Pól roku szukali, ale udało się. Policjanci zatrzymali sprawcę podpalenia cennej Lipy Czarnieckiego, z którą związana jest legenda założycieli Choszczna (woj. zachodniopomorskie). 18-letni Konrad G. wrzucił do pustego pnia drzewa niedopałek papierosa, bo - jak twierdzi - chciał sprawdzić, czy w ten sposób zdoła podpalić lipę.
Lipą Czarnieckiego lub też Lipą Siedmiu Braci mieszkańcy Choszczna nazywali dwie zrośnięte ze sobą lipy drobnolistne o obwodzie 760 oraz 420 centymetrów i wysokości 22 metrów. Rosły one u zbiegu ulic Piastowskiej, Jagiełły i Mur Południowy. Według legendy, drzewa zasadzili założyciel Choszczna i jego brat. Miały być one gwarancją bezpieczeństwa i dobrobytu mieszkańców miasta. Były też jedną z atrakcji turystycznych.
Akcja gaśnicza trwała 6 godzin
Wieczorem 23 września ubiegłego roku Lipa Czarnieckiego stanęła w płomieniach. W trwającej ponad 6 godzin akcji gaśniczej brały udział 4 jednostki straży pożarnej. Ogień rozprzestrzenił się środkiem pustego wewnątrz pnia do wysokości 5 metrów. Jedno z dwóch zrośniętych ze sobą drzew spłonęło. Strażacy musieli je odciąć, aby uratować drugie.
Obserwował działania strażaków
Kryminalni ustalili sprawcę podpalenia i w środę go zatrzymali. Jak poinformowała policja, 18-letni Konrad G. przyznał się do uszkodzenia konaru lipy. Mężczyzna powiedział policjantom, że niedopałek papierosa wrzucił do pustego pnia drzewa, ponieważ chciał sprawdzić, czy w ten sposób uda mu się je podpalić. Gdy płomienie ogarnęły drzewo przestraszył się i uciekł. Wrócił kilka minut później popatrzyć jak przebiega akcja gaśnicza.
Konradowi G. grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: policja