Minister zdrowia, Konstanty Radziwiłł, ogłosił koniec finansowania programu in vitro. Zapowiedział zastąpienie go narodowym programem prokreacyjnym, w którym pomóc ma korzystanie z naprotechnologii. Specjaliści są podzieleni pod względem oceny tej metody. Materiał programu "Polska i Świat".
- Nie zamieniłabym tej metody na żadną inną ponieważ nie tylko jest skuteczna, ale dała mi niezwykle wiele wymiernych korzyści. Rozumiem lepiej swoje ciało, rozumiem kiedy i jak, że tak powiem, lepiej funkcjonuje - mówiła o naprotechnologii Małgorzata Bechler, instruktorka modelu Creightona z Instytutu Rodziny w Warszawie. Twierdzi ona, że w zajściu w ciążę pomogła jej właśnie ta metoda.
"Nowoczesna medycyna"
Naprotechnologia koncentruje się na wnikliwej, poszerzonej diagnostyce i obserwacji ciała kobiety. Dużą wagę przywiązuje się do stylu życia pacjentki, jej aktywności, czy też poziomu stresu. - Podstawowym narzędziem jest karta obserwacji. Zapisujemy swoje cykle - opowiadała o metodzie Bechler. - Chcemy poznać fizjologię kobiety jak najdokładniej. Jest to bardzo nowoczesna medycyna, która wykorzystuje wszystkie dostępne techniki i diagnostyczne, i terapeutyczne i w zakresie leczenia zachowawczego i w zakresie leczenia chirurgicznego - powiedział dr Maciej Barczentewicz, specjalista ginekolog-położnik, konsultant medyczny naprotechnologii. Dzięki naprotechnologii w ciążę miała zajść też aktorka Małgorzata Kożuchowska. W udzielonym ostatnio magazynowi "VIVA!" wywiadzie stwierdziła, że korzystała z tej metody. - Po dwóch miesiącach leczenia byłam w ciąży. Dopiero wtedy pani doktor przyznała mojemu mężowi, że z badań wynikało, że miałam może dwa, może trzy procent szans na posiadanie dziecka - powiedziała aktorka.
"To nie alternatywa dla in vitro"
Część specjalistów twierdzi, że naprotechnologia to jedynie wspomaganie rozrodczości, a nie leczenie niepłodności. Prof. Marian Szamatowicz, specjalista w dziedzinie ginekologii i położnictwa, który przeprowadził pierwszy w Polsce zabieg in vitro powiedział, że nie jest to alternatywa dla in vitro. - Naprotechnologia jest adresowana do pacjentów, których niepłodność jest uleczalna i daje się korygować medycznie, czyli do ok. 40 proc. niepłodnych par - stwierdził.
- O ile codziennie powstają tysiące publikacji na całym świecie dotyczących leczenia niepłodności metodami uznanymi przez medycynę, to takich publikacji odnośnie naprotechnologii nie ma - dodał prof. Waldemar Kuczyński z zarządu sekcji płodności i niepłodności Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego. Jego zdaniem istnieją okoliczności, które uniemożliwiają naturalne zajście w ciążę, takie jak np. niedrożne jajowody, ograniczone parametry nasienia, czy też zaawansowana endometrioza.
Autor: mart//gak / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24