Pięć osób usłyszało zarzuty w sprawie sprzedaży niejadalnej soli m.in. zakładom przetwórstwa mięsnego. Zatrzymani od kilkunastu lat współpracowali z firmą z Włocławka produkującą i oferującą m.in. niejadalną sól wypadową, stosowaną w przemyśle chemicznym i energetycznym, a także do zimowego utrzymania dróg. Proceder od miesięcy śledzili dziennikarze programu "Uwaga" TVN. Tomasz Patora z "Uwagi" TVN powiedział w TVN24, że w niejadalnej soli, którą kupowały m.in. zakłady przetwórstwa mięsnego, mogły znajdować się substancje rakotwórcze.
Śledczy nie chcą na razie mówić, do jakich firm trafiła taka sól. - To była sól, która nie była przeznaczona do spożycia. Była kupowana jako odpad, a po przepakowaniu była dalej sprzedawana jako produkt spożywczy - wyjaśniała na antenie TVN24 rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Poznaniu Magdalena Mazur-Prus.
Dodała, że nie wiadomo jak bardzo ten produkt jest szkodliwy. Mazur-Prus poinformowała, że ocenią to biegli. Określą, czy można stwierdzić, że wprowadzanie soli wypadowej do obrotu było przestępstwem polegającym na narażeniu na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
"To dopiero początek"
Rzeczniczka prokuratury na antenie TVN24 podkreśliła, że działania w tej sprawie wszczęto na podstawie informacji zebranych przez dziennikarzy programu "Uwaga TVN". - Postępowanie zostało wszczęte w poniedziałek, a już w piątek dokonano pierwszych zatrzymań - poinformowała Mazur-Prus.
To była sól, która nie była przeznaczona do spożycia. Była kupowana jako odpad, a po przepakowaniu była dalej sprzedawana jako produkt spożywczy Magdalena Mazur-Prus
Magdalena Mazur-Prus poinformowała także, że piątka zatrzymanych osób reprezentuje trzy firmy wprowadzające do obrotu niejadalny środek. - Osobom tym zarzucono wprowadzanie do obrotu środka spożywczego szkodliwego dla zdrowia lub życia człowieka. To przestępstwo zagrożone jest karą grzywny, ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności. Zatrzymane osoby nie przyznają się do winy - powiedziała rzeczniczka.
Dodała, że wobec podejrzanych zostały zastosowane "wolnościowe środki zapobiegawcze". – Nakaz powstrzymywania się od prowadzenia działalności gospodarczej w zakresie handlu solą, dozór policyjny i poręczenie majątkowe - wymieniła Mazur-Prus.
Substancje rakotwórcze?
Tomasz Patora z "Uwagi" TVN powiedział w TVN24, że w niejadalnej soli, którą kupowały m.in. zakłady przetwórstwa mięsnego, mogły znajdować się substancje rakotwórcze.
- Przebadaliśmy tę sól wraz z ekspertami z Politechniki Łódzkiej. Udowodniliśmy, że zawiera siarczany. Jedna z próbek zawierała azotan potasu, czyli saletrę potasową. To środek, który po przemianie w nitrozoaminy może stanowić zagrożenie rakotwórcze. Zaś według fachowców, którzy dokładnie znają proces produkcji chloru i to jak powstaje sól wypadowa, ten proces powoduje, że w soli wypadowej znajdują się pewne ilości dioksyn (jedne z najbardziej toksycznych związków – red.) - wymieniał Patora.
Tłumaczył, że jeśli chodzi o ocenę szkodliwości produktów, do których produkcji użyto soli wypadowej, to wymagałaby ona specjalistycznych badań. - My nie robiliśmy takich analiz, ale na pewno zrobi to prokuratura z Centralnym Biurem Śledczym - powiedział dziennikarz.
Pytany o to, gdzie wg informacji "Uwagi" trafiała sól wypadowa, poinformował, że do zakładów mięsnych, rybnych, piekarni i tych produkujących przyprawy. - Przynajmniej jeden z dużych zakładów mięsnych wiedział, że korzysta z soli wypadowej - powiedział Patora i dodał: "przekazaliśmy CBŚ materiały, które pozwolą na zatrzymania".
Sól trafiała do zakładów produkujących żywność
Zatrzymani, którym postawiono zarzuty, a następnie zwolniono za poręczeniem, od kilkunastu lat współpracowali z firmą z Włocławka produkującą i oferującą m.in. niejadalną sól wypadową, stosowaną w przemyśle chemicznym i energetycznym, a także do zimowego utrzymania dróg.
- W zawartej z tymi trzema firmami umowie było jasno określone, że nie nadaje się ona do celów spożywczych. Kupowana po 140 zł za tonę sól była przepakowywana i sprzedawana m.in. firmom branży spożywczej po 440 zł za tonę. Ustalamy teraz firmy, które kupiły tę sól jako sól spożywczą - powiedziała Mazur-Prus i dodała: "przedmiotem postępowania będzie więc także ustalenie co przez ten okres czasu się działo z tą solą i od jakiego czasu ta sól wypadowa trafiała na rynek jako sól spożywcza".
Pytana o to kto zajmował się produkcją tej soli i kto był jej odbiorcą powiedziała, że tych informacji zdradzić nie może. - Mogę tylko powiedzieć, że sól trafiła do zakładów zajmujących się produkowaniem żywności - oświadczyła rzeczniczka.
Sprawą zajmuje się Prokuratura Okręgowa w Poznaniu i Centralne Biuro Śledcze.
Źródło: TVN, TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24