- Wypowiedź ministra Macierewicza z maja 2016 roku nie wyczerpuje znamion czynu zabronionego - stwierdził we wtorek Wojciech Skurkiewicz, wiceminister obrony narodowej. Skomentował w ten sposób zarzut, jaki wysunął wobec byłego szefa resortu Krzysztof Brejza z Platformy Obywatelskiej.
W maju 2016 roku Antoni Macierewicz mówił w Sejmie o stanie polskiej armii. Określił m.in. zapasy kierowanych pocisków rakietowych i przedstawił dane dotyczące dyrektywy o wykrywaniu obiektów latających powyżej pewnej wysokości.
Zdaniem Krzysztofa Brejzy z Platformy Obywatelskiej te informacje mogły być tajne. W związku z tym 4 lutego złożył interpelację poselską do resortu, zadając dwa ogóle pytania, o to, czy wojsko takie informacje publikuje. W interpelacji nie odniósł się w żaden sposób do wystąpienia Macierewicza, a jedynie do kwestii, które wtedy minister poruszył.
W dokumencie podpisanym przez wiceministra Wojciecha Skurkiewicza MON stwierdzało 15 lutego, że "informacje o zapasach wojennych środków bojowych są informacjami niejawnymi i nie powinny być upubliczniane".
"Informacje zawierające szczegółowe dane dotyczące parametrów taktyczno-techniczych stacji radiolokacyjnych pozostających na wyposażeniu oraz planowanych do wprowadzenia do Sił Zbrojnych RP, w odniesieniu do zdolności wykrywania i śledzenia Bezzałogowych Systemów Powietrznych (BSP) stanowią informację niejawną związaną z bezpieczeństwem narodowym" - dodał resort.
"Nie wyczerpuje znamion czynu zabronionego"
We wtorek wiceminister obrony Wojciech Skurkiewicz - po tym jak Krzysztof Brejza opublikował odpowiedź MON na Twitterze, łącząc ją z wystąpieniem Macierewicza - został poproszony o komentarz w tej sprawie.
- Wypowiedź ministra Macierewicza z maja 2016 roku nie wyczerpuje znamion czynu zabronionego czy przekazania informacji, które są informacjami niejawnymi - stwierdził Skurkiewicz. - Interpelacja pana posła Brejzy w żaden sposób nie odnosiła się do wypowiedzi pana ministra Antoniego Macierewicza - dodał.
Zdaniem wiceministra, interpelacja Brejzy była "bardzo ogólną, lakoniczną informacją". - Wielu polityków i członków komisji sejmowej przedstawia różnego rodzaju informacje. Jeszcze raz powtórzę: to nie są informacje, które wyczerpywałyby naruszenie jakiejkolwiek tajemnicy, także nie widzę tu większego problemu - skwitował Skurkiewicz.
"Macierewicz dał prezent"
Zdaniem opozycji, problem jest bardzo poważny i wiąże się z narażeniem bezpieczeństwa państwa.
- Wszystkim naszym (...) wrogom dajemy prezent. Antoni Macierewicz dał prezent, pokazując dokładnie, gdzie są nasze słabości - stwierdził Adam Szłapka z Nowoczesnej.
- Antoni Macierewicz złamał ustawę o ochronie informacji niejawnych, powinien ponieść w związku z tym odpowiedzialność karną - dodał Bogdan Klich, były minister obrony za rządów PO-PSL.
"Opozycja ma się czego wstydzić"
Do sprawy we wtorek odniósł się też sam Antoni Macierewicz.
"Opozycji zajęło trzy lata by przeanalizować moje wystąpienie w Sejmie. Nic dziwnego, gdyż mają się czego wstydzić biorąc pod uwagę horendalne zaniedbania w wojsku w czasie ich rządów" - napisał.
Opozycji zajęło trzy lata by przeanalizować moje wystąpienie w #Sejm, nic dziwnego gdyż mają się czego wstydzić biorąc pod uwagę horendalne zaniedbania w wojsku w czasie ich rządów.
— Antoni Macierewicz (@Macierewicz_A) 19 lutego 2019
Platforma Obywatelska złożyła zawiadomienie do Prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez Antoniego Macierewicza.
Autor: asty/adso / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24