Tatry Mountain Resorts, największa firma branży turystycznej na Słowacji, która chce przejąć Polskie Koleje Linowe, przekonywała we wtorek w Zakopanem samorządowców i przedsiębiorców z południa Polski do swoich planów inwestycyjnych w naszym kraju.
- Chcemy pokazać, co TMR zrobił na Słowacji, chcemy pokazać, że jesteśmy profesjonalistami i potrafimy rozmawiać z lokalnymi władzami oraz ochroną środowiska. Tatry zarówno z południowej, jak i północnej strony to jeden region i tutaj wspólnie musimy walczyć o klienta, który dzisiaj wyjeżdża do Włoch czy Austrii i przyciągnąć go z powrotem do Tatr - powiedział w Zakopanem prezes zarządu TMR, Bohuç Hlavatě.
"Wierzymy w potencjał Polaków"
Na inwestycje w Polsce TMR chce przeznaczyć 35 mln euro. Słowacy chcą zainwestować te pieniądze w kupno PKL, a także wybudować nowoczesne wyciągi. - Chcemy przekonać polskie władze, że warto jest sprzedać PKL inwestorowi prywatnemu oraz przekonać górali, że nie ma co się nas obawiać - podkreślił Hlavatě.
Chcemy pokazać, co TMR zrobił na Słowacji, chcemy pokazać, że jesteśmy profesjonalistami i potrafimy rozmawiać z lokalnymi władzami oraz ochroną środowiska. Tatry zarówno z południowej, jak i północnej strony to jeden region i tutaj wspólnie musimy walczyć o klienta, który dzisiaj wyjeżdża do Włoch czy Austrii i przyciągnąć go z powrotem do Tatr Prezes zarządu TMR, Bohuç Hlavatě
Przedstawiciele TMR przekonywali w Zakopanem, że chcą, aby usługi turystyczne były coraz lepsze oraz żeby z tych usług korzystało więcej zadowolonych turystów. - Jak są wspólne idee, to na pewno istnieje możliwość porozumienia się - przekonywał Hlavatě.
TMR na Słowacji od tamtejszych kolei państwowych kupił wyciągi narciarskie w Tatrach Wysokich. Firma wybudowała tam trzy nowe wyciągi, wraz z całą infrastrukturą.
- Chcemy rozwinąć PKL, bo wierzymy w potencjał Polaków, którzy już stanowią 40 proc. naszych klientów - zaznaczył Hlavatě.
"Nie" prywatyzacji
Zdecydowanym przeciwnikiem prywatyzacji PKL jest prezes klubu im. hr. Władysława Zamoyskiego, były burmistrz Zakopanego, Piotr Bąk. - Przeciwko zamiarowi prywatyzacji przemawia szereg argumentów. Począwszy od tego, że PKL powstawała przed wojną jako przedsięwzięcie publiczne, mające służyć całemu narodowi - powiedział Bąk i dodał, że pod to przedsięwzięcie wywłaszczono osoby prywatne, a prywatyzacja PKL spowodowałaby roszczenia reprywatyzacyjne ze strony dawnych właścicieli gruntów w Tatrach.
Bąk przypomniał, że istnieje ustawa o strategicznych zasobach naturalnych kraju, która zabrania dokonywania przekształceń własnościowych na terenie parków narodowych. Zdaniem Bąka nie opłaca się prywatyzować rentownej spółki, która przynosi zyski i rozwija się. - Jeżeli jest konieczność prywatyzacji, to tylko i wyłącznie przez giełdę i z zachowaniem kontrolnego pakietu akcji przez podmiot publiczny - podsumował Bąk.
"To szansa"
Zdaniem burmistrza Zakopanego Janusza Majchra prywatyzacja PKL jest szansą na partnerstwo publiczno-prywatne. Majcher chce, aby przyszły inwestor współpracował z gminami na terenie, gdzie leżą obiekty PKL-u, w zakresie rozwoju turystyki.
Zdaniem Majchra jest również szansa na zakup PKL przez samorządy z południa Małopolski za pośrednictwem Małopolskiej Agencji Rozwoju Regionalnego.
100 proc. akcji PKL S.A., do której należy m.in. kolejka na Kasprowy Wierch, ma być sprzedane na przełomie 2011 r. i 2012 r. w procesie oferty publicznej. Do tej pory nie jest znana wycena PKL S.A. Nie ukazał się również prospekt emisyjny spółki. Obiekty, które składają się na majątek PKL, leżą w gminach: Zakopane, Szczawnica, Zawoja, Krynica-Zdrój, Kościelisko i Czernichów.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24