"Solidarność to lekka kawaleria w porównaniu z Grecją"

Podczas piątkowego głosowania nad ustawą emerytalną doszło do ostrego sporu pomiędzy Jarosławem Kaczyńskim i Januszem Palikotem. Zaczęło się od słów Donalda Tuska, który przywołał w swoim wystąpieniu słowa ś.p. Lecha Kaczyńskiego. W odpowiedzi prezes PiS zarzucił premierowi, że jego zasługą jest "poziom nieprawdopodobnego grubiaństwa i chamstwa" w polskim życiu publicznym.

Odniósł się w ten sposób do okrzyku, który jeden z posłów rzucił podczas jego przemówienia. Poseł siedzący po lewej stronie sali miał krzyknąć do prezesa PiS, by zadzwonił do brata. Urażony poczuł się Janusz Palikot, który z mównicy zarzucił prezesowi PiS, że to on "wysłał na śmierć swojego brata". Z kolei przed Sejmem protestowali związkowcy z "Solidarności", którzy zablokowali bramy wyjazdowe z Sejmu. Posłowie przez kilka godzin nie mogli wydostać się z budynku parlamentu.

U nas nie jest źle

Zdaniem Zawiszy takiej temperaturze debaty nie ma co się dziwić. - W pewnym sensie to europejska norma. Widzieliśmy wybory w Grecji i wielki bunt przeciwko elicie unijnej. (...) Rząd mając trudny problem i zapewne nie najgorsze intencje, miał ekspresowe tempo uchwalania tak wrażliwej społecznie ustawy. To się obróci przeciwko temu rządowi i realnej reformie systemu emerytalnego w Polsce - ocenił były poseł.

Z kolei dla Róży Thun piątkowe wydarzenia w Sejmie i pod Sejmem były "przykre, szkodliwe i smutne, że o takich trudnych sprawach nie rozmawiamy tylko przychodzimy się poawanturować, palić ogniska". - Zdumiewające jest, że były członek Biura Politycznego PZPR (Leszek Miller - red.) jest zapraszany do mikrofonu na wiecu "Solidarności". (...) Tutaj mówić o debacie, to jest obraza debaty - powiedział Thun.

Według niej przy tak trudnej sprawie jak reforma emerytalna potrzebna jest poważna rozmowa. - Na pewno w komunikacji społecznej jest jeszcze wiele do zrobienia ze strony rządu - dodała.

Źródło: tvn24