Sprawca napadów na kobiety, do jakich doszło w ciągu ostatnich miesięcy w Katowicach został zatrzymany przez policję. 46-letni mieszkaniec Chorzowa, wzorowy dotąd mąż i ojciec, został tymczasowo aresztowany. Grozi mu 12 lat więzienia.
W ciągu ostatnich siedmiu miesięcy w Katowicach doszło do czterech napadów na kobiety. Do pierwszego w październiku ub. roku na ulicy Promiennej. Do kolejnego miesiąc później na ulicy Morelowej.
Obie sprawy łączyła brutalność sprawcy i młody wiek ofiar. Poza tym policjanci nie mieli żadnych śladów. Kilkumiesięczne czynności nie doprowadziły do zatrzymania sprawcy.
Tymczasem w kwietniu, na ulicy Obroki, w brutalny sposób została pobita młoda kobieta, a dwa tygodnie później, na ulicy Ligockiej, dziewczyna uciekła mężczyźnie, który ją zaatakował.
Policjanci zdobyli w końcu informacje, które pozwoliły połączyć wszystkie napady. Ustalono, że sprawca porusza się fiatem punto.
Jechał za ofiarą
Podejrzany został namierzony w centrum Katowic. Jechał swoim samochodem za autobusem, którym najprawdopodobniej podróżowała upatrzona przez niego kolejna ofiara.
Mężczyzna został zatrzymany. W trakcie przesłuchania przyznał się do napadów. Powiedział również, że po napadzie w Katowicach i ucieczce ofiary pojechał do Siemianowic Śląskich, gdzie zaatakował kolejną kobietę.
Zdradził też motyw - do wszystkich zdarzeń doszło na tle seksualnym. Nienotowany wcześniej 46-latek był dotąd przykładnym mążem i ojcem.
Zarzuty, jakie usłyszał, to napad rabunkowy, gwałt, czterokrotne usiłowanie gwałtu i spowodowanie ciężkich obrażeń u zaatakowanych kobiet. Sąd uwzględnił wniosek prokuratury i aresztował 46-latka na trzy miesiące.
Autor: MAC/tr / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: policja