Jeżeli uderzamy w tył ciężarówki, trudno jest zachować zimną krew, jednak trzeba spojrzeć w lusterko, czy druga ciężarówka lub drugi samochód w nas nie uderza - mówił na antenie TVN24 Łukasz Byśkiniewicz z TVN Turbo. - Jeżeli nie uderza i jesteśmy tego pewni, uciekamy z samochodu i chowamy się za barierkę - dodał. Wyjaśniał, jak należy zachować się w sytuacji karambolu.
64 samochody uczestniczyły w dwóch karambolach niedaleko Piotrkowa Trybunalskiego. Do obu doszło w tym samym miejscu, na dwóch nitkach autostrady A1. - Rannych jest kilkadziesiąt osób, sześć w stanie ciężkim - informują służby. Jeden z samochodów stanął w płomieniach, z kilku innych służby musiały wyciągać zakleszczonych pasażerów. Autostrada jest całkowicie wyłączona z ruchu w rejonach węzłów Piotrków-Bełchatów.
Zaczęło się około godz. 8:45 od wypadku dwóch ciężarówek, które jechały w kierunku Łodzi.
Łukasz Byśkiniewicz z TVN Turbo na antenie TVN24 wyjaśniał, jak należy zachować w przypadku karambolu. - Przede wszystkim, jeżeli uderzamy w tył ciężarówki, trudno jest w takiej sytuacji zachować zimną krew - ocenił. Jednak - jak zaznaczył - trzeba spojrzeć w lusterko, czy druga ciężarówka lub drugi samochód w nas nie uderza.
Uciekamy z samochodu
- Jeżeli nie uderza i jesteśmy tego pewni, uciekamy z tego samochodu i chowamy się za barierkę - tłumaczył. Jak dodał, najlepiej uciec w pole i czekać na rozwój wydarzeń.
Pytany o to, czy należy w takiej sytuacji wyłączyć akumulator, powiedział, że nie zdążymy go wyłączyć. - Takie wyłączenie mają samochody wyczynowe - dodał i wyjaśnił, że kierowcy rajdowi i wyczynowi mają przy kierownicy pokrętło i odłączają prąd, żeby nie dopuścić do pożaru.
Zaznaczył jednak, że ciężko jest przypuszczać, z jaką prędkością jechały samochody. - Jeżeli byłyby to tylko samochody osobowe, to łatwiej by można było określić - mówił.
- Ciężarówka, która waży 40 ton, nie potrzebuje dużej prędkości, aby doprowadzić do tego, żeby z auta typu sedan powstał jeżdżący klocek - wyjaśnił.
Ograniczona widoczność i śliska droga
Jak tłumaczył Byśkiniewicz, jazdę utrudniały dwa czynniki - ograniczona widoczność i śliska droga. - Na pewno kierowcy jechali ostrożnie, powoli, wypatrując tę drogę, trzymając mocno kierownicy - ocenił.
Podkreślił, jak stresująca jest jazda we mgle. - Wiadomo, że kierujemy zmysłem dotyku, wzroku, czucia, trudno jest wtedy ocenić, z jaką prędkością jedziemy - mówił.
- Kiedy ta mgła jest bardzo gęsta, nasz błędnik wariuje i nie wiemy, z jaką prędkością jedziemy. Oczywiście mamy licznik, ale nieraz może być zaburzone to myślenie - tłumaczył.
"Większa świadomość"
Pytany, jak powinien zachować się kierowca ciężarówki, odpowiedział, że każdy kierowca powinien zachować szczególną ostrożność. Jednak kierowca ciężarówki powinien mieć większą świadomość. - Jadę 40-tonową ciężarówką, moja droga hamowania jest znacznie dłuższa - mówił.
- Jeżeli do czegoś dochodzi, to wiadomo, że siła rażenia (ciężarówki - red.) i uszkadzania pojazdów jest znacznie większa. Jest bardziej niebezpiecznym uczestnikiem drogi niż samochód osobowy. Kierowca powinien mieć większą świadomość i zwolnić we mgle - dodał.
Jego zdaniem, gdyby doszło do karambolu samych samochodów osobowych, to one byłyby tylko "troszkę poobijane".
Krzysztof Hołowczyc, polski kierowca rajdowy na antenie TVN24 również komentował jak się zachować w sytuacji karambolu na autostradzie.
Autor: kb/kib / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24