "Zbigniew Ziobro jako prokurator generalny wyraźnie stwierdził publicznie, że i naukowcy i działalność artystyczna, dziennikarska, publicystyczna oraz - co ma najbardziej istotne i symboliczne znaczenie dla strony izraelskiej i szerzej żydowskiej - publikowanie i przedstawianie świadectw osób ocalonych z Holokaustu, że te znaczące wyjątki nie będą poddawane jakiekolwiek procedurze karnej".
- Te słowa zostały dobrze przyjęte w Izraelu - dodał Stawiski.
Sytuacja dotyczy nowelizacji ustawy o IPN, która została przyjęta przez polski parlament i podpisana przez prezydenta. Przewiduje ona między innymi karanie za przypisywanie Polakom i narodowi polskiemu odpowiedzialności za Holokaust. Taki zapis wywołał krytykę ze strony Izraela, który upatrywał w tym możliwość cenzorowania wypowiedzi i wspomnień osób, które ucierpiały w Holokauście.
Autor: mk, tmw//now / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Jerusalem Post, Haaretz