- Śmierć nas pojednała, pogrzeb pary prezydenckiej nas dzieli - ocenił Bogdan Borusewicz w "Kropce nad I". Marszałek Senatu uważa jednak, że tragedia w Smoleńsku zbliży Polskę i Rosję. - Rosjanie zareagowali ponadstandardowo. I nie ma już głosów "drugi Katyń" - stwierdził.
- Właśnie wróciłem z lotniska, przywitałem 34 trumny. Wczoraj 30. Nie jest to przyjemne zajęcie, no ale takie są obowiązki – stwierdził Borusewicz.
Pytany o opinię medioznawcy Wiesława Godzica, który oskarżył media, że „stworzyły atmosferę końca świata”, a „smutek i rozpacz trzeba dozować”, marszałek Senatu odparł: - Ma rację, smutek trzeba dozować. Ale nie można wymagać od dziennikarzy takiej technologii smutku. Oni reagują też spontanicznie i to jest normalne. Oczywiście z każdym dniem ta trauma będzie mniejsza, ale do pogrzebu ta sytuacja jest straszna, szczególnie dla rodziny. Ale podobnie reagują wszyscy – stwierdził.
"Dobrze, że jesteśmy razem i płaczemy razem"
Jak dodał, „ta śmierć była bardzo symboliczna i symboliczna była ta podróż do Katynia”. - Ten odruch jest normalny i dobry. Wszyscy chcemy w żałobie uczestniczyć – uważa Borusewicz.
Według niego przesada w reakcjach i reakcjach w takiej sytuacji jest rzeczą normalną i jest akceptowalna. - Nic tu złego nie widzę. Za chwilę skończy się żałoba i zacznie normalne życie polityczne. Ale teraz żałoba trwa i dobrze, że jesteśmy razem i płaczemy razem. Trzeba pozwolić, żeby ta wspólnota w nieszczęściu się ujawniła – ocenił. I dodał: - Ta katastrofa nie była zwyczajna. Stało się coś takiego, co nas mobilizuje, żeby pokazać uczucia. Uczucie żalu, ze zginęli ludzie na posterunku, zginęła grupa kierownicza, bardzo ważna w państwie. Zginął symbol państwa, prezydent – uważa Borusewicz.
"Śmierć nas pojednała, pogrzeb nas dzieli"
Pochówku pary prezydenckiej na Wawelu nie chciał oceniać. - Śmierć nas pojednała, pogrzeb nas dzieli. Nie chce się wdawać w dyskusje ,dopóki nie skończy się żałoba. Możemy do tego wrócić później – uciął.
Borusewicz uważa, że tragedia w Smoleńsku zbliżyła Polaków i Rosjan. - Rosjanie zmienili się bardzo, nastąpił taki skok w tej zmianie. Oni się obawiali, ja także, że ta katastrofa spowoduje znowu problemy w naszych stosunkach. I mogło tak być. Na to wskazują takie nieliczne głosy, które się w Polsce pojawiały. Ale oni zareagowali ponadstandardowo – stwierdził.
"Ta katastrofa zbliżyła nasze narody"
Jak dodał, te głosy są „zupełnie marginalne”. – Choć na początku mówiono „Drugi Katyń” – a przecież to zupełnie co innego. Komunistyczne państwo wymordowało naszych oficerów, a to wykopało przepaść między nami, którą my zasypujemy do dziś. A ta katastrofa, wprost przeciwnie, zbliżyła nasze narody i nasze państwa. To co mówił Putin i Miedwiediew (prezydent Rosji powiedział, że Stalin jest winny mordu oficerów w Katyniu, red.) miało przełożenie na innych Rosjan – uważa Borusewicz. I dodał: - Państwo, które odcina się od stalinizmu, idzie w kierunku demokratycznym.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24