W czwartek Sojusz Lewicy Demokratycznej złoży do Najwyższej Izby Kontroli wniosek ws. nieprawidłowości przy powstawaniu "Orlików" - dowiedział się portal tvn24.pl. Partia domaga się w nim pilnego przeprowadzenia kontroli przygotowania i realizacji rządowego programu budowy boisk. - To próba zamieszania politycznego - komentuje Mirosław Drzewiecki, były minister sportu.
Informacje o wniosku SLD potwierdza rzecznik Sojuszu Tomasz Kalita. - "Orliki" do tej pory były postrzegane jako jeden z sukcesów Platformy Obywatelskiej. Teraz mogą stać się jedną z największych jej afer. Istnieje dużo wątpliwości co tego programu, istnieją przesłanki, że podczas jego realizacji dochodziło do wielu nieprawidłowości. NIK powinien jak najszybciej zbadać tę sprawę i ewentualnie skierować ją do prokuratury - mówi nam Kalita.
Zastrzeżenia do nadzoru premiera i pracy urzędników
SLD we wniosku skierowanym do prezesa NIK Jacka Jezierskiego pisze, że ich zastrzeżenia budzi przede wszystkim "nadzór Prezesa Rady Ministrów nad projektem" oraz "praca urzędników Ministerstwa na etapie organizacji i realizacji programu". I wylicza - jego zdaniem - osiem najbardziej wątpliwych sytuacji, do jakich dochodziło podczas tworzenia "Orlików".
Lista wątpliwości zgłaszanych przez Sojusz jest długa. Są to: brak pełnej przejrzystości przy doborze doradców; udział firm producenckich w spotkaniach w ministerstwie, opracowujących szczegółowe koncepcje realizacji programu; prowadzona korespondencja z firmami producenckimi na etapie przygotowawczym do projektu; nielegalne wykorzystanie projektu architektonicznego, za który architekt domaga się 19 mln odszkodowania; sposób i tryb wyłonienia firm do prowadzenia płatnych szkoleń dla realizatorów programu, przeprowadzone z tzw. „wolnej ręki” (bez przetargu) zamówienie na projekt, sposób i tryb wyłonienia firm do opiniowania projektu oraz przekazywanie na spotkaniach z samorządowcami projektów wraz zaleceniami wyboru określonych grup producentów np. trawy.
"Orliki" do tej pory były postrzegane jako jeden z sukcesów Platformy Obywatelskiej. Teraz mogą stać się jedną z największych jej afer. Tomasz Kalita
Sojusz twierdzi, że ewentualne nieprawidłowości "wykroczyły poza sfery związane ze środowiskiem sportowym" i są "jednym z najbardziej bulwersujących polską opinię publiczną problemem".
"Zdaniem wielu na „Orlikach” zarabiają ci, którzy zgodnie z projektem Ministerstwa Sportu i Turystyki dostarczą określoną przez urzędników w projekcie trawę, nawierzchnię inne wymienione szczegółowe elementy niezbędne do zbudowania boiska" - pisze SLD
Z tego powodu, jak czytamy na końcu wniosku, partia zwraca się z prośbą "o rozważenie możliwości pilnego zarządzenia przeprowadzenia kontroli przygotowania i realizacji Rządowego Programu „Moje Boisko – ORLIK”.
Wniosek do NIK przygotował należący do sejmowej komisji sportu poseł SLD Bogusław Wontor.
"To próba zamieszania politycznego"
Ministerstwo Sportu do wniosku SLD podchodzi ze spokojem.
- Mają takie prawo. Absolutnie nas to nie martwi. My swoje oświadczenie na temat "Orlików" już wydawaliśmy. Nasze stanowisko pozostaje niezmienne - program od samego początku był objęty tarczą antykorupcyjną oraz monitoringiem służb - twierdzi rzecznik resortu Jakub Kwiatkowski.
Inicjatywa Sojuszu nie budzi również obaw byłego ministra sportu Mirosława Drzewieckiego, za którego kadencji miało dochodzić do nieprawidłowości.
- To jest oczywiste, że ten projekt jest wielkim sukcesem. Także jak chcą składać wniosek, niech składają - skomentował rozmowie z tvn24.pl Drzewiecki. I dodał: - To próba zamieszania politycznego.
To jest oczywiste, że ten projekt jest wielkim sukcesem. Także jak chcą składać wniosek, niech składają. Mogę tylko powiedzieć, że jest to próba zamieszania politycznego. Mirosław Drzewiecki
Okazuje się jednak, że NIK "Orliki" wziął pod lupę już wcześniej. Jak poinformował nas rzecznik Izby Paweł Biedziak, właśnie dobiega końca rozpoczęta rok temu kontrola badająca poziom wykonania boisk w gminach. - Za miesiąc planujemy opublikować raport w tej sprawie - powiedział Biedziak.
Wiosną NIK planuje rozpocząć kolejną kontrolę. Tym razem obejmie ona wyższy szczebel (w tym Ministerstwo Sportu), m.in. proces powstawania rządowego programu boisk oraz przepływ funduszy.
Rzecznik NIK przyznaje, że wniosek SLD najprawdopodobniej zostanie wzięty pod uwagę. - Jesteśmy organem działającym na rzecz Sejmu i do każdego wniosku podchodzimy bardzo poważnie - wyjaśnił.
Superwizjer TVN: Ministerstwo faworyzowało jednego producenta trawy
Pod koniec grudnia ubiegłego roku Superwizjer TVN ustalił m.in., że podczas prac nad programem "Orlik" w 2008 roku w Ministerstwie Sportu dochodziło do wielu nieprawidłowości. M.in. zmieniano parametry nawierzchni użytej w projekcie, przez co faworyzowano w przetargach jeden typ trawy i jedynego jej producenta, będącego znajomym ówczesnegoszefa resortu Mirosława Drzewieckiego. Poinformowano również, że niektórzy przedsiębiorcy uczestniczyli w zamkniętych spotkaniach z osobami związanymi z resortem, i to jeszcze na etapie przygotowania projektu "Orlik" - przed oficjalnym ogłoszeniem przetargów.
W odpowiedzi na zarzuty Ministerstwo Sportu oświadczyło, że powstawanie "Orlików" było od samego początku monitorowane m.in. przez służby specjalne, m.in. ABW i CBA, w ramach programu "Tarcza antykorupcyjna". Służby nie wykryły nieprawidłowości.
Pod koniec ubiegłego roku w tej kwestii do prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta napisał już klub Prawa i Sprawiedliwości.
Źródło: tvn24.pl