Czy Radosław Sikorki zda unijny egzamin i zostanie szefem unijnej dyplomacji? Historia jego dotychczasowych potyczek o najwyższe stanowiska nie pozostawia złudzeń - wszystkie kończyły się porażkami.
Radosław Sikorski to prawdziwy dyplomata. Nigdy nie powie "na pewno tak", często mówi zdecydowane "nie". Choć nigdy nie jest to zdanie ostateczne.
- Będę służył w rządzie Jarosława Kaczyńskiego - stwierdził, gdy mówiło się o jego dymisji ze stanowiska szefa MON w rządzie PiS, co ostatecznie nastąpiło.
- Widzę swoją przyszłość jako minister w rządzie Donalda Tuska, nie kandyduję - oświadczał z kolei, kiedy mówiło się o jego kandydaturze na szefa NATO. Ale kandydował. Unikał także odpowiedzi, czy chce zostać prezydentem RP, choć w prawyborach Platformy wziął udział.
Jeszcze 24. lipca w "Faktach po Faktach" na pytanie "czy będzie nową Catherine Ashton", odpowiadał, że nie. Teraz jednak wiadomo już oficjalnie, że kandyduje.
Potrafi rozmawiać
Czegokolwiek by o Radosławie Sikorskim nie powiedzieć, to jest na świecie politykiem rozpoznawalnym. Nie ma problemu z dostaniem się przed oblicze ważnych rozmówców ani na wschodzie, ani na zachodzie. Tyle, że we wszystkich wymienionych sytuacjach, w których Sikorski kandydował, stanowiska nie zdobył. To może się powtórzyć i teraz. - Jego osobowość i talent nie odgrywają wcale największej roli - uważa Andrzej Jonas z "Warsaw Voice".
A sama kandydatura - może mieć w tym wyścigu rolę "zająca". Wygrać nie wygra, ale napędzi tempo - i podniesie poprzeczkę w promowaniu kandydatury Donalda Tuska na szefa Rady Europejskiej, co swoją drogą premier konsekwentnie dementuje.
Autor: rf/kka / Źródło: tvn24