To jest temat zastępczy - oceniła w "Jeden na jeden" w TVN24 pierwsza prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska. Odniosła się do wszczęcia śledztwa przez Prokuraturę Krajową w sprawie niedopełnienia przez nią obowiązków przewodniczącej Trybunału Stanu. Chodzi o niezwołanie posiedzenia pełnego składu TS w terminie wynikającym z przepisów. Pytana, czy będzie korzystać z sędziowskiego immunitetu w tej sprawie, powiedziała: - Nie mam innego wyjścia, dlatego że sędziemu nie wolno się zrzec immunitetu.
Prokuratura Krajowa wszczęła śledztwo w sprawie niedopełnienia obowiązków przez Małgorzatę Manowską, przewodniczącą Trybunału Stanu i pierwszą prezes Sądu Najwyższego. Chodzi o niezwołanie posiedzenia pełnego składu Trybunału w terminie wynikającym z przepisów - wyjaśniła prokuratura.
Grupa sędziów Trybunału Stanu w marcu zwróciła się do Manowskiej o zwołanie posiedzenia w pełnym składzie. Postulują o wprowadzenie do regulaminu TS losowania składów orzekających (w pierwszej i drugiej instancji), zamiast ich wyznaczania przez przewodniczącą TS. Chcą również, by posiedzenia składów orzekających TS wyznaczał przewodniczący danego składu, postulują także jawność posiedzeń pełnego składu TS. Ze względu na brak reakcji sędziowie Trybunału wystosowali pismo do przedstawicieli najwyższych władz w Polsce, w tym prezydenta i premiera, gdzie zarzucili Manowskiej celową obstrukcję. W reakcji Manowska ogłosiła, że składy TS będą wyznaczane w drodze losowania, a wcześniej odmówiła sędziom TS zwołania posiedzenia trybunału w celu zmiany regulaminu.
Manowska: sędziemu nie wolno się zrzec immunitetu
Odnosząc się w sobotę do sprawy w "Jeden na jeden" w TVN24 przewodnicząca Trybunału Stanu i pierwsza prezes Sądu Najwyższego oceniła, że jest to temat zastępczy.
- Po pierwsze regulamin, jeżeli chodzi o zmianę regulaminu Trybunału Stanu, zawiera przepis szczególny, że tylko i wyłącznie przewodniczący Trybunału Stanu może poddać pod obrady tę kwestię. Po drugie, wnioskodawcy nie dochowali podstawowej zasady techniki legislacyjnej, nie uzasadnili swojego projektu, na co zwrócili mi uwagę inni członkowie Trybunału Stanu. Wyznaczyłam termin do uzupełnienia tego braku, żeby nie marnować czasu i wiedzieć, o czym mamy dyskutować i dlaczego proponowane są takie zmiany. Do tej pory uzasadnienie nie wpłynęło - mówiła Manowska.
Na uwagę, że prokuratura wskazuje przepis regulaminu, który mówi, że przewodniczący Trybunału ma obowiązek na pisemny wniosek co najmniej pięciu członków Trybunału zwołać posiedzenie TS w pełnym składzie w terminie 45 dni, Manowska odparła, że "musi być wskazany cel tego posiedzenia".
Pytana, czy będzie korzystać z sędziowskiego immunitetu w tej sprawie, powiedziała: - Nie mam innego wyjścia, dlatego że sędziemu nie wolno się zrzec immunitetu.
Dopytywana, czy chciałaby, żeby ten immunitet został uchylony, gdyby prokuratura chciała postawić jej zarzuty, odparła, że chciałaby "spokojnie pracować". - Najpierw niech przedstawią jakieś zarzuty - dodała.
- Mówi się, że mam cztery postępowania karne, a ja formalnie o żadnym nie wiem - powiedziała Manowska.
Na pytanie, czy wybierze się na przesłuchanie, jeśli prokuratura ją zaprosi, odpowiedziała, że "jako świadek, gdy zostanę zaproszona, tak".
Manowska: to było spotkanie wilków, które naradzały się jak zjeść owce
Manowska odniosła się także do piątkowego spotkania premiera Donalda Tuska oraz ministra sprawiedliwości Adama Bodnara ze środowiskiem prawniczym, które dotyczyło procesu przywracania praworządności w Polsce. Bodnar po spotkaniu mówił, że omawiano między innymi założenia projektu ustawy przygotowanej wspólnie z Komisją Kodyfikacyjną Ustroju Sądownictwa i Prokuratury, dotyczącej uregulowania statusu sędziów, którzy zostali powołani po 2018 roku, czyli tak zwanych neosędziów.
CZYTAJ WIĘCEJ: Część awansów neosędziów do cofnięcia, "czynny żal", dwie Izby SN do likwidacji. Co ustalono na spotkaniu
Pierwsza prezes SN została zapytana, czy podda się procedurze weryfikacji sędziów powołanych przez neo-KRS, jeśli takie przepisy wejdą w życie. - Absolutnie nie - odpowiedziała.
Oceniała, że "wczorajsze spotkanie, używając alegorii, to było spotkanie wilków, które naradzały się jak zjeść owce, bez udziału tych owiec, które mają być zjedzone". - Premier szumnie ogłosił, że doszło do porozumienia z prawnikami. Z którymi prawnikami? To jest po prostu działalność absolutnie jednostronna. My, czyli "neonówki", nie zostaliśmy zaproszeni na to spotkanie - mówiła.
- Widocznie premier i pan minister Bodnar bali się trudnych pytań. Na przykład, dlaczego chcą traktować jak przestępców sędziów, którzy zastosowali obowiązującą wówczas ustawę - dodała.
- Ja wzywałam i tamten rząd, przecież były moje listy otwarte, i wzywam ten rząd, żeby usiadł i zaczął postępować uczciwie - powiedziała Manowska.
Manowska wróci do sądu apelacyjnego? "Jeżeli będą przepisy, to rozważę sytuację"
Jak mówiła, "najlepsza w tych propozycjach (przedstawionych przez Bodnara-red.) jest instytucja 'czynnego żalu', czyli samokrytyki". - Piewcą samokrytyki był Józef Stalin, który uważał to za istotne narzędzie działające na rzecz wygrania rewolucji proletariatu. Jest to narzędzie, które łamie ludziom kręgosłupy, a przynajmniej próbuje to zrobić - dodała.
- Pytanie, czy pan redaktor chciałby, żeby pana sprawę sądził taki sędzia ze złamanym kręgosłupem - powiedziała pierwsza prezes SN.
- Chce pani powiedzieć, że rząd chce łamać kręgosłupy sędziom - dopytał prowadzący program Marcin Zaborski. - Tak, dokładnie - odpowiedziała Manowska. Oceniła, że "wprowadzenie mechanizmu jakiejkolwiek weryfikacji będzie już standardem wykorzystywanym w przyszłych rządach".
Pytana, czy wróci do sądu apelacyjnego, jeśli takie będą przepisy, powiedziała, że "jeżeli będą przepisy, to rozważy tę sytuację, co ma zrobić". - Jak rozumiem, będę miała jakiś wybór i na pewno nie uczynię żadnego ruchu, który podważyłby konstytucyjną prerogatywę prezydenta do powoływania sędziów. Nasza konstytucja mówi i ustawa tak mówi, że pan prezydent powołuje na kolejne stanowiska w różnych sądach (...) Teraz jestem powołana do Sądu Najwyższego i żaden europejski trybunał nie powiedział w żadnym punkcie, że nie jesteśmy sędziami - dodała.
Manowska: prezydent wybrał mnie, bo nie wypowiadałam się na tematy polityczne
Manowska odniosła się też w "Jeden na jeden" do wieloletniej znajomości z prezydentem Andrzejem Dudą. Pytana, czy nie widzi konfliktu interesów, oceniła, że "jak ktoś chce znaleźć pole do konfliktu interesów, to zawsze je znajdzie".
Dodała, że "każdy ma po prostu jakichś przyjaciół, znajomych i trudno, żeby chował się do szafy w związku z tym". - Ja nie podejmuję żadnych decyzji w przypadku pana prezydenta w stosunku do jego decyzji. I to, że znamy się od 17 lat, bo poznaliśmy się właśnie w Ministerstwie Sprawiedliwości, pan prezydent był wówczas wiceministrem sprawiedliwości, absolutnie nie powoduje tego, że mam udawać, że nie znam pana prezydenta - powiedziała.
- Czy naprawdę jako obywatel nie mogę podejrzewać, że jest związek między pani przyjaźnią z prezydentem, a tym, że dzięki decyzjom prezydenta trafiła pani do Sądu Najwyższego i objęła stanowisko pierwszej prezes Sądu Najwyższego? - zapytał Zaborski.
- Nie dzięki decyzjom prezydenta, tylko dzięki swojej 30-letniej ciężkiej służbie i również działalności naukowej jako doktora habilitowanego na Uczelni Łazarskiego - powiedziała Manowska.
Prowadzący program zauważył, że byli różni kandydaci na to stanowisko i prezydent widział, ile głosów otrzymali. Przypomniał, że Włodzimierz Wróbel miał 50 głosów, a Manowska 25. - Wybrał mnie, która się nie wypowiadała w mediach na tematy polityczne. Nie wybrał pana sędziego Wróbla, który wówczas już brylował w mediach i miał wypowiedzi wielce polityczne na te ważne społeczne sprawy. I nie ujawniam tutaj żadnej tajemnicy poliszynela, dlatego, że pan prezydent wtedy tak wypowiadał się w mediach i tak argumentował swoją decyzję - powiedziała.
Manowska o wymiarze sprawiedliwości
Została też zapytana o stan i tempo prac w wymiarze sprawiedliwości. - Mentalnie jest w ruinie - oceniła.
- Mam jedną sprawę w sądzie z mojego powództwa, więc widzę, że nie pracuje sprawnie. Natomiast na pewno ten brak sprawności został pogorszony przez to, że strony właśnie zaczynają wnosić o wyłączenie sędziego - powiedziała.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24