Według naszych najświeższych informacji lexus został namierzony przez funkcjonariuszy już kilka godzin od nocnej kradzieży spod domu premiera w Sopocie. Policjanci zdecydowali się na organizację pułapki, licząc, iż na miejscu pojawią się złodzieje.
- Auta kradnie się na raty, zespołowo. Jedna osoba przełamuje zabezpieczenia, za kierownicę wsiada wozak, który prowadzi samochód do miejsca, gdzie - jak to mówią w złodziejskim slangu - ma on ostygnąć - tłumaczy w rozmowie z tvn24.pl doświadczony funkcjonariusz policji.
Skradziony samochód "stygnie" pod dyskretną obserwacją złodziei. Sprawdzają oni w tym czasie, czy przy aucie nie ma policjantów i dopiero po kilku, kilkunastu godzinach zabierają je do finalnej kryjówki. Trójmiejscy policjanci wieczorem postanowili jednak zakończyć swoje działania i odholować auto na bezpieczny parking.
W przypadku auta premiera nie muszą to być zuchwali przestępcy. Nie możemy jednak wykluczyć działalności obcych służb, które chciały zakomunikować, że obserwują premiera i mogą mu osobiście zaszkodzićkomentuje inny z rozmówców tvn24.pl
Sytuację komplikuje fakt, że prywatny dom premiera jest otoczony stałą opieką Służby Ochrony Państwa. Dlatego według naszych informacji kradzież może się odbić teraz na funkcjonariuszach, a także ich przełożonych w tej formacji.
Tym bardziej że poprzednio złodziejom udało tak ośmieszyć ochronę, gdy zniknęła służbowa limuzyna premiera Włodzimierza Cimoszewicza.
Lexus - ulubiona marka złodziei
Toyota lexus to "ulubiona" marka polskich złodziei. Od lat znajduje się na szczycie rankingu kradzionych samochodów, razem z innymi japońskimi autami. Przyczyną tego stanu rzeczy jest fakt, że tamtejsi producenci oznaczają tylko niewiele części. W efekcie złodzieje rozbierają auto i następnie bezpiecznie sprzedają we fragmentach.
Autorka/Autor: Robert Zieliński
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Andrzej Jackowski/PAP