Platforma przesunęła środek ciężkości w kierunku lewicowym. Tym samym moja obecność w strukturach partii, która wcześniej określana była jako partia środka, budzi wewnętrzne sprzeczności - oświadczył Jan Rulewski, senator klubu Platformy Obywatelskiej. Tym samym zapowiedział odejście z klubu PO. W oświadczeniu dodał, że nie zamierza dołączyć do innego ugrupowania.
"Platforma Obywatelska, w której jestem członkiem klubu parlamentarnego, przesunęła środek ciężkości w kierunku lewicowym. Przejęła niektóre wartości programu partii lewicowych, takich jak: światopogląd, stosunek do wiary, kształt patriotyzmu, polityka społeczna i historyczna. Pochodną tego są sojusze na listach wyborczych" - przekazał w czwartek Rulewski.
Nie myśli o innym ugrupowaniu
Senator w oświadczeniu opublikowanym na Facebooku stwierdził, że nie dostrzega alternatywy w innych partiach politycznych. "Do polityki nie szedłem dla układów, stanowisk lecz przywracania bądź budowania nowych wartości w Polsce. Nie zamierzam podważać podejmowanych rozwiązań wyborczych" - podkreślił.
Jak dodał, nie może kontynuować udziału "w kampanii wyborczej, tej i być może następnej, której liderami pozostają byli funkcjonariusze systemu komunistycznego". Rulewski wymienił w tym kontekście nazwisko Janusza Zemke, byłego posła Sojuszu Lewicy Demokratycznej, który z listy PO-KO startuje w okręgu nr 2 (woj. kujawsko-pomorskie)
"Stanowi to zaprzeczenie wartości, o które walczyłem przez ponad 50 lat swej aktywności. Alternatywy nie dostrzegam w innych partiach politycznych" - oświadczył senator.
"Fasada demokracji stawia mnie na pozycji pomiędzy próżnością a frustracją"
Rulewski zaznaczył, że to historia sprawiła, że nie może dalej uczestniczyć w jej kształtowaniu.
"Ta sama dobra historia, która wciągała mnie w decydowanie o ważnych dla kraju, województwa i miasta wydarzeniach. Zdarzało się, że niektóre były moim udziałem. To biologia sprawia, że nie stać mnie na więcej i dłużej" - napisał senator.
Jak wyjaśnił, "porządek polityczny, głębokie podziały w kraju, szczególnie w parlamencie powodują, że oparta na rutynie moja wiedza i pomysłowość nie znajduje ujścia w pracy dla kraju", a "fasada demokracji stawia mnie na pozycji pomiędzy próżnością a frustracją" - dodał.
"Niezależnie od powyższego, w okresie minionych 30 lat, wyrosło nowe pokolenie o nowych doświadczeniach, niezbędnych dla dalszego kształtowania oblicza Rzeczypospolitej" - ocenił Rulewski.
"A to uzasadnia jeszcze bardziej decyzję o przejściu w stan spoczynku" - podsumował.
"Nie mówimy sobie żegnaj"
W czwartek do oświadczenia Rulewskiego odniósł się szef senackiego klubu PO Bogdan Klich. - Po południu spotkam się z senatorem Janem Rulewskim, na razie nie ma wniosku w sprawie jego odejścia z klubu - przekazał Klich. Dodał, że do czasu tego spotkania nie będzie komentował sprawy.
Na kolejnej, piątkowej konferencji prasowej w Sejmie Klich przekonywał, że "nie mówimy sobie żegnaj, mówimy sobie tymczasowo do widzenia".
- Senator Rulewski zarówno w swoim komunikacie, jak i w rozmowie ze mną powiedział o tym, że się udaje w stan politycznego spoczynku. Ma do tego prawo po wielu latach działalności parlamentarnej, a wcześniej jeszcze po heroicznym okresie w Solidarności - ocenił.
"Ta decyzja nie przysporzy punktów dodatnich Platformie"
Pytany o ocenę słów Rulewskiego, marszałek Senatu Stanisław Karczewski (PiS) zaznaczył, że z senatorem Rulewskim bardzo często się nie zgadzał i zapewne jeszcze wiele razy nie będzie się zgadzał.
- Senator Rulewski niedawno zapowiadał odejście z PO, ale na zapowiedziach się skończyło (...). Mógłbym się podpisać pod oświadczeniem senatora Rulewskiego - powiedział Karczewski.
O komentarz do sprawy została poproszona w piątek także rzeczniczka Prawa i Sprawiedliwości. - Uważam, że ten kto ma kręgosłup moralny, nie zaakceptuje byłych funkcjonariuszy PZPR-u na swoich listach - powiedziała w Sejmie Mazurek. - Przed wyborami [majowymi, do Parlamentu Europejskiego - red.] jest to ruch, który jest w cudzysłowie nożem w plecy Platformy Obywatelskiej, ale senator Rulewski jest osobą szalenie wyrazistą, nie bojącą się mówić tego, co myśli i sądzę, że ta decyzja nie przysporzy punktów dodatnich Platformie Obywatelskiej - oceniła rzeczniczka PiS.
Czarnecki: Rulewski męczył się w PO od dłuższego czasu
Europoseł PiS Ryszard Czarnecki ocenił w piątek, że Rulewski "męczył się w Platformie od dłuższego czasu, w końcu szlag go trafił".
- Jak zobaczył tych premierów postkomunistycznych w liczbie trzech na listach Koalicji Obywatelskiej, no to mu się już ulało i nie wytrzymał, nie zdzierżył i poszedł - dodał.
Internowany opozycjonista, poseł, senator
Jan Rulewski urodził się w 1944 roku w Bydgoszczy. Jest wieloletnim działaczem związkowym, członkiem NSZZ "Solidarność". W okresie 1974–80 pełnił funkcję przewodniczącego Rady Zakładowej Związków Zawodowych Metalurgów w Zakładach Rowerowych w Bydgoszczy, w latach 1980–81szefem Regionu Bydgoskiego NSZZ "Solidarność". W marcu 1981 r., wraz z innymi związkowcami został dotkliwie pobity przez milicję w czasie sesji rady miasta. W stanie wojennym internowano go za działalność opozycyjną.
W Sejmie I, II i III kadencji Rulewski był członkiem Komisji Polityki Społecznej. W Sejmie III kadencji pełnił funkcję zastępcy przewodniczącego Komisji Rodziny.
W Senacie VII kadencji był zastępcą przewodniczącego Komisji Rodziny i Polityki Społecznej i członkiem Komisji Nauki, Edukacji i Sportu oraz Komisji Praw Człowieka, Praworządności i Petycji.
W Senacie VIII kadencji Rulewski był zastępcą przewodniczącego Komisji Praw Człowieka, Praworządności i Petycji oraz członkiem Komisji Rodziny, Polityki Senioralnej i Społecznej. W obu tych komisjach pracuje jako senator IX kadencji.
Autor: akw, akr//now / Źródło: tvn24.pl, PAP