"Słaby, bez ludzkiej twarzy, bez fajerwerków"

"Słaby, dociągany" i "bez ludzkiej twarzy" - to ocena opozycji na temat przyjętego w piątek przez Sejm budżetu na 2011 rok. Koalicyjne PSL wypowiada się z większym zrozumieniem. - Żyjemy obecnie w kryzysie i nie wszystko wyszło tak, jak byśmy chcieli - uważa szef klubu PSL Stanisław Żelichowski. Natomiast premier Donald Tusk mówi wprost: - Bez fajerwerków, (...) ale widać wyraźnie, że nikt w Polsce nie ma alternatywnego, lepszego pomysłu na finanse.

W piątek Sejm przyjął budżet na 2011 rok. Przyszłoroczne wydatki państwa mają wynieść 313,5 mld zł, a dochody 273,3 mld zł. z Planowany maksymalny deficyt ma wynieść 40,2 mld zł.

"Wszystko dzieje się kosztem zadłużania państwa"

Prezes Prawa i Sprawiedliwości budżet na 2011 rok ocenia krytycznie. - Mamy od dwóch lat w Polsce oszczędności budżetowe. W czynach mamy potężny pakiet stymulacyjny. Wszystko dzieje się kosztem zadłużania państwa i co za tym idzie społeczeństwa. Przyjdzie dzień rozliczenia tej sytuacji. To może być dzień dla polskiej gospodarki niezwykle trudny - powiedział.

Przy okazji Jarosław Kaczyński zapowiedział, że w nowym roku jego partia rozpocznie "ofensywę ekonomiczną". - Chcemy pokazać społeczeństwu, że polityka, która jest w tej chwili prowadzona, musi pewnego dnia skończyć się krachem i że z jednej strony trzeba rozwiązać kwestię zadłużenia, a z drugiej prowadzić politykę prorozwojową - podkreślił lider PiS.

"Słaby, dociągany, nieprorozwojowy"

Wiceszefowa klubu Polska Jest Najważniejsza Elżbieta Jakubiak oceniła zaś, że uchwalony w piątek przez Sejm budżet jest "słaby, dociągany i bez pomysłów na poprawę sytuacji w Polsce". - To jest słaby budżet, bez zaznaczenia konkretnych priorytetów - powiedziała.

Według niej, budżet nie jest "prorozwojowy" i bardzo mało środków przeznaczono w nim na odbudowę popowodziową, programy społeczne i rozwojowe.

"Bez ludzkiej twarzy"

Z kolei wiceszef klubu SLD Marek Wikiński ocenił, że uchwalony w piątek przez Sejm budżet na 2011 rok uderza w najbiedniejszych obywateli.

- Jest to budżet bez ludzkiej twarzy, który nierównomiernie rozkłady akcenty w roku, w którym wszyscy sprawiedliwie powinniśmy zaciskać pasa, ale PO jako liberalna partia największe koszty przerzuca na najbiedniejszych - powiedział.

Wikiński uważa, że w uchwalonym budżecie za mało pieniędzy przeznaczono na aktywne formy zwalczania bezrobocia. Podkreślił także, że "nadużyciem" ze strony rządu jest przeznaczenie pieniędzy zaoszczędzonych w wyniku ograniczenia o 50 proc. subwencji dla partii politycznych, na realizację polskiej prezydencji w UE.

- Tym, którzy potrzebują na chleb i kartofle, zabiera się pieniądze, zabiera się środki także na pomoc społeczną i dożywianie dzieci, a przerzuca się pieniądze na kawior dla unijnych dyplomatów - powiedział stwierdził

"Mamy wszyscy pewien niedosyt"

Szef klubu koalicyjnego PSL Stanisław Żelichowski ocenił że budżet "jak na rok kryzysowy, jest dobry". - Cieszy uchwalenie budżetu przed świętami, tym bardziej, że jest to budżet rozwoju, który daje szanse na modernizację Polski również przy wykorzystaniu środków pomocowych z UE - powiedział Żelichowski.

W jego ocenie, budżet na 2011 rok budzi pewien niedosyt, pomimo iż zostały w nim zapisane środki na wszystkie wrażliwe społecznie kwestie. - Mamy wszyscy pewien niedosyt, gdyż chcielibyśmy, aby wydatki mogłyby być większe, ale żeby mogły być większe, to musiałyby być większe także wpływy do budżetu. Żyjemy obecnie w kryzysie i nie wszystko wyszło tak, jak byśmy chcieli - dodał szef klubu ludowców.

"Budził najmniej emocji"

Satysfakcji z uchwalenia budżetu nie ukrywa natomiast szef rządu. - To jest czwarty budżet, o ile dobrze pamiętam, jaki głosujemy od czasu, kiedy ja jestem premierem i on budził najmniej emocji, mimo że sytuacja jest najbardziej - powiedziałbym - krytyczna wokół Polski i taka napięta finansowo - powiedział Donald Tusk.

I choć przyznał, że budżet został dobrze przygotowany, to jest "bez fajerwerków". - Bo w takich czasach nie ma budżetu, który by był budżetem radosnym i dającym wszystkim satysfakcję - ale widać wyraźnie, że nikt w Polsce nie ma alternatywnego, lepszego pomysłu na finanse".

Źródło: PAP, tvn24.pl

Czytaj także: