Senacka Komisja Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej zwróci się do szefów Centralnego Biura Antykorupcyjnego i Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego o wyjaśnienia na piśmie w kwestiach związanych ze sprawą prezesa Najwyższej Izby Kontroli Mariana Banasia. On sam nie stawił się na wtorkowym posiedzeniu komisji. - Raczej nie będzie kolejnego zaproszenia - powiedział jej przewodniczący Zygmunt Frankiewicz.
Senacka Komisja Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej wystosowała 27 listopada do Mariana Banasia zaproszenie w związku z zarzutami pojawiającymi się pod jego adresem.
Biuro prasowe NIK poinformowało w poniedziałek, że Banaś nie skorzysta z zaproszenia na wtorkowe posiedzenie komisji. W piśmie przesłanym do przewodniczącego komisji Zygmunta Frankiewicza prezes NIK oświadczył, że Izba zgodnie z artykułem 202 konstytucji podlega Sejmowi.
"Chcielibyśmy mieć wyobrażenie o skali zagrożenia"
Na posiedzeniu komisji senatorowie zdecydowali, że zwrócą się do szefów Centralnego Biura Antykorupcyjnego i Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego o wyjaśnienia na piśmie w kwestiach związanych ze sprawą prezesa Najwyższej Izby Kontroli.
- Chcielibyśmy mieć wyobrażenie o skali zagrożenia, dlatego że sytuacja, w której prezes NIK jest podejrzewany o poważne wykroczenia czy przestępstwa, to jest zagrożenie dla funkcjonowania tej Izby. Człowiek z zarzutami może być bardzo narażony na rozmaite działania nieuprawnione - wyjaśnił po posiedzeniu szef komisji Zygmunt Frankiewicz. Jak podkreślił, w obecnej sytuacji funkcjonowanie NIK może być utrudnione, a zaufanie do instytucji państwa może "być narażone na szwank". - Uważam, że komisja, która ma w swoich obowiązkach również sprawy administracyjne, nie może bagatelizować problemu - powiedział senator Koalicji Obywatelskiej. Mówiąc o ewentualności odmowy udzielenia informacji przez szefów służb odparł, że "każda odpowiedź odmowna w jakimś stopniu autora obciąża".
Szef komisji: zarzuty są ciężkie i szkodzą wszystkim
Wcześniej, na briefingu przed posiedzeniem komisji Frankiewicz powiedział, iż "żałuje tego, dlatego że komisja stwarzała", jego zdaniem, "komfortowe warunki dla pana prezesa, aby wyjaśnić zarzuty, które niestety są powszechnie znane".
- (Zarzuty) są ciężkie i szkodzą wszystkim, także panu prezesowi. Była okazja, aby się do nich odniósł, jeśli da się je wyjaśnić, to powinny być one wyjaśnione - podkreślił senator. Według niego "skala i ranga tych zarzutów jest taka, że podważa zaufanie do instytucji państwa, w tym do NIK". Dodał, że w związku z tym nie wyklucza, iż komisja podejmie w sprawie Mariana Banasia "dalsze kroki", jednak nie chciał precyzować jakie. Dopytywany, czy komisja zamierza szukać innych sposobów, aby wysłuchać Banasia i czy planuje wystosować kolejne zaproszenie na komisję, przewodniczący komisji zaprzeczył. - Możliwe jednak, że będziemy szukali informacji na ten temat, bo sprawa jest poważna i stanowi zagrożenie dla instytucji państwowych - dodał. Podkreślił, że komisja nie ma innej możliwości, aby wyjaśnić sprawę Banasia, ponieważ nie dysponuje materiałem źródłowym. Frankiewicz ocenił, że to "pewna strata", iż Banaś nie zdecydował się stawić przed komisją. Podkreślił, że ma świadomość tego, iż komisja nie ma możliwości prawnych, aby zmusić szefa NIK do stawiennictwa.
Hotel na godziny i oświadczenia majątkowe prezesa NIK
Marian Banaś został wybrany na prezesa NIK na sześcioletnią kadencję 30 sierpnia tego roku.
Wcześniej, od czerwca, był ministrem finansów, a jeszcze wcześniej wiceministrem w tym resorcie i szefem Krajowej Administracji Skarbowej.
We wrześniu "Superwizjer" TVN podał, że prezes NIK wpisał do oświadczenia majątkowego między innymi kamienicę w Krakowie, gdzie mieścił się pensjonat oferujący pokoje na godziny, i że wynajem kamienicy o powierzchni 400 metrów kwadratowych i dwóch mniejszych, miał przynosić rocznie 65,7 tys. złotych dochodu. Banaś miał zaniżyć w oświadczeniach dochody z wynajmu kamienicy w Krakowie, mowa była także o powiązaniach z krakowskim półświatkiem. Na początku grudnia Prokuratura Regionalna w Białymstoku wszczęła śledztwo dotyczące podejrzeń nieprawidłowości w oświadczeniach majątkowych i deklaracjach podatkowych Banasia. Ten oświadczył, że był gotów złożyć rezygnację, ale stał się przedmiotem brutalnej gry politycznej i od rezygnacji odstąpił.
Pod koniec listopada Banaś odniósł się do zarzutów podczas posiedzenia sejmowej komisji do spraw kontroli państwowej, która pozytywnie zaopiniowała kandydatów na stanowisko wiceprezesa NIK. - Od dwóch miesięcy prowadzona jest przeciw mnie kampania oszczerstw. Kłamie się na mój temat, że jestem powiązany z przestępcami i unikam płacenia podatków. Sugeruje się, że w naganny sposób zostałem właścicielem nieruchomości i wykorzystywałem stanowisko publiczne do celów prywatnych. Nic z tego nie jest prawdą - oświadczył. - Każdy z tych zarzutów to kłamstwo, kłamstwo i jeszcze raz kłamstwo - przekonywał.
Autor: akw\kwoj / Źródło: PAP, TVN24