Dałem swym dzieciom popularny napój dla nich przeznaczony czy energy drink, na dodatek nie dopuszczony na polski rynek? Taka dramatyczna zagadka stanęła przed jednym z ojców. Producent zapewnia, że był to najzwyklejszy sok, jednak zaniepokojeni rodzice żądają wyjaśnień. Co naprawdę było w puszkach zbada Sanepid.
Do wypicia dzieci dostały napój w kolorowych puszkach z ulubionym bohaterem na etykiecie. A że dziecięca ciekawość nie zna granic, dzieci po wypiciu napoju z puszki oberwały kolorowe etykietki. Jakie było ich zdziwienie, kiedy pod kolejną warstwą naklejek pojawił się "dziwny" ich zdaniem napis.
- Wypiliśmy to i później zobaczyliśmy co jest pod tą naklejką, zobaczyliśmy białą folię i też ją zdjęliśmy i zobaczyliśmy zupełnie inną puszkę - mówi jednak z dziewczynek. Kiedy udało się zedrzeć wszystkie folie, okazało się, że to puszka napoju energetycznego XP przeznaczonego na zachodnie rynki.
Energy drink z etykietą napoju dla dzieci
Ojciec dziewczynki, pan Janusz, był zaskoczony i mocno zaniepokojony taką sytuacją. - Odkleiłem całą puszkę do końca i wtedy ukazała się ta naga prawda, że to jest energy drink. Na głównej etykiecie nie było nic, że to jest napój tego pochodzenia, ani o tym, że nie mogą go spożywać dzieci - mówi ojciec dziewczynki. Zaniepokojony taką sytuacją zwrócił się o pomoc.
Opakowanie zastępcze
Jak udało się ustalić reporterom TVN24 u producenta, producent zrobił to celowo, bo nie miał dostępu do puszek bez nadruków. Wytwórca zapewnia, że w puszce rzeczywiście był napój przeznaczony dla dzieci. Jedynie samo opakowanie miało pierwotnie inne przeznaczenie.
Sprawą zajął się Sanepid. Jak stwierdzili inspektorzy, napój był rozlewany w opakowania zastępcze bez ich wiedzy, a dalsza produkcja będzie możliwa dopiero po przeanalizowaniu wyników badań.
Tymczasem producent twierdzi, że cała sprawa to tylko burza w szklance wody... Czy może energy drinku?
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24