Lekarstwo na mukowiscydozę bez recepty? Cierpiąca na tę chorobę Aneta Rudkowska przekonuje, że takie istnieje. Jest nim śpiewanie. Dziewczyna w jednym ręku trzyma inhalator, w drugim mikrofon i śpiewa. I to pomaga, bo śpiewając dotlenia płuca i rehabilituje je. Aneta głęboko w to wierzy, a lekarze potwierdzają to i z uśmiechem przyznają, że chyba zmuszą do śpiewania innych pacjentów.
Aneta nie czeka na przeszczep płuc, ale na występ. Nawet kiedy przez mukowizscydozę brakuje jej tchu. Dzięki temu, że śpiewa, panuje nad chorobą. Śpiew jest dla niej terapią.
"To lek i coś, co kocham"
- Śpiewanie jest lekiem na tę chorobę, ale też przyjemnością, bo to jest coś, co kocham i nie wyobrażam sobie życia bez śpiewania - twierdzi Aneta. Dlatego równie często jak po inhalator sięga po mikrofon.
- Ona się budzi z uśmiechem i ciągle mówi o śpiewaniu. Wiem, że w tym się realizuje, trzymam kciuki, by zdrowie jej pozwoliło - mówi Jadwiga Rykieta, matka Anety.
Dziewczyna w ten sposób zmusza chore płuca do pracy, uczy się wykorzystywać każdą drobinę tlenu.
"Płuca są lepiej dotlenione"
- Płuca są lepiej dotlenione. To zaskakujące, że jest aż tak duża poprawa tych parametrów - mówi dr Tomasz Pytrus z Kliniki Akademii Medycznej we Wrocławiu.
Pojemność niszczonych mukowiscydozą płuc Anety to teraz prawie sto procent. Gdy nie ćwiczyła, jej wydolność spadła o jedną trzecią. Gdy wróciła do prób, znów mogła chodzić po schodach.
Na receptę śpiewu nikt nie zapisze. Ale zdaniem lekarzy - pasja uzdrawia. Odwraca uwagę od choroby.
"To daje power"
- To daje power - przekonuje Anna Dymna, której Fundacja "Mimo Wszystko" organizuje co roku festiwalu "Zaczarowanej Piosenki" dla niepełnosprawnych. Wystąpiła na nim Aneta i wywalczyła trzecią nagrodę.
- Są takie chwile, że ciężko się śpiewa, bo dusi, bo kaszel jest ciągle, ale nie myślę o tym jak śpiewam, wczuwam się w piosenkę - opowiada chora na mukowiscydozę dziewczyna.
Źródło: "Fakty" TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN