Kupili razem auto, założyli firmę. Jedyne, na co czekali, to ustawa o związkach partnerskich. Ustawy na razie nie będzie, dlatego sprawy wzięli w swoje ręce. Jędrzej i Marek tak bardzo chcą być razem, że myśląc o ślubie wymyślili "Umowę Partnerską". Funkcję księdza czy urzędnika stanu cywilnego przejął krakowski notariusz. Pojawiają się jednak głosy, że ten precedens zniechęci rządzących do zmian w prawie - bo skoro można tak, to po co specjalna ustawa. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Ostatni projekt ustawy o związkach partnerskich Twojego Ruchu trafił do kancelarii sejmu w maju tego roku. I tam utknął. Czeka na pierwsze czytanie. - Ja uważam, że obchodzenie jakiejkolwiek ustawy jest niesłuszne - stwierdził Michał Piróg, tancerz i choreograf. - Ze względu na to, że powinno być tak skonstruowane prawo, żeby służyło społeczeństwu - uważa Piróg. Robert Biedroń z Twojego Ruchu dodaje, że ten przypadek to tylko namiastka. - Nie każdy jest na tyle sprawny prawnie - stwierdził.
Jędrzej Idziak-Sępkowski odpiera zarzuty. - My nie chcieliśmy z nikim walczyć, niczego manifestować, pokazywać. Po prostu chcieliśmy zadbać o siebie i chcieliśmy być szczęśliwi - podsumowuje.
Wymyślili "Umowę Partnerską"
Jędrzej i Marek Idziak Sępkowscy wymyślili "Umowę Partnerską". W dokumentach upoważnili się m.in. do zarządzania całymi majątkami, do wszystkich czynności urzędniczych i prawnych. Zastrzegli sobie również prawo do informacji o stanie zdrowia.
W czasie uroczystej przysięgi funkcję księdza i urzędnika stanu cywilnego pełnił notariusz, który wysłuchał wyrecytowanej formuły i potwierdził, że to rzeczywiście Marek i Jędrzej się pod nią podpisali.
Autor: kło//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Jakub Jasiukiewicz - Uniwersytet Artystyczny w Poznaniu